Co niesie tydzień (21 – 27 VI 2015)

21 czerwca – XII niedziela zwykła

 

BÓG JAKO STWÓRCA JEST TAJEMNICĄ I WYROKI JEGO SĄ TAJEMNICĄ, I TAJEMNICĄ JEST JEGO MIŁOŚĆ

 

Czytania z tej niedzieli przypominają człowiekowi, nam wszystkim, że Bóg jest Panem wszystkiego – Panem rzeczy duchowych i materialnych.

W pierwszym czytaniu Księgi Hioba (Hi 38,1.8-11) wypomina Pan Bóg Hiobowi, że nie do końca dobrze odczytał doświadczenie, jakie otrzymał od Boga, bo Hiob, któremu Bóg zesłał bardzo ciężką chorobę, aby go doświadczyć, kłócił się niejako z Nim, mówiąc: Jestem niewinny. Albo mi wykaż moją winę, albo przyznaj, że jesteś moim przeciwnikiem. Bóg odpowiadając Hiobowi, kieruje go do prapoczątków, kiedy stwarzał niebo i ziemię, kiedy ustalał granice wszechrzeczy, wykazując mu, że musi poprawić swoje myślenie.

Ewangelia (Mk 4,35-41) z kolei w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, którego Ojciec posłał na świat, wykazuje, że ten Jezus jest prawdziwym Bogiem, bo jest władcą nad przyrodą. Obudzony w łodzi przez wystraszonych rozszalałą na jeziorze burzą apostołów wstał i rozkazał wichrowi oraz jezioru. Wicher się wtedy uspokoił i nastała głęboka cisza.

Widoczna jest tu jedność między tym Bogiem, który tłumaczy Hiobowi, że nie ma racji (bo mimo, że Hiob był sprawiedliwym człowiekiem, nie miał racji w osądzie Boga), a Chrystusem, który, będąc człowiekiem, z łodzi rozkazuje jezioru i wichrowi i są mu posłuszne.

Rozwiązanie tych myśli znajdujemy w drugim czytaniu z Listu św.Pawła apostoła do Koryntian (2Kor 5,14-17). Przypomina on tu, że Chrystus umarł za wszystkich umarłych, bo wszyscy albo już pomarli, albo dopiero pomrą. Dlatego też mamy żyć już nie dla siebie, ale dla Chrystusa, który dla nas umarł i zmartwychwstał. I nie mamy znać już nikogo według ciała, ale według Ducha. Nasze poznanie rzeczywistości materialnej, która nas otacza, a szczególnie rzeczywistości duchowej, ma być według Ducha. Tak też mamy poznawać Chrystusa. Bo w Chrystusie staliśmy się nowym stworzeniem; to co dawne minęło, a wszystko stało się nowe.

To jest również odpowiedź na problem Hioba. To znaczy, że cierpienie nie jest za winy i za grzech. Cierpienie może być niezasłużone, ale zasługujące – jak Chrystus cierpiał nie dlatego, że zasłużył na to cierpienie, ale po to, aby zasłużyć swoim cierpieniem na nasze zbawienie. I cierpienie Hioba, i cierpienie wszystkich sprawiedliwych nie jest zasłużone, ale zasługujące jako złączone z cierpieniem Chrystusa. Oczywiście w stopniu możliwym zasługiwania człowieka, bo prawdziwie zasługujące jest tylko działanie Boże w Jezusie Chrystusie.

Takim znakiem oddania siebie Bogu, swojego życia jest patron dzisiejszy – św. Alojzy Gonzaga, jezuita, który podczas pielęgnowania chorych w czasie zarazy w Rzymie sam zachorował i zmarł.

W Duchu przez chrzest narodzeni, przez tego Ducha prowadzeni, dajmy się prowadzić Jego miłości

 

22 czerwca – Poniedziałek

 

OSĄDZAJĄC DRUGIEGO PRZEZ WŁASNE SŁABOŚCI, OSĄDZAMY SAMYCH SIEBIE W SUROWEJ SPRAWIEDLIWOŚCI.

 

Czytania z poniedziałku to wskazówka, jaką Jezus dał swoim uczniom, aby nie sądzili drugiego, by sami nie byli sądzeni i nie potępiali, aby nie byli potępieni.

Te słowa Chrystusa są w Ewangelii św. Mateusza (Mt 7,1-5) i są to bardzo trudne słowa, ponieważ Chrystus żąda, by kiedy człowiek chce kogoś osądzić, gdy chce „wyjąć drzazgę z oka brata”, sam najpierw powinien „belkę ze swojego usunąć”, gdyż w przeciwnym razie sądzi w obłudzie i ta obłuda nie pozwala mu dostrzec brata w prawdzie. Często osądzamy w imię tzw. „sprawiedliwości”, naszej sprawiedliwości, która jednak jest złudzeniem.

Odpowiedź na pytanie, jak powinniśmy postępować, znajdujemy w pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 12,1-9), gdzie Bóg powołuje Abrama, by wyszedł ze swej rodzinnej ziemi i szedł do ziemi, którą mu wskaże i gdzie uczyni z niego wielki naród, który stanie się błogosławieństwem. Ważne są tu słowa, jakimi poparł to polecenie Bóg wobec Abrahama. Powiedział do niego: Staniesz się błogosławieństwem; będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyć i Ja będę złorzeczył. Przez ciebie błogosławieństwo będą otrzymywały ludy całej ziemi.

To jest odpowiedź na to wezwanie, by nie sądzić, ale Bogu zostawić sąd nad innymi i również nad naszymi prześladowcami, a wówczas dołączymy do grona tych błogosławionych, którym Bóg chce błogosławić i znajdziemy schronienie w tym Bogu przed wszystkimi, którzy będą nam złorzeczyć, bo „On też im będzie złorzeczył”.

Chociaż ostrzega nas Pan przed sądzeniem i potępianiem, to jednak są sprawy i rzeczy, którym chrześcijanin musi się przeciwstawić, bo nie są zgodne z wolą Bożą. Takimi świadkami, którzy w obronie Bożych praw wystąpili przeciwko Henrykowi VIII byli patronowie tego dnia: Tomasz More i Jan Fisher, którzy zostali za ten opór (przeciwstawili się rozwodowi króla i jego polityce kościelnej) ścięci w 1535 roku.

Nie osądzajmy naszych wrogów, ale też nie ulegajmy z bojaźni ich złym działaniom.

 

23 czerwca – Wtorek

 

„NIE RZUCAĆ PEREŁ PRZED ŚWINIE” TO STRZEC BOŻEJ ŁASKI PRZED ZOHYDZENIEM

Czytania z wtorku mówią o tym, że nasze działania, a szczególnie głoszenie Ewangelii muszą być wykonywane z godnością i z sensem. Dlatego Chrystus mówi do uczniów (Mt 7,6.12-14): Nie dawajcie psom tego co święte i nie rzucajcie swych pereł przed świnie.

Dlaczego? Bo głoszenie Ewangelii wobec tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, albo nie mogą, albo nie chcą jest obrazą i narażeniem Bożej łaski na wzgardę. Ziarno Ewangelii musi mieć szansę przyjęcia się. W przeciwnym razie jest zmarnowaniem świętych rzeczy i spraw.

W nawiązaniu do tego są też tu rady życiowe. Na przykład, że to, co byśmy chcieli, aby nam ludzie czynili, sami powinniśmy im czynić. Najpierw samemu należy czynić dobro, aby tego móc oczekiwać od innych. Inną radą jest, by wchodzić przez ciasną bramę, to znaczy takie życie prowadzić, które szanuje Boże prawa i czyni wysiłek, by Bogu się podobać.

W jakiś sposób wyrazem tej roztropności życiowej jest pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju (Rdz 13,2.5-18), które pokazuje, że Abram i jego bratanek Lot, którzy szli do ziemi obiecanej, mieli wielkie stada. A ponieważ ziemia nie była w stanie ich wszystkich wyżywić, miały miejsce liczne sprzeczki i utarczki między pasterzami. Zaproponował wówczas Abraham: Musimy się rozdzielić. Jeśli ty pójdziesz w prawo, to ja w lewo; jeżeli zaś ty pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo. I tak Lot poszedł na Wschód, a Abram zajął ziemię Kanaan. Abraham, choć starszy i ważniejszy, daje młodszemu pierwszy wybór.

Te życiowe wskazówki są bardzo cenne, bo jest wiele spraw w naszym życiu, które – jeżeli tylko oprzemy na prawach Bożych – przyniosą obfite owoce.

Mądrość i doświadczenie pomagają słabszym we właściwych wyborach

 

24 czerwca – Środa – uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela

 

WIELKOŚĆ JANA CHRZCICIELA PŁYNIE Z GODNOŚCI OSOBY CHRYSTUSA, KTÓRY GO POSŁAŁ, ABY MU DROGĘ PRZYGOTOWAŁ

 

Czytania mszalne z tej uroczystości – tak z Mszy wieczornej, wigilijnej, jak i z Mszy w sam dzień uroczystości – z jednej strony posługując się tekstami proroka Jeremiasza i proroka Izajasza wskazują na szczególne powołanie Jana Chrzciciela, które w planach Bożych jest bardzo mocno osadzone, pokazując jego wielką misję i niezwykłą osobowość jako działającego pod wpływem Ducha Świętego i wypełniającego Boże zamiary. Z drugiej strony czytania nawiązują do poszukiwań i badań prorockich, zapowiadających przeznaczoną dla nas łaskę Bożą, przybliżających misję Chrystusa, zapowiedzianego przez Jana. Jan w swej wielkości rozumiał kogo zapowiada, dlatego mówił: „nie jest godzien rozwiązać sandałów u Jego nóg”.

Natomiast przytoczona na okazję tej uroczystości Ewangelia ze św. Łukasza (Łk 1,57-66.80) wprowadza w nastrój wydarzeń bezpośrednio dotyczących poczęcia i narodzenia się Jana Chrzciciela. Tak Ewangelia z wigilii, jak i z samego dnia spina te wydarzenia razem. Ukazanie się kapłanowi Zachariaszowi Anioła Pańskiego zapowiadającego narodzenie się z Elżbiety syna, prowadzi do momentu narodzenia św. Jana. Zachariaszowi rozwiązuje się język, a wszyscy z lękiem o tym mówili.

Na św. Janie Chrzcicielu kończy się Stary Skarbiec Łask, a otwiera się Nowe Źródło Życia Bożego

 

25 czerwca – czwartek

 

NIE WYSTARCZY PRZYZNAWAĆ SIĘ DO JEZUSA, POTRZEBA, ABY TO ON POWIEDZIAŁ DO

CZŁOWIEKA – DOBRZE SŁUGO WIERNY…

 

Ewangelia z czwartku (Mt 7,21-29) jest bardzo ważna i groźna w swojej wymowie. Powiedział Pan Jezus: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Z dalszych słów Pana Jezusa wynika zaś, że nawet ci, którzy prorokowali mocą Chrystusa, którzy w Jego imię wyrzucali złe duchy i którzy nawet wiele czynów czynili w imię Jezusa Chrystusa, mogą nie wejść do królestwa niebieskiego. Mogą usłyszeć: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! Dlaczego tak się dzieje, wyjaśnia dalsza część Ewangelii – bo kto słucha słów Chrystusa i wypełnia je, jest człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale i gdy spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, on nie runął. Każdy, kto tych słów Chrystusa słucha, a nie wypełnia ich, jest człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. A gdy spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom, on runął.

Tą skałą, na której można budować swój dom, mieszkanie w niebie jest miłość. Hymn o miłości świętego Pawła mówi o tym wyraźnie: Choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże. Jest nawet zdanie w Piśmie świętym, że diabli także wierzą, wszakże drżą. Drżą przed sądem. Bo ich wiara jest pozbawiona miłości.

Natomiast czytanie z Księgi Rodzaju (Rdz 16,1-12.15-16) o żonie Abrahama Saraj i jej niewolnicy Hagar jest przykładem na to, jak Bóg prostuje zawiłe ścieżki człowieka i wspomaga każdego w utrapieniu.

Budować na piasku to liczyć na siebie lekceważąc Boga

 

26 czerwca – Piątek

 

WIARA JEST DAREM ZE STRONY BOGA I NAJWYŻSZYM ZAUFANIEM ZE SRONY CZŁOWIEKA

 

Czytania z piątku mówią o sile wiary. W Ewangelii (Mt 8,1-4), kiedy Chrystus schodził z góry, zbliżył się do Niego trędowaty, upadł przed Nim i prosił: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Jezus wyciągnął rękę i dotknął go: Chcę; bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu. Oczywiście, mocą Chrystusowego działania nastąpiło to uzdrowienie, ale Chrystus czyniąc cuda pytał zawsze: czy wierzysz? Czy chcesz tego? Niech ci się stanie, jak uwierzyłeś…

O tej niezachwianej wierze mowa jest również w pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 17,1.9-10.15-22), w którym Bóg zawiera przymierze z Abrahamem, obiecując stuletniemu już człowiekowi potomstwo. Saraj zaś miała wówczas lat 90. Obietnica ta dana była zresztą znacznie wcześniej. Abraham też miał chwile załamania, bo mimo upływu kolejnych lat obietnica Boża nie ulegała wypełnieniu… Ale jednak jego wiara przetrwała próbę i stała się wiarą, którą Bóg dał za przykład wszystkim następnym pokoleniom. Dlatego też nazywamy Abrahama „ojcem wszystkich wierzących”.

Wiara Abrahama jest nie tylko przykładem, ale i zadaniem, które jest do wypełnienia dla każdego.

 

27 czerwca – Sobota

 

PANIE NIE JESTEM GODZIEN, ALE PRZYNMÓŻ MI WIARY

 

Czytania z soboty mają wydźwięk podobny do czytań piątkowych. Mówią o wierze, która otwiera człowieka na cuda. Ewangelia opisuje, jak Jezus wszedł do Kafarnaum i zwrócił się do niego setnik z prośbą, aby uzdrowił jego sługę, który bardzo cierpi. Jezus powiedział: Przyjdę i uzdrowię go. Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. słysząc to, Chrystus zwrócił się do tych, którzy z nim szli, mówiąc: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. I na końcu powiedział do setnika: Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś. I o tej godzinie jego sługa odzyskał zdrowie.

Natomiast w pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 18,1-15) w dalszym ciągu opisywany jest wątek obietnicy Bożej danej Abrahamowi i Sarze, że narodzi im się syn i wątpliwości Sary (która wręcz się z tego śmiała), spowodowane tym, że ma już 90 lat. Bóg zapytał Sary: Dlaczego się śmiałaś? Ona w przerażeniu się zaparła, twierdząc, że wcale się nie śmiała. Pan jednak stwierdził: Nie, śmiałaś się.

Ta krótka wymiana zdań jest bardzo istotna, gdyż odzwierciedla walkę w duszy człowieka, którego ogarniają wątpliwości i który w takich chwilach musi walczyć o swoją wiarę. Zachowanie Sary jest przykładem, że człowiek napomniany przez sumienie może odnaleźć w sercu właściwą drogę wiary.

 

Ks. H. Młynarczyk

.