CO NIESIE TYDZIEŃ (4 – 10 IX 2016)

4 września – XXIII niedziela zwykła

 

Mądrość wyprzedza czasy w których żyjemy i pokazuje zawsze Nowe i Lepsze, abyśmy tak żyjąc, osiągnęli zbawienie.

 

Czytania z tej niedzieli mówią o mądrości, którą Bóg daje ludziom aby ich wybawiła i o darze Ducha Świętego, abyśmy poznali, co Bogu przyjemne. Pierwsze czytanie z Księgi Mądrości (Mdr 9,13-18b) mówi o prawdziwej mądrości, że to, co ziemskie, przygniata dusze, obciąża lotny umysł. Dlatego mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi. Ale Bóg daje nam mądrość aby nas ona wybawiła i z wysoka Ducha Świętego, abyśmy poznali, co pożyteczne i Bogu przyjemne.

Przykład na działanie mądrości, na działanie Ducha Świętego, znajdujemy w drugim czytaniu (Flm 9b-10.12-17), w którym św. Paweł pisze do Filemona, zamożnego Kolosanina zawdzięczającemu Pawłowi swoje nawrócenie, w sprawie jego zbiegłego niewolnika Onezyma. Ten ostatni uciekł od swego pana – Filemona – i teraz św. Paweł wstawia się za nim, prosząc, by Filemon darował mu surową karę przewidzianą za ucieczkę. Prosi, powołując się na ich znajomość i na wiarę w Chrystusa, by Filemon go przyjął i nie uważał już Onezyma za niewolnika, ale za swego brata.

Ten List, najkrótszy ze wszystkich w Nowym Testamencie, jest świadectwem, że chociaż  chrześcijaństwo w tamtych czasach nie było w stanie zwalczyć niewolnictwa, to go nie popierało.

Kolejny przykład na to, że mądrość wybawia człowieka od złych i niepewnych dróg, i że Duch Święty nam pomaga, jest w Ewangelii (Łk 14,25-33). Jezus kieruje tu do słuchających Go przedziwne słowa: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być Moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być Moim uczniem.

Jako dowód na te słowa podaje przykład człowieka, który chce zbudować wieżę. Jeśli nie obliczy wcześniej wydatków, zabraknie mu na jej wykończenie, a wtedy cała praca nie zda się na nic. Podobnie król pragnący stoczyć bitwę, powinien wpierw rozważyć, czy posiada na tyle wojska, by zwyciężyć.

Sensem tych wypowiedzi Jezusa Chrystusa jest to, że kto chce iść za Chrystusem, czyli być doskonałym, musi się wyrzec wszystkiego innego – nawet rodziny. Musi opuścić swą rodzinę,  idąc drogami Ewangelii, które mogą również prowadzić do męczeństwa, do ofiary z życia. Słowa „mieć w nienawiści” mają tutaj inny sens niż zwykle. Nie chodzi bowiem w tym wypadku o nienawiść do osoby, lecz nienawiść do świata, w którym te osoby się znajdują i odciągają od doskonałej drogi Pańskiej.

Nienawiść do bliskich, a nawet do siebie samego, jaką zaleca Chrystus, wypływa z miłości, bo ta nienawiść ma być skierowana do naszej grzesznej strony i do naszych słabości.

 

5 września – Poniedziałek

 

Tolerancja różni się od pobłażliwości. Tolerancja to uznanie cudzej wolności, ale również uznanie ważnych obowiązków każdego człowieka w stosunku do społeczności i poszczególnych osób.

 

Czytania z poniedziałku mówią o przewrotności i złości, jaka się wkrada w społeczność pobożnych ludzi.

W pierwszym czytaniu (1 Kor 5,1-8) pisze św. Paweł do Koryntian, aby usunęli zło spośród siebie, bo znalazł się tam ktoś, kto żyje z żoną swojego ojca. I oni na to nie mogą się godzić. Mówi: Wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi, jego ducha w dzień Pana Jezusa. Nie wiadomo dokładnie, o co apostołowi chodzi, ale wyrzucenie poza nawias Kościoła zapewne wiązać się będzie z trudem ciała, życiem w niepewności zbawienia, co finalnie może się okazać dla człowieka ratunkiem.

Pisze dalej, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza i że trzeba wyrzuć stary kwas, aby stać się nowym ciastem, jako że człowiek jest przaśny. Mamy więc odrzucić kwas złości i przewrotności, a przyjąć przaśny chleb czystości i prawdy.

Natomiast Ewangelia wg św. Łukasza (Łk 6,6-11) mówi o uzdrowieniu w szabat. Łączy się ten temat jakoś z pierwszym czytaniem, mówiącym o działaniu złego ducha. Gdy Pan Jezus uzdrowił chorego w szabat, faryzeusze i uczeni w Piśmie zgrzytali na to zębami i naradzali się między sobą, jakby Jezusa zabić. Świadczy to o tym, że byli pod wpływem złego ducha, w najgorszy możliwy sposób – bo wyciągali rękę przeciwko Synowi Bożemu.

Te czytania są znakiem, że tak samo jak w Starym Przymierzu, tak i w Nowym wśród wśród „wierzących” mogą się zdarzać straszne odstępstwa i ohydne grzechy.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie osądzali Jezusa według ich własnych chorych rozróżnień, co nie miało nic wspólnego z Bożymi natchnieniami.

 

6 września – Wtorek

 

Godne jest potępienia to, że brat brata oskarża przed niewierzącymi. Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród nas sądowe sprawy. Czemuż raczej nie znosimy niesprawiedliwości.

 

Czytania z wtorku są o trosce Boga, który pragnie swój lud uczynić sprawiedliwym i godnym nieba.

W pierwszym czytaniu apostoł Paweł w Liście do Koryntian (1 Kor 6,1-11) wyrzuca swym uczniom, że szukają sprawiedliwości ( w sądach) u niesprawiedliwych tzn. – tych, którzy nie należą do Kościoła, zamiast u świętych. Mówi: przecież święci będą sądzić aniołów! Chce ich zawstydzić. Uważa, że albo powinni wyznaczyć sędziów z własnego grona, albo cierpieć niesprawiedliwość.

Natomiast ci, którzy dopuszczają się niesprawiedliwości, nie posiądą królestwa Bożego. I wymienia: Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.

Natomiast Ewangelia (Łk 6,12-19) mówi o wyborze apostołów. Chrystus wyszedł na górę i tam się modlił, a z nastaniem dnia wybrał dwunastu, których nazwał apostołami. Wśród nich znajdował się także Judasz, zdrajca. Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Tam czekały już na Niego wielkie tłumy. On do nich przemawiał i ich uzdrawiał, bo moc wychodziła z Niego.

Ta Ewangelia mówi o trosce Boga wobec ludzi. Bóg po to ustanowił apostołów, aby głosili prawdziwą wiarę i ta wiara była dla ludzi fundamentem godziwego życia i dawała nadzieję zbawienia.

Wybrał Pan swoich Apostołów aby nieśli Ewangelię całemu światu, aby całe stworzenie poznało miłość Boga i odziało się w „zbroję zbawienia”.

 

7 września – Środa

 

Św. Paweł powiedział, że kto się żeni dobrze czyni, a kto się nie żeni lepiej, ale to powinno być darem dla Pana i według możliwości. Bo lepiej jest w związek małżeński wstąpić, niż płonąć.

 

Czytania ze środy mówią o powołaniu do doskonałości.

W pierwszym czytaniu (1 Kor 7,25-31) apostoł daje radę, aby ze względu na różne utrapienia mężczyzna się nie żenił, a kobieta nie wychodziła za mąż. Jest to jednak sprawa indywidualna i osobisty wybór. Człowiek, który decyduje się na małżeństwo, będzie cierpieć wiele udręk. Apostoł chciałby tych udręk człowiekowi oszczędzić: – Mówię, bracia, czas jest krótki. (…) Przemija bowiem postać tego świata. Kogo stać na to, aby w bezżeństwie służyć Chrystusowi, niech to uczyni, bo to doskonalsza droga.

O tej doskonalszej drodze mówi Ewangelia (Łk 6,20-26). W tym fragmencie Chrystus wygłosił błogosławieństwa i przekleństwa. Powiedział: Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, głodujący, płaczący, prześladowani i znienawidzeni. Do tych właśnie należy królestwo niebieskie i to oni będą się cieszyć i radować w dniu Pańskim. Biada natomiast: bogaczom, sytym niezważającym na głodnych, śmiejącym się niezważającym na panujący wokół smutek.

Biada tym, którzy są przez wszystkich chwaleni, bo tak samo czyni się fałszywym prorokom.

Według świata przegrani, to według Boga błogosławieni. Bo inne jest Jego widzenie, a inne nasze.

 

8 września – Czwartek – Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Czekał świat na Narodzenie Dziewicy, aby mógł Narodzić się Władca, którego pochodzenie jest oddni wieczności i stało się to w Betlejem.

 

Czytania z tego dnia są zapowiedziami narodzenia się Chrystusa z Maryi i opisują sam fakt Zwiastowania przez Anioła Pańskiego Najświętszej Maryi Pannie, że będzie Matką Syna Bożego.

Pierwsze czytanie pochodzi z Księgi proroka Micheasza (Mi 5,1-4a), który żył z końcem VIII w. Przed Chrystusem. Skierował on do Betlejem takie słowa: Najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności.

Tak zostało zapowiedziane wyniesienie Betlejem ponad inne miejsca na ziemi, choć było niewielkie i nieznaczące w tamtych czasach.

Natomiast Ewangelia (Mt 1,1-16.18-23) zawiera rodowód Jezusa Chrystusa, poczynając od Abrahama, a kończąc na Józefie, mężu Maryi, z której narodził się Jezus zwany Chrystusem. Kończy się na Józefie, chociaż on nie był prawdziwym ojcem, lecz opiekunem. Jednak rodowody były układane według przynależności rodowej mężczyzny. Rodowód Jezusa kończy się wyjaśnieniem przez Anioła Pańskiego Józefowi prawdziwego pochodzenia Dziecka, które nosiła Maryja w swym łonie, bo Józef wiedział, że to nie jego Dziecko. Anioł wyjaśnił mu, że jest to Syn Boży, poczęty z Ducha Świętego.

To wszystko stało się po to, aby wypełniło się Słowo Pańskie, powiedziane przez proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami.

Pierwsza zapowiedź o Zbawicielu jest z Raju, w tzw. Protoewangelii. To proroctwo o Zbawicielu powtarza się w historii zbawienia, a genealogia Jezusa jest ich spełnieniem.

 

9 września – Piątek

 

Biada mi gdybym Ewangelii nie głosił powiedział św. Paweł, to w różnej mierze odnosi się także do nas.

 

Czytania z piątku są o powinności, która płynie z naszego powołania i o rozeznaniu spraw oraz uczynków mających źródło w czystości naszego widzenia i oceny.

W pierwszym czytaniu (1 Kor 9,16-19.22-27) św. Paweł mówi o sobie, że głosi Ewangelię z powodu ciążącego na nim obowiązku, bo biada by mu była, gdyby tego nie czynił. I głosi tę Ewangelię za darmo, bez nagrody. Dlatego też nie zależy od nikogo, choć stał się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyska. I wszystko czyni dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. Porównuje tę drogę do sportowców, którzy biegną licznie, ale tylko jeden otrzymuje nagrodę. Z tym, że oni przemijającą, my nieprzemijającą. Mówi: Przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.

W tym samym tonie przemawia Ewangelia (Łk 6,39-42), która mówi o obłudzie, (która jest przeciwna powinnościom) opisanej w słowach: Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Wyrzuć najpierw belkę, aby usunąć drzazgę z oka swego brata. Można to podsumować zdaniem: Nie może niewidomy prowadzić niewidomego, bo obaj w dół wpadną.

Fałszywy obraz rzeczywistości (belka w oku) fałszuje nasze osady, dlatego na początku musimy oczyścić nasze widzenie w oparciu o Słowo Boże.

 

10 września – Sobota

 

Fundamenty wszystkiego musimy położyć w Chrystusie, a szczególnie fundamenty naszej wiary, byśmy oparli się przeciwnościom.

 

Czytania z soboty nakłaniają nas do tego, abyśmy wydawali dobry owoc swego życia, budując nasz dom – czyli zbawienie – na mocnych fundamentach wiary w Jezusa.

W Ewangelii (Łk 6,43-49) mówi Chrystus: Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, bo z obfitości serca mówią jego usta. Dlatego też – mówi Chrystus – ten, kto Mnie słucha, a tego nie wypełnia podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. A gdy woda uderzy w niego, upadnie.

Podobną kwestię porusza pierwsze czytanie (1 Kor 10,14-22), w którym św. Paweł przypomina Eucharystię. Mówi: Czy kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? A czy chleb, który łamiemy, nie jest udziałem w Ciele Chrystusa?

Ostrzega apostoł, aby odrzucić wszelkie bałwochwalstwa, które pochodzą od demonów. Bo są tacy, którzy składają ofiary bożkom, a nie Bogu prawdziwemu, podczas gdy bożek wobec Boga jest niczym. Tacy ludzie mają wspólnotę z demonami. –Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów – przestrzega apostoł.

W ten sposób pierwsze czytanie zwraca uwagę, by iść dobrą drogą, być dobrym drzewem wydającym dobre owoce i budować swe życie na trwałym, dobrym fundamencie.

Bałwochwalstwo, tak bardzo powszechne w czasach Chrystusa i dzisiaj jest obecne w różnych miejscach i różnych formach. Również i do naszej wiary usiłuje się przedostać. Uważajmy.

 

Ks. H. Młynarczyk


 

PRZY STOLE NA PLEBANII

 

Wybrakowane Miłosierdzie

 

Pani gospodyni – Słuchałam dzisiaj Ewangelii o tym, co zaczął budować dom, a starczyło mu tylko na fundamenty i o królu, który zanim zaczął wojnę, to przeliczał żołnierzy czy może wygrać i to jest roztropne. Dlatego nie potrzeba może robić takich problemów z frankowiczami, skoro sam Pan Jezus o tym mówi, żeby być roztropnym?

Ks. Wikariusz – Pani Mario, ja nie wiem czy Pani nie szuka z nami zaczepki, oczywiście że trzeba być roztropnym, ale tu chodzi o coś innego, bo ci frankowicze czują się oszukani, bo inaczej rozumieli te pożyczki, a wyszło jak wyszło. Tu jest jakiś problem solidarności społecznej, jakiejś narodowej i trzeba jednak tą solidarność czuć, ale oczywiście w pewnych granicach. Natomiast do tej Ewangelii trzeba by uwzględnić wymiar duchowy, bo Pan Jezus zawsze mówił przedstawiając duchowe wymiary w ziemskich porównaniach.

Ks. Proboszcz – Oczywiście, że o ten wymiar duchowy chodzi, to znaczy o nas samych, którzy jesteśmy „domem czyli świątynią Bożą” i którzy też prowadzimy walkę z naszymi słabościami, z grzechem i z nawet w jakimś stopniu z szatanem. I my też musimy postępować roztropnie obliczając środki potrzebne do wykonania jakiegoś duchowego, przynajmniej dobrego dzieła. Również nasza żołnierka chrześcijańska, czyli walka ze złem w różnych postaciach nie może się opierać na naszych siłach, lecz Bóg jest naszą pomocą i tarczą. Dlatego Jezus ostrzega, byśmy się nie przeliczyli ufając swoim zdolnościom i siłom.

Ks. emeryt – Trzeba tu jeszcze głębiej popatrzeć i zwrócić uwagę na tekst poprzedzający w tej Ewangelii, który mówi że jeśli chce się być uczniem Jezusa to trzeba mieć w nienawiści swoich najbliższych, a nawet samego siebie. Ten test trzeba dobrze zrozumieć, o jaką nienawiść chodzi i dlaczego. Otóż nie może być uczniem Chrystusa, (czyli ktoś kto szuka doskonałości chrześcijańskiej) jeżeli chce się całkowicie poświęcić rodzinie, albo na pierwszym miejscu stawia swoje osobiste sukcesy. Dlatego Chrystus porównuje prace i zamiary w ziemskim życiu do wydarzeń duchowych, aby lepiej to zrozumieć. Dlatego też zakony wymagają od kandydatów podporządkowania się regule bezżeństwa, ubóstwa i posłuszeństwa. Tak rozumiana służba może przynieść owoce i uczynić człowieka prawdziwym uczniem Jezusa, który za to otrzyma nagrodę w niebie.

Ks. infułat – Tak, to wszystko co było powiedziane to prawda, ale trzeba dodać że aby stać się prawdziwym uczniem Chrystusa, nie musi się być w zakonie, nie musi się być w stanie duchownym, a więc każdy może zostać uczniem Chrystusa. Są tzw. Trzecie Zakony Instytuty Świeckie, Domowe Kościoły i tym podobne organizacje, ale przecież każdy na swój sposób może dążyć do doskonałości i Kościół wszystkim w tym pomaga. Obecny papież Franciszek ciągle o tym przypomina tak słowem, jak i efektywnym działaniem, pobudzając Kościół do przeróżnych działań i dając świadectwo wiary przed całym światem. Słowa Pana Jezusa „ Bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz niebieski jest doskonały” są najważniejszym wezwaniem człowieka do naśladowania samego Boga. Obyśmy sami chcieli iść tą drogą i być zachętą dla innych, czyli świadkami Jezusa.

Ks. H. Młynarczyk

.