CO NIESIE TYDZIEŃ (25 IX – 1 X 2016)

25 września – XXVI niedziela zwykła

 

Dogadzanie ciału, hulaszcze życie, zaniedbywanie obowiązków wobec wspólnoty, to droga donikąd i kierunek ku przepaści.

 

Czytania z tej niedzieli są poważnym ostrzeżeniem dla człowieka, który jest nieczuły na potrzeby czy nieszczęścia bliźnich, który jest samolubny.

Temat ten poruszony jest w pierwszym czytaniu z Księgi Amosa (Am 6,1a.4-7), gdzie jest napisane: To mówi Pan Wszechmogący: Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą oni jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. Fałszywie śpiewają przy dźwiękach harfy i jak Dawid obmyślają sobie instrumenty do grania. Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców, i zniknie krzykliwe grono hulaków.

Temat lekkomyślności bogaczy porusza również dzisiejsza Ewangelia (Łk 16,19-31). Przypowieść o bogaczu i Łazarzu opowiada przede wszystkim historie pewnego bogatego człowieka, który żył w luksusie i prowadził rozrzutny, hulaszczy tryb życia, podczas gdy u bram jego dworu siedział żebrak pokryty wrzodami, Łazarz, pragnący nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy bogacz znalazł się w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. Zawołał wówczas: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. W odpowiedzi usłyszał: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może.

Bogacz z przypowieści na pewno dopuścił się wielu różnych grzechów, ale został ukarany przede wszystkim za nieczułość, za to, że nie obchodził go los Łazarza. Nieczułość to przejaw wzgardy dla drugiego człowieka. Nieczułość jest buntem przeciw Bogu, który w sumieniu człowieka każdego czyni nacisk, aby był on litościwy. Nieczułość jest przeciwko miłosierdziu, bo miłosierni miłosierdzia dostąpią.

Natomiast drugie czytanie (1 Tm 6,11-16) zawiera wskazówkę co do tego, jak powinno wyglądać nasze życie. Pisze św. Apostoł do swojego ucznia Tymoteusza: Ty natomiast, o człowiecze Boży, podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne, bo do niego zostałeś powołany.

Dalej zaś poucza: Nakazuję w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa – który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata – ażebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu aż do objawienia się naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Ważne jest to sformułowanie „nakazuję ci w obliczu Bogu”. To sformułowanie mówi o naszej słabości, o tym, że sami z siebie jesteśmy leniwi i uciekamy od obowiązków. Może nas jednak uratować posłuszeństwo duszy wobec wymagań Bożych. Może nas uratować to, że dobre nakazy będziemy strzec w sercu i wypełniać w życiu codziennym.

Brak miłosierdzia w ludzkim sercu to zalążek piekła i bezsens istnienia, ci którzy żyja bez miłosierdzia są bez oparcia i bez przyszłości.

 

26 września – Poniedziałek

 

Pan dał i Pan zabrał – powiedział doświadczony nieszczęściami Hiob, szatańska zemsta nad sprawiedliwym Hiobem przyniosła odwrotny skutek, dobro zwyciężyło nad złem.

Czytania z poniedziałku mówią o znoszeniu doświadczeń, jakie Bóg zsyła na człowieka, często bardzo trudnych.

Pierwsze czytanie z Księgi Hioba (Hi 1,6-22) zawiera historię męża Bożego, pobożnego – Hioba, który był bardzo bogaty i miał dużą rodzinę. Szatan widząc tę pobożność, zarzucił Hiobowi przed Bogiem, że wypływa ona tylko z tego, że Hiobowi się dobrze powodzi. Dlatego Bóg zezwolił, aby szatan dla próby doświadczył Hioba cierpieniami i nieszczęściami. W krótkim czasie Hiob stracił majątek, rodzinę i zdrowie. Swój straszliwy los przyjął jednak ze spokojem, mówiąc Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie Imię Pańskie błogosławione! W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości…Hiob wykazał tym samym wielką moc swej wiary i miłości do Boga.

Doświadczenia, które na nas przychodzą, mają różne wymiary. W Ewangelii (Łk 9,46-50) jest o nauce pokory. Oto pewnego dnia uczniowie Jezusa zaczęli się zastanawiać, który spośród nic jest największy. Pan Jezus, znając ich myśli, postawił przed nimi dziecko i powiedział: Kto przyjmie to dziecko w Imię Moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Tym samym oznajmił im niejako, że powinni się starać o umniejszenie tego, czego domaga się od nas nasza pycha; naśladując zachowaniem dziecko, powinni starać się w pokorze być jak najmniejsi. Ta Ewangelia koreluje z pierwszym czytaniem, bo tak jak tam w sferze cielesnej był doświadczony Hiob i w pokorze przyjął, co mu Bóg dał, tak w Ewangelii Chrystus żąda od nas, byśmy w pokorze ducha starali się być sługami wszystkich.

Powiedział również Chrystus na słowa Apostołów, że zabraniali pewnemu człowiekowi wypędzać złe duchy, bo nie chodził z nimi: „Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami”. Ważne jest to zdanie, które również żąda od nas pokory. Bo to nie my jesteśmy panami wydarzeń i jedynymi sługami Boga, bo ma On różne kanały i w różny sposób rozlewa swoją łaskę.

Wielki i mocny to ten, który służy, troszczy się i pomaga innym, i umie w każdym dostrzec Boże dary i zdolności ubogacające wspólnotę i to potrafi uszanować.

 

27 września – Wtorek

 

Cierpienie rodzi pytanie o jego sens, i początkowo szuka ukojenia w gniewie na los, ale to właśnie w tym gniewie jest siła nadziei, że to w Bogu zamieni się w radość, bo do radości jesteśmy stworzeni.

 

Czytania z wtorku mówią o gniewie człowieka, kiedy spotykają go przykre doświadczenia.

W pierwszym czytaniu (Hi 3,1-3.11-17.20-23), które jest kontynuacją Księgi Hioba, Hiob, doświadczony ogromnym cierpieniem przeklina dzień swego narodzenia. Mówi, ze wolałby umrzeć zaraz po wyjściu z łona matki, bo teraz by spał, wypoczywał pogrążony we śnie z królami, ziemskimi władcami i innymi. Pyta: Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno? Przeklinając swój los, swoje cierpienie Hiob nie zgrzeszył przeciw Bogu, bowiem nie przeklinał Jego. W tym buncie było jedynie przepełnione goryczą pytanie o powód cierpienia, o to, jak je przyjąć i co w takiej sytuacji czynić. Taki bunt nie jest skierowany przeciw Bogu; to raczej wołanie o Jego miłosierdzie.

W podobnym sensie przemawia Ewangelia z tego dnia (Łk 9,51-56), w której apostołowie, którzy razem z Jezusem szli do Jerozolimy przez Samarię, z gniewem przyjęli odrzucenie ich w pewnym miasteczku przez mieszkańców. Powodem było to, że zmierzali właśnie do Jerozolimy, a Samarytanie byli przeciwni Żydom. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, jeśli zechcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich za te wzgardy. Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. Hiobowe przekleństwo dotyczyło jego losu i bólu. Przekleństwo, które w sercu nieśli apostołowie za wzgardę wobec Jezusa, było niejako narzędziem obrony czci Boga. Chrystus jednak tego zabronił. Pamiętamy zresztą, że Samarytanin, który napotkał na drodze pobitego człowieka okazał się lepszy od kapłana i lewity, którzy przeszli obok potrzebującego obojętnie. Finalnie więc właśnie jeden z tych Samarytan okazał się być lepszym niż stróże Bożego domu…

Bogu zostawmy pomstę, aby się nie pokazało, że przeklinając innych, sami pod to przekleństwo podpadamy.

 

28 września – Środa

 

Pragnie człowiek, by Bóg się odezwał, nie mając przy tym pewności, że On go słucha. Ale ta pewność zawarta jest dobrym i mądrym działaniu, bo ono już jest dziełem Pana.

 

Czytania ze środy są pytaniem o to, jak możemy się zbliżyć do Boga; jak możemy Go uchwycić, i z Nim się zjednoczyć.

W pierwszym czytaniu (w dalszym ciągu pochodzącym z Księgi Hioba) (Hi 9,1-12.14-16) Hiob cierpiący, pokryty wrzodami, siedzący na gnoju odpowiada przyjaciołom, którzy przyszli go pocieszać, a równocześnie by zachęcić Hioba do wyznania win, przyznania się do grzechów, co by tłumaczyło jego nieszczęścia. Hiob jednak uparcie twierdzi, że nie zgrzeszył.

Przyznaje im jednak rację co do tego, że żaden człowiek nie jest bez grzechu wobec Boga, że jest niczym wobec Jego potęgi, bo w Jego ręku jest wszystko. Bóg jest Stwórcą wszystkiego i każdej rzeczy. Nie można Go zobaczyć, dostrzec ani się z Nim rozmówić. Dlatego mówi Hiob: Błagam tylko o litość. Proszę, by się odezwał, a przecież nie mam pewności, czy słucha.

Ewangelia jest w podobnym tonie (Łk 9,57-62). Tak jak Hiob pragnął usłyszeć słowo Boże, być pewnym, że Bóg go wysłuchał, tak tu do Jezusa zwrócili się niektórzy ze słuchających Go z prośbą, by pozwolił im iść ze sobą. Odpowiedział im Jezus: Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ów człowiek poprosił, by najpierw pozwolił mu pochować ojca. Odparł mu Chrystus: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

Te słowa Chrystusa, podobnie jak słowa Hioba tęskniącego za odezwaniem się w jego sercu Boga są postawieniem wstępnego warunku. Jeżeli chcesz spotkać Boga prawdziwie, musisz wszystko porzucić. On jest bowiem najważniejszy i trzeba to uczynić natychmiast, z całym zaufaniem, siłą i miłością.

Jeśliś przyłożył rękę do pługa Bożego, możesz tylko patrzeć w przód, bo to, co poza tobą, już nie istnieje, zmieniło miejsce, już jest przed tobą jako nowe zadanie.

 

29 września – Czwartek – Święto świętych archaniołów Michała, Gabriela i Rafała

 

Syn Człowieczy, a przecież Król wszechrzeczy, w Nim wszystko ma i będzie mieć istnienie nowe, przeduchowione i na zawsze.

 

Czytania z tego dnia mówią o boskości Jezusa, o Jego misji zbawczej.

W pierwszym czytaniu z Księgi Daniela (Dn 7,9-10.13-14) przedstawiona jest scena ukazana prorokowi Danielowi, kiedy przebywał na zesłaniu razem z wieloma innymi Izraelitami.

Ujrzał Boga Przedwiecznego siedzącego na tronie z ognistych płomieni. Spod tronu wypływał strumień ogień, tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Tak rozpoczął się Sąd Boży. I wtedy przybył na obłokach Syn Człowieczy, to znaczy Chrystus. Podszedł do Przedwiecznego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wieczne i nigdy nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Natomiast w Ewangelii (J 1,47-51) jest scena, jak Natanael, namówiony przez Filipa, przyszedł do Jezusa, a Ten, widząc go, powiedział: Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. Zdziwiony Natanael (czyli późniejszy Bartłomiej) zapytał: Skąd mnie znasz? Odrzekł mu Jezus: Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym. Wówczas Natanael uwierzył w Chrystusa i wyznał: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela! Odparł mu wówczas Jezus: Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to. Potem zaś powiedział do wszystkich: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego.

Te dwie sceny się wzajemnie uzupełniają – w pierwszym czytaniu jest ukazany Chrystus jako otrzymujący od Ojca Niebieskiego wszelką władzę, natomiast w Ewangelii Chrystus sam potwierdza to, co ma się stać przy końcu świata; potwierdza to, że jest przez Ojca przeznaczony na władcę i króla królestwa niebieskiego.

Powiedział Jezus do Natanaela, że jest prawdziwym Izraelitą, w którym nie ma podstępu, a Natanael oddał Mu pokłon i wyznał : Ty jesteś Synem Bożym. Na to Chrystus zapewniłich, że ujrzą niebo otwarte i Jego Boską chwałę.

 

30 września – Piątek

 

Nasza pokora wobec Wszechmogącego jest prawdą, która włącza nas w Jego wszechmoc i w Jego działanie.

 

Czytania z piątku mówią o małości człowieka, a równocześnie o jego pysze.

W pierwszym czytaniu z Księgi Hioba (Hi 38,1.12-21;40,3-5) Bóg przypomina Hiobowi, a więc i nam wszystkim, o naszej ograniczoności, o potrzebie pokory. Bóg mówił do Hioba o swoich dziełach: o stworzeniu świata, o wszystkich jego elementach, które widzialne i współpracujące mówią o Jego mocy. A Hiob na to odpowiedział; Jam mały, cóż Ci odpowiem? – Rękę przyłożę do ust. Raz przemówiłem, nie więcej, drugi raz niczego nie dodam. Okazał w ten sposób swoją pokorę.

Ewangelia (Łk 10,13-16) dotyka tego samego problemu, tylko z drugiej strony. Jezus przeklina miasta niewierne, które pomimo cudów, jakie się w nich dokonały, były oporne Jego nauce. Mówi: Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele. Dodaje: A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do otchłani zejdziesz!

Podsumowaniem tej Ewangelii są ważne słowa, mówiące o pewnej hierarchii. Powiedział Chrystus: Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał.

Znaczy to, że sprzeciwiający się Słowu Bożemu, Ewangelii, odrzucający tę Ewangelię, odrzucają po kolei wszystkich: apostołów, którzy to głoszą, Chrystusa, który jest źródłem Ewangelii i Boga, samego Ojca, który tego Syna posłał. Tacy, którzy to odrzucają, są przeklęci.

Ci, którzy będąc świadkami Bożych znaków i słuchaczami Bożego słowa odrzucają Go, podpadają pod przekleństwo, z którego tylko On może ich uwolnić.

 

1 października – Sobota

 

Wierność Hioba dla Boga nawet w cierpieniu i straszliwym doświadczeniu nagrodzona została nie tylko przez bezpośrednie objawienie, ale i wielkich dobrach doczesnych, aby pokolenia żyły tym Hiobowym doświadczeniem.

 

Czytania z soboty mówią o radości płynącej z Ducha Świętego za wierność Bogu.

W pierwszym czytaniu z Księgi Hioba (Hi 42,1-3.5-6.12-17) Hiob mówi do Boga: Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem,  kajam się w prochu i w popiele. Wskazywałoby to na bezpośrednie objawienie się Boga Hiobowi. I Bóg nagrodził swego wiernego sługę. Znów stał się bogaty, a jego majątek okazał się nawet większy niż poprzednio. Błogosławił mu też Pan w życiu rodzinnym – miał Hiob jeszcze siedmiu synów i trzy córki. Wreszcie, pobłogosławił Pan Hioba długim życiem, gdyż przeżył on jeszcze sto czterdzieści lat.

Ewangelia (Łk 10,17-24) w jakiś sposób łączy się z tematem radości spowodowanej nagrodą za wierność. Ukazana tu jest radość apostołów, którzy wrócili ze swej misji, z entuzjazmem wołając: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich Chrystus: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie.

Ukazana jest tu dodatkowo radość samego Pana Jezusa, który rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Na koniec zaś dodał: Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli.

Radość Apostołów powracających z Misji Ewangelicznych to radość doświadczenia mocy Boga i radość z przynależności do Jego Królestwa.

 

Ks. H. Młynarczyk


 

PRZY STOLE NA PLEBANII

 

 Boża „wyprawka” przy narodzeniu człowieka

 

Pani gospodyni: Słuchałam dzisiejszego kazania i tak sobie pomyślałam, że to chyba tak jest że każdy człowiek ma przydział cierpienia, który musi pokonać w tym albo przyszłym życiu. Bo mówi Abraham do bogacza, który był na mękach w Otchłanii i widział żebraka Łazarza szczęśliwego na łonie Abrahama (Łazarz za życia obydwu leżał u jego wrót, a psy lizały jego rany) wspomnij synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. Więc jak to jest z tym przydziałem?

Ks. wikariusz: Pani Mario, to nie jest tak, jak w naszych ziemskich stosunkach i relacjach. Oczywiście jest pewne podobieństwo, bo Pan Jezus ciągle robił porównanie tego co ziemskie z tym co niebiańskie. W tym opowiadaniu o nielitościwym bogaczu i Łazarzu leżącym u jego wrót jest ostrzeżenie, że kto nie ma miłosierdzia ten nie zasługuje na miłosierdzie. To co się stało z Łazarzem to nieuchronna kolejność wydarzeń zbawczych, które wiążą się ze sobą a ich konsekwencje są dla człowieka wierzącego do przewidzenia i do uniknięcia.

Ks. proboszcz prałat: To dość zawiłe co ks. wikary tu powiedział, ale ma sens, dlatego ja poszedłbym po tej myśli i powiedziałbym o tym „przydziale cierpienia” na odwrót. Mianowicie załóżmy że każdy rodzący się człowiek dostaje od Boga taką duchową „wyprawkę”, czyli ileś tam odpowiadających jego zbawczym potrzebom łask i ten człowiek po dojściu do rozumu zaczyna układać sobie samodzielnie życie w oparciu o sumienie lub nie, zależnie jaki duch ma na niego wpływ, Duch Święty, duch tego świata, a może nawet duch zły przeklęty przez Boga. Cierpienie bogacza też także miało sens zbawczy, nie był on już całkowicie przekreślony, przecież widział świętego Abrahama, rozmawiał z nim, widział Łazarza i jego szczęście, to wszystko było jeszcze jakoś w zbawczym kręgu.

Ks. emeryt: Ja chciałbym jakoś wystąpić w obronie tego nielitościwa, cierpiącego w otchłani, może on był nielitościwy w pewnych okolicznościach, ale i też miał jakieś pozytywne odczucia, bo widząc że już nie poprawi swojego losu, nie buntuje się, nie złorzeczy Bogu jak to robią szatani, ale godzi się z tym co go spotkało i martwi się o swoich braci, aby ten sam los ich nie spotkał. Prosi Abrahama, aby posłał Łazarza do domu swojego ojca, bo ma 5 braci i niech ich ostrzeże, aby nie trafili na to miejsce kaźni. To jest na pewno dobry rys i pewna nadzieja.

Ks. infułat: popieram tą myśl, bo jest w niej jakaś głębia Bożego miłosierdzia, ale chciałbym tu zaakcentować nasze zbawcze „procedury” Kościoła świętego, które nas obowiązują, ale u Boga wszystko jest możliwe. Chodzi mi o odpowiedź Abrahama na prośbę bogacza by posłał Łazarza z ostrzeżeniem do rodzinnego domu. Abraham powiedział do bogacza że nie pośle, bo mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają, a na dalsze naleganie bogacza, że gdyby ktoś z umarłych przyszedł do nich to uwierzą, Abraham odpowiedział: Jeżeli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał nie uwierzą. Tą świadomość ma również Kościół i dlatego wszelkimi sposobami powiązanymi z Bożą łaską stara się żyjących doprowadzić do światła Bożego, aby wszyscy zdolni do zbawienia uzyskali je. Ważna jest tu jeszcze myśl o rodzinnych więzach, nielitościwy bogacz dla swojej rodziny miał prawdziwą litość i właśnie rodzina jest pierwszą szkołą miłosierdzia.

Ks. H. Młynarczyk

.