CO NIESIE TYDZIEŃ (23 – 29 X 2016)

23 października – XXX niedziela zwykła

Pan jest tym, który usprawiedliwia, bo On zna serce człowieka, o każdym wie wszystko i nie pominie serca uniżonego w prawdzie.

Czytania z tej niedzieli mówią o usprawiedliwieniu, czyli kiedy człowiek jest pojednany z Bogiem i Pan Bóg patrzy na niego z miłością. Pierwsze czytanie z Księgi Syracydesa (Syr. 35,12-14.16- 18) jest wstępem do tego rozważania. W tym czytaniu Bóg jest Sędzią bez względu na osobę. Wysłuchuje biednego, nie lekcewa- ży sieroty ani wdowy; każdy, kto służy Bogu, będzie przyjęty, a błagania jego dosięgną obłoków. Modlitwa biednego przeniknie obłoki i dojdzie do celu. Nie odstąpi, aż wejrzy Najwyższy i ujmie się za sprawiedliwymi.

Natomiast Ewangelia (Łk 18,9-14) daje przykład dwóch różnych modlitw, z których jedna jest przyjęta, a druga odrzucona. Dwóch weszło do świątyni, aby się modlić: jeden faryzeusz, drugi celnik. Faryzeusz modlił się tak: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.

I dodał Pan Jezus: Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony. 

Na czym polegał błąd faryzeusza, który we własnych oczach miał się za sprawiedliwego, on sam siebie osądził, a nikt tego czynić przed Bogiem nie może. Celnik też sam siebie osądził, nie wywyższając siebie, ale uniżając. Ten sąd celnika był całkiem odwrotny. Stanął on w prawdzie przed Bogiem i dlatego zostało mu darowane. Prawda jest tym momentem, który nas przybliża do Boga albo w którym się sami odrzucamy.

Jak gdyby podsumowaniem jest drugie czytanie, gdzie w Liście św. Pawła do Tymoteusza (2 Tm 4,6-9.16-18) św. apostoł, czując zbliżającą się chwilę męki i swojej śmierci, mówi:

W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.

Św. Paweł, mówiąc to, nie wywyższa się, ale po prostu podsumowuje swoją drogę, która ma wymiar ofiarniczy. Mówi: „bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”. I dodaje, że spodziewa się „wieńca sprawiedliwości”, jak i wszyscy ci, którzy umiłowali pojawienie się Chrystusa. Ważna jest nadzieja Pawła, który mówi: Wyrwie mię Pan od wszelkiego złego czynu i wybawi mię, przyjmując do swego Królestwa Niebieskiego; Jemu chwała na wieki wieków! Od wszelkiego złego czynu, to znaczy, od czynu, którego mógłby dokonać, ale do czego Chrystus nie dopuści i również od złego czynu, który wykonany z zewnątrz, mógłby przerosnąć jego możliwości obronne.

Biegiem nazywa św. Paweł służbę dla Chrystusa, metą złożenie dla Niego ofiary z życia, a wiarę za ustrzeżoną przed podstępnymi zakusami złego. Ale to tylko Pan sprawiedliwy sędzia da nagrodę tym, którzy umiłowali pojawienie się Zbawiciela.

 

 

24 października – Poniedziałek

Chrystus jest światłością, ci którzy do Niego należą, trwają w światłości, to znaczy wszystkie duchowe sprawy widzą we właściwych „kształtach i wymiarach” oświeceni przez Ducha.

Czytania z poniedziałku mówią o tym, że dobre uczynki mają pierwszeństwo nawet przed modlitwą. Niejako wstępem do tej myśli jest pierwsze czytanie do Efezjan (Ef 4,32-5,8), w którym apostoł przypomina Efezjanom (nawróconym z pogaństwa), że mają być naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, postępujące drogą miłości. Powinni wyrzekać się wszelkiego złego postępowania, pamiętając, że zanim zostali ochrzczeni, byli ciemnością. Chrystus ich oświecił. Stali się światłością w Panu i mają postępować jak dzieci światłości. 

Natomiast Ewangelia św. Łukasza (Łk 13,10-17) mówi o tym, że faryzeusze i uczeni w Piśmie, chociaż należeli do narodu wybranego, nie byli w stanie przyjąć światłości Chrystusa, żeby widzieć wszystko we właściwych wymiarach. Dlatego kiedy Chrystus uzdrowił kobietę związaną przez szatana, która 18 lat była pochylona, nie mogła się wyprostować, to przełożony synagogi był tym oburzony, uważając cud uzdrowienia za pracę. Uważał, że Chrystus w ten sposób wykonuje pracę, czyli uzdrawiając w szabat grzeszy. Chrystus na ten zarzut odpowiedział przykładem, stwierdzając, że konieczność jest koniecznością i nikt za grzech nie poczytuje ludziom tego, że w święto poją woły i osły, że prowadzą je do żłobu, by te mogły się najeść. Podobnie dobre czyny są koniecznością i mają one pierwszeństwo przed modlitwą – tak można byłoby to w skrócie ująć – bo same są szczytem modlitwy.

Ci, którzy osobiście odrzucają Chrystusa nie tylko że nie są w stanie poznać prawdy, ale prawda jawi im się jako błąd, a błąd zajmuje miejsce prawdy. To za przyczyną złego ducha.

 

25 października – Wtorek

Królestwo Jezusa (Boże) nie jest z tego świata, jego zasiew i wzrost nie jest z tego świata. Raz zasiane nie uschnie, nie zwiędnie nie zginie, bo jest Królestwem na wieki.

Czytania z wtorku są o istocie Królestwa niebieskiego.

W Ewangelii (Łk 13,18-21) Pan Jezus w przypowieściach porównał Królestwo Boże do ziarnka gorczycy, z którego – choć jest maleńkie – wyrasta potężne drzewo. Dalej porównał je do zaczynu, który pewna kobieta włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło. Przedstawił zatem Pan Jezus królestwo Boże jako najdoskonalsze życie zaczynające się od ziarenka, od zaczynu, a które z biegiem czasu wszystko „zakwasi”, wszystko „przerośnie”. To jest życie Boże w nas – w stworzeniu. Życie miłości.

Natomiast pierwsze czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Efezjan (Ef 5,21-33) mówi jak gdyby o pewnej stronie tego królestwa niebieskiego. Pokazuje to św. Paweł na przykładzie życia rodzinnego. Daje polecenia, aby mężowie miłowali żony, jak Chrystus miłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić. I mężowie powinni miłować żony jak własne ciało, a każdy własne ciało żywi i pielęgnuje – jak Chrystus Kościół. Porównuje wreszcie męża i żonę że są jednym ciałem. To jest wielka tajemnica w odniesieniu do Chrystusa i Jego Kościoła. Tak wiec rodzina – mąż, zona i dzieci – stanowi bardzo ważną cząstkę mistycznego Ciała Chrystusa – Kościoła. I tam, w rodzinie, dojrzewa człowiek i jego miłość.

Małżonkowie – rodzina, to podstawowa cząstka Królestwa Niebieskiego, która już tu na ziemi antycypuje w nadziejach zbawczych Kościoła i uzdalnia do błogosławionych owoców.

 

26 października – Środa

Szukajmy przejścia przez „Ciasne Drzwi”, dopóki są jeszcze dla nas otwarte, bo gdy Pan zamknie, na nic zda się pukanie, wołanie i płacz.

Czytania ze środy mówią o drodze zbawienia. 

W Ewangelii (Łk 13,22-30) Jezusowi zostaje zadane pytanie: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? W odpowiedzi mówi: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Gdy Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! Lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadali-śmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On powie: Nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!

„Ciasne drzwi” to jest droga pełna trudu, wyrzeczeń, droga ofiary. Natomiast coś, co przeszkadza wejść do królestwa niebieskiego – czyli zamknięte drzwi – są problemem dla tych, którzy dopuszczają niesprawiedliwości. Nie można być uczniem Chrystusa, nie można być kandydatem do nieba i popełniać rozmyślnie niesprawiedliwość.

Natomiast pierwsze czytanie (Ef 6,1-9) jak gdyby przygotowuje do tej Ewangelii. Bo św. Paweł napomina dzieci, aby były posłuszne rodzicom. I to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: „ Czcij ojca twego i matkę aby ci było dobrze i abyś był długowieczny na ziemi.”

Ostrzega też ojców, aby nie pobudzali do gniewu swoich dzieci, lecz wychowywali je stosując karcenie i napominanie Pańskie! To jest droga dla dzieci – słuchając rodziców uczą się, aby kiedyś, gdy dorosną słuchać Boga, który jest pierwszym ojcem. Jeżeli w dzieciństwie dzieci nie nauczą się posłuszeństwa, nie będą rozumieć posłuszeństwa wobec Stwórcy.

To są też „ciasne drzwi” dla dzieci. Posłuszeństwo jest potrzebne i każdy na swój sposób ma być posłuszny. W stosunkach społecznych jesteśmy tak ułożeni, ze musimy w posłuszeństwie współpracować, zależnie od tego, jakie są układy społeczne.

 Bojaźń Pańska jest początkiem mądrości, dzieci tej bojaźni uczą się u rodziców, to są również te „ciasne drzwi” dla wszystkich dla dorosłych i dzieci.

 

 

27 października – Czwartek

Bez „zbroi” Bożej, jak w kosmosie bez skafandra, człowiek zginie w walce ze złym duchem. Uratuje go ta „ zbroja” jeśli modlić się będzie w Duchu i czuwać z ufnością.

Czytania z czwartku mówią o „Bożej zbroi”.

W pierwszym czytaniu (Ef 6,10-20) mowa jest o walce chrześcijanina ze złym duchem. Aby stanąć do tej walki, trzeba się ubrać w odpowiednią zbroję. Św. Paweł tłumaczy to stosując porównania. Ponieważ nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich, dlatego należy przyodziać się w pełną zbroję Bożą. W tym celu należy przepasać biodra prawdą, oblec się w pancerz sprawiedliwości, obuć nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju, wziąć wiarę za tarczę, ubrać hełm zbawienia i przypasać miecz Ducha, którym jest słowo Boże. Trzeba przy każdej sposobności modlić się w Duchu, czuwać z ufnością i prosić za wszystkich świętych, aby działali skutecznie, a szczególnie za mną – mówi św. Paweł.

Z kolei Ewangelia św. Łukasza (Łk 13,31-35) to przepowiadanie Jezus o swojej męce i śmierci. Ostrzeżony przez niektórych faryzeuszów, że Herod chce go zabić, odpowiedział: – Idźcie i powiedzcie temu lisowi (Herodowi): Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. I dodał, że niemożliwą jest rzeczą, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.

Tak jak w pierwszym czytaniu było o zbroi Bożej, tak Ewangelia mówi o tym, że ta zbroja nie wystarczy do tego, by obronić się przed zemstą świata i złego ducha. Zbroja Boża strzeże naszych serc i naszego zbawienia. Jednak skoro samego Chrystusa prześladowali, to i nas będą prześladować i wielu chrześcijan oddało i jeszcze odda swe życie za Chrystusa.

Ta zbroja Boża chroni nas od zła duchowego, od śmierci wiecznej, ale nie chroni nas od zemsty świata, ale nie bójmy się tych którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą.

 

28 października – Piątek – Święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza

Liczne porównania Królestwa Niebieskiego, z różnych stron określają tą niebiańską rzeczywistość. Można to również ująć „politycznie i społecznie” mianowicie że jesteśmy „współobywatelami świętych i domownikami Boga”

Czytania z piątku mówią o wszczepieniu wyznawców Jezusa w świętą budowlę Bożą, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

W pierwszym czytaniu mówi św. Apostoł Paweł do Efezjan (Ef 2,19-22), ze Kościół jest zbudowany na fundamencie świę- tych, a ci, którzy zawierzyli Chrystusowi nie są obcymi, lecz współobywatelami tych świętych, domownikami Boga. Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.

Natomiast w Ewangelii (Łk 6,12-19) jest wybór apostołów, właśnie tych, którzy są fundamentem Bożej budowli duchowej. Chrystus przed wyborem apostołów całą noc się modlił. Z nastaniem dnia wybrał dwunastu. Ale między nimi również był Judasz Iskariota, który stał się zdrajcą. Stało się to po to, aby wypełniły się zapowiedzi proroków. Po wyborze apostołów tłum spotkał się z Chrystusem i starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Powołanie na „współobywateli świętych i domowników Boga” jeszcze nie określa finału, bo wśród dwunastu, znalazł się też Judasz zdrajca

 

29 października – Sobota

Pan Jezus radzi, aby w życiu społecznym wybierać raczej ostatnie miejsca, bo pierwsze tylko wtedy są pewne, jeżeli opierają się na ważnym autorytecie, a najlepiej na autorytecie Naszego Pana, a tym są predyspozycje i zdolności.

Czytania z soboty mówią o najlepszych wyborach.

Odpowiedź na pytanie, jaki ma być nasz pewny wybór odnajdujemy w Ewangelii (Łk 14,1.7-11). Pan Jezus opowiedział zaproszonym na ucztę gościom przypowieść, gdy zauważył, jak po przybyciu zaczęli sobie wybierać najlepsze miejsca. Powiedział: Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem cię nie przeniesiono na gorsze, gdy przyjdzie ktoś znakomitszy od ciebie. Lecz gdy będziesz zaproszony, usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: Przyjacielu, przesiądź się wyżej; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników.

Ta przypowieść w jakiś sposób odnosi się do naszych wyborów wiecznych, żebyśmy z pokorą starali się zajmować ostatnie miejsce. Wtedy Pan nas na pewno zauważy i jeżeli jesteśmy tego godni, przeniesie nas wyżej.

Św. Paweł w pierwszym czytaniu (Flp 1,18b-26) idzie jeszcze dalej, bo gardzi ziemskim życiem. Wyznaje: Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne. A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie przeze mnie, przez moją ponowną obecność u was.

Tak więc św. Paweł nie tylko pragnie w tym życiu zająć ostatnie możliwe miejsce, ale w ogóle rezygnuje z tego życia; pragnie być z Chrystusem w tym drugim, nowym, lepszy życiu.

„Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk” tak napisał św. Paweł i to nie z przezorności aby zająć „najostatniejsze miejsce”, ale z miłości, bo dla niego być z Chrystusem było o wiele lepsze niż pozostawać w ciele.

Ks. H. Młynarczyk


 

PRZY STOLE NA PLEBANII

USPRAWIEDLIWIONY

 

 Pani gospodyni – kiedyś jak jechałam, do domu do mamy, natknęłam się na mojego kuzyna, nie widziałam go od lat, zmarnowany, bardzo źle wyglądał, chciał iść do kościoła. Weszłam z nim, w środku był tylko nasz wspólny kolega szkolny, obecnie bardzo aktywny radny parafialny, wzór pobożności. Poznał kuzyna od razu i coś o nim więcej wiedział, bo zaczął mu robić wyrzuty, jak ty tak mogłeś, co ty sobie myślisz itd. Kuzyn nic mu nie odpowiadał, tyko po policzkach spływały mu łzy. Boję się iść do spowiedzi powiedział do mnie, widać było że walczył ze sobą, ale się przemógł. Kiedy wracał od konfesjonału był już inny, wrócił spokój. Wyszliśmy razem nasz radny nie przestawał mu dawać dobrych rad, on się nic nie odzywał. Powiedzcie mi księża czy to nie jest podobne do dzisiejszej Ewangelii o faryzeuszu i celniku

Ks. wikariusz – Pani Mario, no może tu być pewne podobieństwo, ale nie możemy być tego pewni. Może ten radny rzeczywiście dziękował Bogu za to, że jest lepszy od innych, a ten po przejściach bał się że nie dostanie rozgrzeszenia, bo nie zasłużył. Może nie było jednak tak źle że ten radny za pychę nie został usprawiedliwiony. Natomiast warto się zastanowić nad tym zdaniem z dzisiejszej Ewangelii „ kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto poniża, będzie wywyższony. Można tak nie ładnie zapytać po co Panu Bogu potrzebne jest poniżanie się, a przeszkadza Mu wywyższanie się, przecież jest wszechmocny, nikt Mu nie zagrodzi. Otóż to nie jest dla Pana Boga tylko dla nas. Wywyższanie podobnie jak w zdrowiu bardzo złe wyniki, jest tutaj symptomem ciężkiej, śmiertelnej choroby duszy, dla pyszałka nie ma ratunku, dlatego Pan Bóg w różny sposób nas „upokarza” abyśmy zrozumieli naszą tragiczną przez pychę sytuację. Odwrotnie poniżanie się to odwaga popatrzenia na siebie w świetle Prawdy odwiecznej i wyznanie szczere, że jako stworzenia jesteśmy całkowicie i we wszystkim od Boga zależni i tylko tacy nadajemy się do życia wiecznego

Ks. proboszcz – Ale tutaj trzeba też spojrzeć na społeczną stronę tej choroby duszy którą nazywamy pychą, ona ma głębsze i szersze korzenie niż tylko w osobie pyszałka. Ma korzenie w rodzinie, społeczeństwie, polityce, gospodarce, w historii nauce, kulturze w stosunkach międzynarodowych i oby w nas nie zagościła, o ile już jej nie mamy. Dlatego „odpyszanie” społeczeństwa jest bardzo trudną sprawą, tym bardziej im wyższy jest poziom życia danej społeczności. A kary za pychę są straszliwe, wszystkie agresywne wojny mają w niej korzenie, jak i niewłaściwe współzawodnictwo, fanatyzm religijny, narodowy, klasowy, zły system wychowawczy w rodzinach w szkołach i wiele innych rzeczy. Tak właśnie przez pychę w wymiarach indywidualnych rodzinnych i społecznych jest tak wiele nieszczęść i tak dużo szatan może poróżnić ludzi między sobą.

Ks. emeryt – Tak to prawda ale trzeba by pomyśleć jak się przed pychą obronić i myślę że tu warto przytoczyć drugie czytanie z dzisiejszej niedzieli św. Pawła apostoła z Listu do Tymoteusza. Pisze – krew moja ma już być wylana na ofiarę i chwila mojej rozłąki nadeszła bieg ukończyłem wiary ustrzegłem. Tak więc najpewniejsza droga człowieka do zbawienia jest w posłuszeństwie Bogu, aby biec Jego drogą, jeszcze dalej według Pawłowego biegu, bo finałem jego życia ma być męczeństwo, wie że będzie ścięty mieczem jako obywatel rzymski, ale bierze sobie to za wielka łaskę bo chce jak najszybciej połączyć się z Panem. Tą więzią z Chrystusem najsilniejsza jest ofiara, ofiara mająca wzór w ofierze Chrystusa. Dlaczego potrzebna jest ofiara. Dlatego, że bez wzajemnej ofiary (ty za mnie a ja za ciebie w Chrystusie) nie będzie więzi jedności Ciała Chrystusowego. Tak mamy ze sobą w miłości współdziałać jak w naszym ciele współdziałają nasze członki (ręce, nogi, narządy i wszystko) współdziałają w miłości i pokorze.

Ks. infułat – Właśnie, to jest główne zadanie Kościoła jednoczyć wszystkich we wspólnocie wiary i miłości w pokornym oddaniu się stworzenia swojemu Stwórcy. W takiej tylko formie stworzenie może żyć na wieki, nie męcząc się nie nudząc, nie buntując. Ale oczywiście wszelka pycha musi być odsunięta, bo to jest gangrena ducha. Kościół cierpliwie uczy człowieka, a szczególnie młodego, zaufania do Bożych dróg i życia modlitwą i ofiarą. Trzeba uczyć młodych ludzi bezinteresowności i wystrzegania się chciwości, bo chciwość tworzy sobie fałszywych bożków prowadzi do znieczulicy i fałszuje sumienie. Kościół daje człowiekowi narzędzia zewnętrzne i wewnętrzne uświęcające ciało i ducha, prowadzi czasem przez pustynię doświadczeń, aby nauczycielem był Duch Jezusa, a pomocą aniołowie posłańcy niebios. Prośmy szczerze o ducha pokory, a wtedy wszystkie bramy nieba otworzą się przed nami.

Ks. Henryk Młynarczyk

.