CO NIESIE TYDZIEŃ (17 – 23 IX 2017)

17 września – XXIV niedziela zwykła

Życie polega na przebaczaniu.

Bez przebaczania nie ma przyszłości, a teraźniejszość jest zatruta.

Pierwsze czytanie z Księgi proroka Syracydesa (Syr 27, 30 – 28, 7) uczy przebaczania. Autor pisze tak: Tego, który się mści, spotka zemsta od Pana. Odpuść winę bliźniemu, a gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, nie może u Pana szukać uzdrowienia i nie może błagać o miłosierdzie, bo sam jest niemiłosierny. Trwa w nienawiści.

W tym samym tonie jest dzisiejsza Ewangelia (Mt 18, 21-35). Jest tu przypowieść o nielitościwym dłużniku, który winien był swojemu panu olbrzymią sumę 10000 talentów, a ponieważ nie miał z czego oddać, błagał o litość i Pan mu ten dług darował. Niestety, on sam wracając od Pana, spotkał jednego ze współsług, który winien był mu niewielką kwotę stu denarów. Chwycił go i zaczął dusić. Tamten prosił o miłosierdzie i darowanie, ale nielitościwy sługa wtrącił go do wiezienia. Współsłudzy o tym zajściu donieśli Panu. Ten się bardzo zasmucił, wezwał nielitościwego dłużnika i powiedział: -Darowałem ci cały dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem kazał wydać go katom, dopóki całego długu nie odda…

Zakończył Chrystus te przypowieść słowami: Podobnie uczyni wam Ojciec Niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca bratu.

Pewne światło na konieczność przebaczania rzuca nam drugie czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian (Rz 14, 7-9). Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie. Jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu, i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak i nad żywymi.

Dlatego musi być powszechne zbratanie, darowanie sobie nawzajem win, bo należymy do Pana, jesteśmy członkami Jego mistycznego ciała. Darowanie i przebaczenie to nie tylko słowa, ale otwarcie się z całą szczerością i sprawiedliwością na tego, który wobec nas zgrzeszył.

Sąd bez miłosierdzia nad nami, jeżeli sami nie będziemy czynić miłosierdzia.

 

 

18 września – Poniedziałek – święto św. Stanisława Kostki, zakonnika, patrona Polski

Miarą starości jest życie nieskalane. Dlatego Stanisław spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość i żyjąc wśród grzeszników, został przeniesiony.

Pierwsze czytanie z Księgi Mądrości (Mdr 4, 7-15) wychwala doskonałość życia, która to doskonałość nie zależy od wieku. Do św. Stanisława można przyrównać słowa z tej Ks. Mądrości, że został zabrany, by złość nie odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła jego duszy. Bo urok marności przysłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł. Wcześnie osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasu wiele. Dusza jego podobała się Bogu, dlatego pospiesznie wyszedł spośród nieprawości. 

Ewangelia z tego dnia ze św. Łukasza (Łk 2, 41-52) wspomina zaginięcie dwunastoletniego Jezusa w czasie święta Paschy, kiedy był z rodzicami w Jerozolimie. Rodzice, przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, dopiero po całym dniu podróży spostrzegli, że Go nie ma wśród krewnych i znajomych. Wrócili do Jerozolimy i szukali Jezusa. Po trzech dniach odnaleźli go w świątyni, gdzie siedział wśród nauczycieli, przysłuchiwał się i zadawał im pytania. A kiedy Matka zapytała: -Synu, czemuś to nam uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie? On Jej odpowiedział: – Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? 

Słowa z Ewangelii wspominające dwunastoletniego Jezusa bardzo pasują do św. Stanisława, który był zakochany w życiu zakonnym. bardzo pragnął wstąpić do Jezuitów, choć wiele przeszkód stało mu na drodze. Nie chcieli się na to zgodzić jego rodzice, jednak dopiął swego i w przebraniu żebraczym uciekł z Wiednia, by po wielu staraniach zostać przyjętym do zakonu Jezuitów. Jego śmierć w tak młodym wieku nie była na darmo, ale jest świadectwem i przykładem dla młodzieży. Jest wielkim znakiem i dlatego naród polski wybrał go sobie na patrona, szczególnie patrona młodych Polaków. 

Kiedy zdarzy się w naszym życiu, że zgubimy się Chrystusowi, to trzeba nam Go szukać w świątyni, On zawsze na nas czeka 

 

19 września – Wtorek 

Służba biskupia, służba prezbiteriatu i diakoństwa to dobre zadania, ale wymagające odpowiednich cech i cnót, by najpierw umieć panować nad własnymi sprawami, a potem równie dobrze kierować sprawami Kościoła, mając ufną śmiałość w wierze 

Pierwsze czytanie z Listu do Tymoteusza (1 Tm, 3,1-13) odnosi się właśnie do tego zagadnienia. Św. apostoł Paweł wymienia cechy, jakimi powinien odznaczać się biskup, diakon. Wymienia między innymi opanowanie, szczodrość, umiejętność rządzenia własnym domem, trzeźwość, dawanie dobrego świadectwa tym, którzy są także z zewnątrz, przyzwoitość, gościnność, chęć do nauczania. Te wszystkie cechy powinny dać kandydatom zaszczytny stopień i ufną śmiałość w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie. 

Natomiast Ewangelia jak gdyby dopełnia tego (Łk 7, 11-17), bo jest relacją ze wskrzeszenia przez Jezusa młodzieńca. Jezus udał się do miasta Nain, a gdy zbliżał się do bramy miejskiej, wynoszono umarłego – jedynego syna matki, która była już wdową. Pan użalił się nad nią i rzekł: Nie płacz! Przystąpił do mar, a gdy ci, którzy je nieśli, stanęli, rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię, wstań! A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. 

To opowiadanie jest jak gdyby dopełnieniem wszystkich cnót, bo Kościół przez biskupów, szczególnie przez papieża, biskupów, prezbiterów, diakonów ma również dawać świadectwo wierze, która nie może być pozbawiona cudownych znaków. Te znaki są jak gdyby w dyspozycji, w duchowym wyposażeniu wierzących w Chrystusa i czynione w Duchu Świętym wzmacniają wiarę i nadzieję przez miłość objawioną w Boskich wyrokach.

 Słowa Chrystusa: Młodzieńcze, tobie mówię: wstań!- odnoszą się także do powstania z grzechów, do powstania z martwoty tych, którzy powinni z entuzjazmem iść za Panem, aby rozszerzać granice królestwa Bożego. 

 

20 września – Środa – wspomnienie świętych męczenników Andrzeja Kim Taegon, prezbitera, Pawła Chong Hasang i Towarzyszy 

Wielka jest tajemnica pobożności, w niej odnajdujemy siebie i naszą przyszłość w Jezusie Chrystusie. 

W Chrystusie ta tajemnica objawiona tym, którym On zechciał, prowadzi Kościół przez dzieje i będzie aż do skończenia świata. 

W pierwszym czytaniu z Listu do Tymoteusza (1 Tm 3, 14-16) apostoł poucza swojego ucznia, jak ma postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy. I mówi o tej tajemnicy, że wielka jest tajemnica pobożności, bo Ten (Chrystus), który objawił się w ciele, usprawiedliwiony został w Duchu, ukazał się aniołom, ogłoszony został poganom, znalazł wiarę w świecie, wzięty został w chwale. 

Natomiast Ewangelia (Łk 7, 31-35) mówi, co się dzieje z ludźmi, którzy nie rozważają w swoim sercu tajemnicy pobożności i nie chcą w tej pobożności trwać. Porównał Chrystus ludzi tego pokolenia, w którym On żył, do których mówił, do dzieci przebywających na rynku i głośno przemawiających jedni do drugich: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie płakaliście”. 

Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność». 

Właśnie do tych dzieci, które nie mogą się w niczym pogodzić, zostali porównani ci, którzy w Chrystusa nie uwierzyli, bo nie odkryli w sercu tajemnicy pobożności. 

 

21 września – Czwartek – święto św. Mateusza, Apostoła i ewangelisty

Chrystus powołał, ustanowił Apostołów. Wielka jest godność tego powołania, tego wezwania. Ale też wielka jest godność powołania każdego człowieka.

O tym powołaniu mówi pierwsze czytanie z Listu do Efezjan (Ef 4, 1-7. 11-13) Zachęca apostoł, abyśmy trwali w godności tego powołania z pokorą, cichością, cierpliwością, wznosząc nawzajem siebie w miłości, zachowując jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Bo jedno jest Ciało i jeden jest Duch. I wezwani jesteśmy do jednej nadziei. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. 

Różne są dary tego powołania według danej łaski Chrystusa. Jednych ustanowił On Apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, jeszcze innych pasterzami i nauczycielami. Wszystko dla budowania Ciała Chrystusowego. 

Konkretnie o tym powołaniu mówi czytanie z Ewangelii (Mt 9, 9-13). Gdy Chrystus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej imieniem Mateusz i rzekł do niego: -”Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. 

Gdy Jezus siedział u niego w domu za stołem, przyszło wielu celników, grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem, a faryzeusze byli na to oburzeni. Mówili: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? 

Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają – powiedział Chrystus do oburzonych faryzeuszy. Starajcie się zrozumieć: chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, bo nie przyszedłem powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników. 

 

22 września – Piątek – wspomnienie bł. Bernardyny Marii Jabłońskiej, dziewicy 

Jeżeli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego, Jezusa Chrystusa, oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty i niczego nie pojmuje. 

Tak mówi tekst z Listu św. Pawła do Tymoteusza (1 Tm 6, 2c-12). Właśnie z takiej postawy – nadętości, która jest chorobą na dociekania i słowne utarczki – rodzą się zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, spory. To ludzie o wypaczonym umyśle, którym brak prawdy i którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. Natomiast wielkim zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Bo nic żeśmy nie przynieśli na świat i nic z niego nie wyniesiemy. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. A ci, którzy chcą się bogacić, popadają w pokusę i w zasadzkę diabła oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. Natomiast człowiek Boży powinien podążać za sprawiedliwością, poboż- nością, wiarą, miłością, wytrwałością i łagodnością; walczyć w dobrych zawodach o wiarę, by zdobyć życie wieczne.

Właśnie o tym podążaniu za wiarą, za sprawiedliwością, pobożnością, miłością, wytrwałością i łagodnością mówi Ewangelia z tego dnia (Łk 8, 1-3). Bo kiedy Jezus wędrował przez wsie i miasta i nauczał, było z nim dwunastu Apostołów oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości, Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, rządcy Heroda; Zuzanna i wiele innych. One im usługiwały ze swego mienia. One szły za Panem i uczyły się tego, co mówił. 

Jezus wędrował przez wsie i miasta i z Nim ci, którzy Go kochali, mężczyźni i kobiety, bo podążali za Nim i w nim widzieli Zbawiciela 

 

23 września – Sobota – Wspomnienie św. Pio z Pietrelciny, prezbitera 

Trzeba zachować przykazania, aby mieć serca nieskalane, bez zarzutu aż do objawienia się naszego Pana Jezusa Chrystusa. 

O tym zachowaniu wierności Chrystusowi aż do Jego przyjścia pisze w pierwszym czytaniu w Liście do Tymoteusza (1 Tm 6, 13-16) św. Paweł. Pisze dalej: Ukaże się On we właściwym czasie, błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących, jedyny mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną. 

O tej wierności mówi również Ewangelia (Łk 8, 4-15). Jest to przypowieść o siewcy. Chrystus powiedział do tłumów o siewcy, który siał i jedno ziarno padło na drogę, zostało podeptane, a ptaki je wydziobały. Inne padło na skałę, a gdy wzeszło, uschło z braku wilgotności. Jeszcze inne padło między ciernie, a ciernie razem z nim wyrosły i zagłuszyły je. inne w końcu padło na ziemię żyzną i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny. Właśnie to ostatnie ziarno zachowało wierność swej naturze, a do tej wierności pomogło miejsce, na którym mogło wzróść. I ludzie wzrastają dlatego, że przyjmują Słowa Boże sercem szlachetnym i dobrym; zatrzymują je i wydają owoc przez swą wytrwałość. 

Nasze serca to gleba, która może być jak droga nieprzyjmująca ziarna. Albo jak skała, która nie da wilgoci, aby ziarno mogło przeżyć. Albo jak ciernie zagłuszające wzrost ziarna. Albo jak żyzna gleba, która wydaje plon stokrotny. 

Ks. H. Młynarczyk


 

PRZY STOLE NA PLEBANII

Dłużnik niewypłacalny 

Pani gospodyni – Tak sobie dzisiaj myślałam w kościele, kiedy słuchałam Ewangelii o nielitościwym dłużniku, że ona jakoś do naszego życia nie pasuje. Pamiętam jak na rekolekcjach mówił rekolekcjonista, że te 10000 talentów to niewyobrażalny majątek, powiedział, że to jest cały pociąg złota, nie jakiś tam wagon, ale cały pociąg wypełniony złotem. I taki dług król darował swojemu słudze. Ja w takie coś nie wierzę. To jest przykład który jest niemożliwy. Przypuśćmy, że ja bym była winna naszemu proboszczowi czy ks. wikaremu no coś tam, no dużo, no i co darowałby? 

Ks. wikariusz – Pani Mario, dobrze, że panią znamy i pani żarty, bo byśmy mogli się obrazić, no ja nie, ale ks. proboszcz tak się coś łobuzersko uśmiecha, radzę uważać, bo on też lubi „pożartować”. Ale do rzeczy, to prawda, że ten przykład 10000 talentów jest kosmiczny i nie ziemski. Talent to była ówczesna jednostka wagi złota lub srebra i wynosiła około 35 kg, więc rzeczywiście to jest ładunek na cały pociąg, ale Pan Jezus robił różne porównania, które pozornie wyglądały „tak i tak”, a znaczyły co innego. Te przypowieści były nie dla wszystkich i mówił Pan Jezus do swoich uczniów : „Wam dano poznać tajemnice królestwa Niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma temu będzie dodane i w nadmiarze mieć będzie; a kto zaś nie ma, temu zabiorą nawet to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach (do swoich wrogów) że patrząc nie widzą, słuchając nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza.” 

Ks. proboszcz – Dziękuję ks. wikaremu za obronę, nie była potrzebna, bo ja lubię takie zaczepki, a dzięki pani poczułem się przez moment jak król, a nawet więcej, jak mały króliczek, którego gonią, ale nie chcą złapać. Natomiast już poważnie – w tej przypowieści jest ukryty ważny sens, bo trzeba by powiedzieć, że dług tego sługi wynosił nie 10000 talentów, ale niewyobrażalnie wiele, tak jak wielką wartość stanowi odpuszczenie przez Boga, nam ludziom naszych win i grzechów. To my jesteśmy tymi dłużnikami, często nielitościwymi kiedy odchodzimy od konfesjonału oczyszczeni, ale jeszcze nie pogodzeni z innymi, lub nie rozumiejącymi, jak wiele nam darowano i nie zawsze zdolni do wdzięczności. Tym długiem są nasze grzechy wobec Boga i ludzi, a wielkim zagrożeniem powrotu do dawnego stanu (przed darowaniem) jest nasza nieczułość i brak litości wobec innych. Niemiłosierni miłosierdzia nie dostąpią. 

Ks. rezydent – Ja chciałbym się z kolei odnieść do sprawy tzw. donosicielstwa, którą ktoś przewrotnie może w tej przypowieści zauważyć. Przypomnijmy zatem słowa z Ewangelii – „Gdy sługa ów wyszedł ( po darowaniu mu przez króla długu) spotkał jednego ze współsług, Który był mu winien 100 denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc „oddaj coś winien”. Jego współsługa upadł przed nim i prosił go : „miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie” On jednak nie chciał i wtrącił go do więzienia dopó- ki nie odda długu”. Współsludzy to widzieli i bardzo się zasmucili i opowiedzieli królowi co zaszło. On wezwał nielitościwego dłużnika i powiedział do niego, „sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż i ty nie powinieneś się ulitować nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniesiony gniewem, kazał wydać go katom dopóki całego długu nie odda”. Czy dobrze zrobili słudzy, że donieśli królowi o nielitościwym postępowaniu dłużnika? Tak, dobrze zrobili, a nawet to było ich obowiązkiem, tak bowiem mówi Pan do proroka: będziesz upominał grzesznika, aby nie zginął, jeżeli cię nie posłucha a zginie, sam będzie temu winien, ale jeżeli go nie upomnisz i on zginie, winą za to obarczę ciebie. Mamy zatem obowiązek upominać się nawzajem dla naszego dobra. 

Ks. infułat – Ja bym tu jeszcze dorzucił do wywodu ks. seniora, że ten tak wielki dług, był dla tego dłużnika nie do oddania i tu jest następna alegoria, bo słowa że Pan wydał go katom dopóki całego długu nie odda – oznaczają wieczność. I jeszcze dygresja taka patriotyczna: ponieważ my Polacy przez 123 lata byliśmy po zaborami, a potem pod „okupacją” sowiecką, to już we krwi mamy każdą władzę uważać za pierwszego wroga, ale to powoli mija i pamiętajmy, że jesteśmy za wszystko w rożny sposób współodpowiedzialni. A nade wszystko pamiętajmy o słowach św. Pawła z drugiego czytania z tej niedzieli: „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak i nad żywymi. 

Ks. H. Młynarczyk

 

.