Co niesie tydzień (19 – 25 IV)

19 kwietnia – III niedziela wielkanocna

GORSI OD PIŁATA

W pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich (Dz 3,13-15.17-19) jest mowa świętego Piotra Apostola, który po uzdrowieniu żebrzącego w świątyni chromego człowieka, przemówił do zebranych, przedstawiając im tragiczną historię narodu, który nie rozpoznał swego Zbawcy. Powiedział takie sowa: Wydaliście Go i zaparliście się przed Piłatem, który postanowił Go uwolnić. Zaparliście się świętego i sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaska­wienie dla zabójcy. Te słowa były skierowane do wszystkich, bo przecież cały lud wrzeszczał: Na krzyż z Nim!

Dlaczego tak się stało, że przyszedł do swojego dziedzictwa, a swoi Go nie przyjęli? Otóż dlatego, że Chrystus jako światło podzielił ludzi na tych, którzy nie bali się światła tzn nie bali się ujawnienia swoich uczynków – byli otwarci na to światło, żeby to światło do nich weszło, oraz na tych, którzy bali się światła, bo nie były dobre ich uczynki – tak jak Kaina. Ta historia się powtarza i będzie powtarzać aż do końca świata. Zawsze będzie rozdział na tych, którzy przyjmują światło Boże w szczerości serca i na tych, którzy tego światła nie przyjmują, ustanawiając własne prawa chroniące ich złe uczynki i złe postępowanie.

Jak gdyby dopowiada do tych myśli świętego Piotra drugie czytanie z Listu św. Jana Apostoła (1 J 2,1-5a). Mówi święty Apo­stoł, żeby nie grzeszyć, a jeśliby ktoś zgrzeszył, mamy rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa, sprawiedliwego. On jest przebła­ganiem za nasze grzechy, za grzechy całego świata. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że jesteśmy grzeszni, ze jesteśmy nędzni. I w tej nędzy potrzebujemy właśnie Chrystusa Miłosiernego. Chrystus Miłosierny otwarty jest na każdy grzech, na każde zło. Wszystko potrafi przebaczyć temu, który uzna swoją winę.

Natomiast w Ewangelii (Łk 24,35-48) Chrystus ukazuje się apostołom i zmieszanym, wylękłym wyrzuca wątpliwości ich serc. Na dowód, że nie jest zjawą, ale prawdziwym człowiekiem, je przy nich rybę. Oświecił również ich umysły, żeby zrozumieli słowa, które do nich mówił wcześniej, gdy z nimi był. Słowa, które są zapisane u proroków i w psalmach, że wszystko miało się wypełnić: miał cierpieć, a potem zmartwychwstać trzeciego dnia. I posyła ich jako świadków, aby głosili to wszystkim naro­dom. Świadków Jego zmartwychwstania.

Wiara w zmartwychwstanie nie jest prawdą przekraczającą ludzkie pojęcie. Wręcz odwrotnie – ona jest zakodowana w ludzkiej nadziei. Odbija się we wszystkich wierzeniach, mitach, baśniach, bo duch ludzki jest na to otwarty. Spełnienie proroctw jest dowodem na prawdziwość zmartwychwstania.

Wypełniło się, co zapowiadali prorocy- abyśmy uwierzyli

 

20 kwietnia – Poniedziałek

 

BARDZIEJ NIŻ POZNANIA BOGA, PRAGNIE CZŁOWIEK CHLEBA

Ewangelia z poniedziałku – według świętego Jana (J 6,22-29) – jest o rozmowie Chrystusa z tłumem, który za Nim podążał, bo szukał u Niego następnych cudów. Przecież dopiero co jedli rozmnożony cudownie przez Niego chleb! I powiedział im Chry­stus: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Ten chleb był znakiem Jego Boskiego pochodzenia, Jego Boskości. Ale to było jakby na drugim planie myślenia tłumu. Ważniejsze było dla nich nasycić się.

Dlatego też to pokolenie, które widziało znaki, ale bardziej było otwarte na korzyści ziemskie – jak choćby spożywanie chle­ba – zaakceptowało ukamienowanie świętego Szczepana za to, że powiedział, iż widzi Jezusa po prawicy Ojca Niebieskiego. Mowa jest o tym w pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich (Dz 6,8-15). W tym urywku jest oskarżenie Szczepana, postawienie fałszywych świadków i wyrok śmierci na świętego.

W Krwi Najświętszego nasze zbawienie, w krwi świętych moc przykładu

 

21 kwietnia – Wtorek

 

LUDZIE TWARDEGO KARKU, OPORNYCH SERC I USZU

Tak mówił do ludu i do starszych, i do uczonych w Piśmie w święty Szczepan (Dz 7,51-59;8,1), udowadniając, że zawsze sprze­ciwiali się Duchowi Świętemu. Zarówno ojcowie ich, jak i oni sami. Prześladowali proroków i zabijali ich. Słuchający nie mogli tego znieść, a kiedy jeszcze powiedział Szczepan, że widzi otwar­te niebo i Syna Człowieczego, czyli Jezusa, stojącego po prawicy Boga, zatkali uszy, rzucili się na niego z wrzaskiem, wyrzucili za miasto i tam ukamienowali. A świadkiem tego, również zezwala­jącym na to, był Szaweł, późniejszy święty Paweł.

W Ewangelii według świętego Jana (J 6,30-35) lud – można powiedzieć – testował Chrystusa, żądając od Niego znaku, który byłby podobny do znaku manny, jakiego przez Mojżesza Bóg udzielał Izraelowi przez 40 lat na pustyni. Chrystus na to wskazał im na inny chleb – na chleb życia: Kto będzie spożywał ten chleb, nigdy nie będzie łaknął, i kto będzie w niego wierzył, nigdy pra­gnąć nie będzie. To testowanie stało się swoistym sprzężeniem zwrotnym, bo przecież upominając się, sami wystawili się na egzamin. Bo ci, co nie uwierzyli Jego słowom, sami skazywali się na odrzucenie.

Chlebem na życie wieczne jest ten, który z nieba zstąpił

22 kwietnia – Środa

PRZEŚLADOWANIE ROZSZERZAŁO GRANICE GŁOSZENIA EWANGELII

Po śmierci Szczepana w dalszym ciągu trwało prześladowanie w Kościele jerozolimskim i rozproszyli się wierzący w Chrystusa po Judei i Samarii (Dz 8,1b-8). Szaweł niszczył zaś Kościół; cho­dził do domów, porywał mężczyzn, kobiety i wtrącał do więzie­nia. Filip, diakon, w Samarii głosił Chrystusa z tak wielką mocą, że tłumy wierzyły mu bez zastrzeżeń. Czynił też znaki: wypędzał złe duchy, uzdrawiał chorych i wielka przez to radość zapanowa­ła w tym mieście. Tak więc prześladowanie wzmacniało Kościół. Tak jest i dziś – gdzie Kościół jest prześladowany, tam jego siła rośnie.

Z kolei Ewangelia św. Jana z tego dnia (J 6,35-40) mówi o ko­lejności powołania człowieka do prawdy. Powiedział Chrystus: Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie. A tego, który do mnie przychodzi, precz nie odrzucę. Bo przyszedłem pełnić wolę Tego, który Mnie posłał.

Tak właśnie jest, jak mówił Jezus na innym miejscu: Nikt do Mnie przyjść nie może, którego Ojciec Mój nie powoła. To powo­łanie należy rozumieć w dobrym sensie – nie jako przeznaczenie z góry, ale jako odpowiedź na Boże wezwanie. Bo wszyscy są po­wołani, ale nie wszyscy na to powołanie odpowiadają. To już jest osobista sprawa człowieka i dlatego na świecie są – o czym mowa w pierwszym czytaniu – prześladowcy i prześladowani.

Wielu jest powołanych, ale mało wybranych

 

23 kwietnia – Czwartek

 

ZESŁAŁ CHRYSTUS DUCHA NA APOSTOŁÓW, OBDARZYŁ APOSTOLSKĄ MOCĄ

Pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 1,3-8) jest o zapowiedzi Zesłania Ducha Świętego na apostołów, którym uka­zywał się Chrystus po zmartwychwstaniu przez 40 dni i kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać spełnienia obietnicy; obietnicy Zesłania Ducha. Powiedział: Wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. A na ich pytanie, czy przywróci królestwo Izraela, odpowiedział: Nie waszą jest sprawą znać cza­sy i chwile, ale macie być moimi świadkami w Duchu Świętym. To jest właśnie apostolskie zadanie.

Natomiast w drugim czytaniu z Listu do Filipian (Flp 1,20c-30) święty Apostoł Paweł mówi o swojej wewnętrznej więzi z Chrystusem i że pragnąłby bardziej śmierci, ażeby się z Nim po­łączyć, ale wie, że jego dalsze życie potrzebne jest dla umacniania wiary. Jest wewnętrznie rozdarty: chciałby już być z Chrystusem, a równocześnie wie, że dla dobra Kościoła jest tu potrzebny. I zwraca się do swoich uczniów, do wierzących, ażeby sprawowali się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej. Ta wskazówka świętego Pawła jest zawsze aktualna. Musimy żyć, sprawować się w sposób godny Ewangelii Chrystusa. To jest wymóg naszego Zbawiciela i równocześnie to jest przykład dla innych, aby się do nas przyłączyli.

Sprawujmy się w sposób godny Ewangelii, nieśmy Chrystusa całemu światu,

 

24 kwietnia – Piątek

 

Z PRZEŚLADOWCY STAŁ SIĘ NAJWIEKSZYM SŁUGĄ EWANGELII

Pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 9,1-20) mówi o wrogiej Kościołowi działalności Szawła, późniejszego świętego Pawła, o którym napisano, ze siał grozę, dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. I dlatego udał się do Damaszku z listami, by uwięzić mężczyzn i kobiety, zwolenników Chrystusa. W czasie zbliżania się do Damaszku oświeciła go światłość z nieba; upadł na ziemię i usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz? Na pytanie Pawła: Kto jesteś, Panie? Usły­szał odpowiedź: Ja Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. I Chry­stus kazał mu iść do miasta, gdzie go zaprowadzono, do ucznia imieniem Ananiasz, który położył na niego ręce, a on przejrzał. Wówczas został ochrzczony; nakarmiono go i odzyskał siły. Jakiś czas spędził w Damaszku, a potem głosił w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym.

To dziwne nawrócenie – całkiem inne niż wszystkie, które są zaznaczone w Piśmie świętym. Tamte nawrócenia były od serca i rozumu, bo trafiał swoja mocą Chrystus do wierzących, nato­miast tutaj wręcz przymusił Pawła, aby ten zrozumiał, kto jest prawdziwym Synem Bożym.

Jest jeszcze jeden jak gdyby motyw – słowa Chrystusa z Apo­kalipsy św. Jana: Bodaj byś był zimny albo gorący, ale żeś letni, to cię wypluje z ust moich. Święty Paweł nie był gorący, ani letni – był zimny. I właśnie ta jego krańcowość była gwarancją, że je­żeli rozumem pojmie prawdę, to całą duszą ją pokocha. I tak się stało. Z kolei Ewangelia św. Jana (J 6,52-59) mówi o dylematach Żydów, którzy słysząc słowa Chrystusa, że mają spożywać Jego Ciało i pić Jego Krew, sprzeczali się między sobą. Słowa Chrystu­sa skierowane są również do nas: Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecz­nym. Dla nas, ochrzczonych, jest tylko jedna droga – zbliżyć się całkowicie do Chrystusa przez spożywanie Ciała i Krwi Jego, aby On mógł się zbliżyć do nas i wejść w nasze serce, w naszą duszę, w nasze życie.

W Jego Ciele i w Jego Krwi jest nasze życie

 

25 kwietnia – Sobota

 

CHRYSTUS WSTĘPUJĄC DO NIEBA PRZEKAZAŁ MISJĘ APOSTOŁOM

Ewangelia z soboty (Mk 16,15-20) to przesłanie Jezusa do apo­stołów, to zadanie, jakie otrzymali, aby iść na cały świat i głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. A kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Równocześnie Chrystus zapowiedział, że ci, którzy w Niego uwierzą, będą zdolni do czynienia cudów. Taki testament zosta­wił Chrystus apostołom przed swoim Wniebowstąpieniem. Po tej rozmowie został wzięty do nieba.

Mocą tego wezwania w pierwszym czytaniu (1 P 5,5b-14) święty Piotr Apostoł upomina, abyśmy przyoblekli się w pokorę. Bo Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym daje łaskę. Mamy się upokorzyć przed mocną ręką Boga. On nas wywyższy w stosownej chwili. Dlatego wszystkie troski trzeba polecić Jemu. I w trzeźwości, w stanie ciągłego czuwania żyć, bo przeciwnik – diabeł – jak lew ryczący szuka kogo pożreć. Tylko wtedy, kiedy będziemy mocni w wierze, będziemy potrafili się mu sprzeciwić.

Pokora niebiosa przebija, a pycha jest drogą do piekła


 

Rozmowa przy stole na plebanii

GDZIE TO MIŁOSIERDZIE

 

Ks. Proboszcz: ostatnio dostałem list od jednej pani miesz­kającej w naszej parafii, deklarującej się jako ateistka, w którym wyrażała wątpliwości w „jakieś tam” Boże miłosierdzie, jak to napisała. List dość długi, więc nie będę czytał, ale tylko wspomnę najważniejsze. Gdzie był miłosierny Bóg w Oświęcimiu i innych obozach zagłady, gdzie jest dziś jak dzieją się straszne zbrodnie, gdzie jest, jak umierają małe dzieci, gdzie jest w tym świecie bez litości i czy będzie miłosierdzie w piekle.

Ks. wikariusz: Wiemy o kogo chodzi i znamy jej jeszcze gor­sze wypowiedzi, trudno się dziwić, bo tak została wychowana, chociaż trzeba przyznać, że stara się żyć uczciwie, lubi zwierzęta opiekuje się nimi i ma litościwe serce.

Ks. Rezydent: Mówiąc obiektywnie to nie mając w sercu wiary, takie skojarzenia są prawdziwe, bo świat rzeczywiście jest trudny dla takich ludzi do zaakceptowania i dlatego Jan Paweł II powiedział w Warszawie, że nie można do końca zrozumieć człowieka bez Chrystusa.

Ks. Wik: Też nie wiadomo, czy nie są gorsi ci, którzy chcą so­bie najlepiej ułożyć życie, wykorzystując innych i także Kościół. Przecież takich Judaszy jest wielu. Ale ciekawe, skąd ludzie nie­wierzący mają siłę do uczciwego życia, a głównie do przyjęcia ze spokojem śmierci.

Ks. Prob: Moim zdaniem nie ma w ogóle ludzi prawdziwie niewierzących, bo albo nie przyjmują takiego Boga jakiego się im proponuje, albo „moc życia” zastępuje im ideę Boga, czy też nie uznając realizmu spraw duchowych, nadzieję pokładają w reali­zmie materialnym i coraz głębszym jego poznaniu. W każdym razie są to manowce i Pismo św. mówi wyraźnie: „głupi rzekł w sercu swoim – nie ma Boga”. Tym bardziej głupi, bo Pismo Święte mówi, że: „ diabły także wierzą w Boga, chociaż drżą ze strachu”. Wiadomo, tylko mogą wierzyć, bo nie mogą mieć oglądu Boga jak aniołowie

Ks. Rez: Skąd niewierzący biorą siłę do życia, oczywiście z tego, że Bóg ich stworzył i nieustannie podtrzymuje w istnieniu i nie tylko, bo pomimo ich niewiary, nie zostawia ich bezbronnych lecz daje im zawsze jakąś pomoc. Ciekawe jest stwierdzenie św. Jana Apostoła że: „była światłość prawdziwa, która oświeca każ­dego człowieka gdy na świat przychodzi”. Komentować to można odnosząc do człowieka, jak i do światłości, ale tak czy inaczej. oświeca” każdego człowieka, więc niewierzący też mają pomoc „światłości”. Sobór Watykański II zaliczył przecież do kręgów Kościoła także niewierzących, jeżeli starają się postępować wg. własnego sumienia.

Dalszy ciąg rozmowy w następnym numerze.

Ks. H. Młynarczyk

 

 

.