Co niesie tydzień (3 – 9 V)

3 maja – V niedziela wielkanocna

 

JAK GAŁĄZKI W KRZEWIE WINNYM, MAMY BYĆ WROŚNIĘCI W CHRYSTUSA

 

W Ewangelii z V niedzieli wielkanocnej (J 15,1-8) Chrystus porównuje się do krzewu winnego. Powiedział do uczniów: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest Tym, który uprawia. I dalej mówi, że Ojciec odcina latorośle, które nie przynoszą owoców, a pielęgnuje te, które przynoszą. Nazwał uczniów „czystymi”, tymi, którzy przynoszą owoc dzięki słowu, jakie wypowiedział do nich i przypomniał, aby trwali w Nim, bo bez Niego nic nie mogą uczynić. Kto nie trwa w Nim, zostanie wyrzucony jak winna latorośl, która uschnie, zostanie zebrana i wrzucona do ognia. To porównanie do winnej latorośli akcentuje sposób przynależność do życia wiecznego. Tylko w taki sposób można trwać w Bogu.

Na to, jak się to dzieje, że jesteśmy włączeni w tę winną latorośl, czyli wszczepieni w Chrystusa, rzuca światło pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 9,26-31), mówiące o nawróceniu świętego Pawła. Tak więc jedni są włączeni w tę winną latorośl, ponieważ uwierzyli Chrystusowi, a drudzy zostali przyłączeni w sposób inny, ponieważ Chrystus nad nimi okazał swą moc i przez swoje objawienie się przekonał niewiarę człowieka. Tak było ze świętym Pawłem (wcześniej znanym jako Szaweł), który prześladował Kościół, zabijał i wtrącał chrześcijan do więzień. Ale pod Damaszkiem olśniła go jasność; Chrystus powiedział do niego: Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Potem skierował go do miasta, gdzie został ochrzczony. W ten sposób został największym misjonarzem, który jakże wiele wycierpiał dla Chrystusa.

Zatem są różne drogi nawrócenia. Ale wiele wskazówek, co do tej najpewniejszej, zwyczajnej drogi, daje nam dzisiejsze drugie czytanie z listu świętego Jana (1 J 3,18-24). Ewangelista zachęca nas, byśmy miłowali czynem i prawdą, a nie tylko słowem i językiem.

Do słów zachęty do głoszenia Ewangelii mamy dołączyć nasze czyny. Mamy miłować czynem i prawdą, bo musi się okazać, że jesteśmy z prawdy. Jeżeli nie będziemy miłować czynem i prawdą, to będzie nas oskarżać nasze własne serce, nie wspominając już o oskarżeniu płynącym od Boga.

Nasze serce jest swoistym miernikiem – jeżeli nas nie oskarża, to mamy ufność wobec Boga, że o co będziemy prosić, otrzymamy, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i to Mu się podoba. Jak przypomina apostoł, najważniejsze jest, abyśmy wierzyli w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał.

Serce jest naszym pierwszym oskarżycielem, zatem miłujmy czynem i prawdą.

 

4 maja – Poniedziałek

 

UMIERAJĄC NA KRZYŻU, CHRYSTUS DAŁ NAM MARYJĘ ZA MATKĘ

 

W poniedziałek jest uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, która została przeniesiona z 3 maja, ponieważ niedziele okresu Zmartwychwstania Pańskiego maja pierwszeństwo przed wszelkimi innymi uroczystościami.

W Ewangelii z tego dnia (J 19, 25-27) jest testament Jezusa, czyniący Jego Matkę, Najświętszą Dziewicę, Matką wszystkich. To testament Chrystusa wiszącego na krzyżu, który zobaczył swą Matkę i stojącego obok Niej ucznia Jana. Powiedział do Niej: Oto syn twój. Następnie powiedział do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie, ale w duchowym wymiarze została ustanowiona Matką dla wszystkich ludzi.

Natomiast czytania, szczególnie pierwsze czytanie z Apokalipsy św. Jana Apostoła (Ap11, 19a; 12, 1. 3-6a. 10ab), pokazują nienawiść szatana do Najświętszej Dziewicy i do Chrystusa, którego Ona porodziła. Jako ta wywyższona w widzeniu świętego Jana – obleczona w słońce, księżyc pod Jej stopami, a na głowie wieniec z gwiazd dwunastu – ma porodzić. Ale smok ognisty, diabeł, który zmiata gwiazdy z nieba, stanął przed Niewiastą, aby pożreć Jej Syna – Chrystusa, który będzie rządził narodem rózgą żelazną. Nie udało mu się, bo dziecko Nowonarodzone zostało porwane do Boga, a Niewiasta uciekła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane do Boga. Ta scena mówi indywidualnie o Maryi, a w sensie zbiorowym o Kościele, o ludzie Bożym. Drugie czytanie (Kol 1, 12-16) mówi zaś o uzdolnieniu nas do bycia świętymi, bo zostaliśmy uwolnieni z ciemności, przeniesieni do królestwa światłości, do królestwa Syna, w którym mamy odkupienie i odpuszczenie grzechów. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.

Zostaliśmy uzdolnieni, aby być świętymi, przeniesieni do Królestwa Światłości.

 

5 maja – Wtorek

 

CHRYSTUS ZOSTAWIŁ NAM POKÓJ NIE Z TEGO ŚWIATA— POKÓJ BOŻY

 

W Ewangelii (J 14,27-31a) Chrystus powiedział do uczniów: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. I napomina, żeby się nie trwożyły, nie lękały ich serca, bo: Odchodzę i przyjdę znów do was. Chrystus odchodzi do Ojca, ale ostrzega uczniów, przed nadejściem władcy tego świata, to ostrzeżenie dotyczyło Jego męki i śmierci.

Jaki jest ten pokój, o tym mówi pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 14,19-28) o prześladowaniach świętego Pawła. Żydzi ukamienowali go w Listrze; wywlekli go za miasto, myśląc, że nie żyje, ale on wstał i już na drugi dzień poszedł z Barnaba do Derbe. Tam też głosili Ewangelię. Potem wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, wszędzie umacniając uczniów i ustanawiając przełożonych.

Tak więc pokój, który zostawił Jezus Chrystus – jak sam powiedział – nie był taki, jak daje świat. Pozbawiony był bezpieczeństwa, odpoczynku, zadowolenia, uznania. Był to pokój żołnierza walczącego o prawdę, o Boga, o sprawiedliwość. Pokój, który przenosi człowieka w inny świat, daje mu inne nagrody i uczy go innych zwycięstw. Zwycięstw, które przekraczają ludzkie pojęcie i ludzkie oczekiwania, bo dotyczą pomocników Bożych.

Pokój Chrystusa jest w mocy Krzyża i w Jego Drodze.

 

6 maja – Środa

 

W MIŁOŚĆI I DZIAŁANIU CHRYSTUSA JEST OBLICZE OJCA

 

W Ewangelii świętego Jana (J 14,6-14) Jezus powiedział do Tomasza: Ja jestem Drogą i Prawdą, i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście.

Rzekł do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Odpowiedział mu Jezus: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Co znaczą te słowa? Oczywiście Boga Ojca nie można zobaczyć, tym bardziej ludzkimi oczami. Chrystus mówiąc, że jest podobny do Ojca, a Ojciec do Niego, miał na myśli Jego działania. Bo działania Chrystusa były boskiego rodzaju. Nauka, którą głosił – czyli Ewangelia – była boskiego rodzaju. Dlatego Chrystus mówił do uczniów: choćby przez wzgląd na moje dzieła, wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie

Natomiast w pierwszym czytaniu z Listu św. Pawła do Koryntian (1 Kor 15,1-8) apostoł przypomina pojawianie się Chrystusa po swoim zmartwychwstaniu swoim uczniom i na końcu jemu samemu. To Jego ukazywanie się ma utwierdzić wiarę, przez którą będą zbawieni. Nawiązując do poprzedniej Ewangelii, to ukazywanie się zmartwychwstałego Jezusa, było zarazem ukazywaniem się Ojca Niebieskiego i Jego działania.

Chrystus w chwale Ojca ukazywał się uczniom po zmartwychwstaniu.

 

7 maja – Czwartek

 

OTWARCIE DLA POGAN BRAM KOŚCIOŁA TO BYŁA NAJWAŻNIEJSZA MISJA

 

W pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich (Dz 15,7-21) jest opisany tzw. „sobór jerozolimski”. Chodziło o to, że w Antiochii i w okolicznych miejscowościach, gdzie działał Paweł z Barnabą niektórzy – tzw. „żydujący” – naciskali, aby przyjmując pogan do Kościoła, obrzezać ich i przyjąć do synagogi. Ponieważ spory się przeciągały, posłano Pawła, Barnabę i jeszcze kilku do Jerozolimy, by pomogli rozstrzygnąć spór. Po wielu dyskusjach ustalono, żeby nie nakładać ciężarów żydowskich na pogan, którzy przyjmują wiarę w Chrystusa, a jedynie żeby się oni wstrzymywali od pokarmów ofiarowanych bożkom, od nierządu i od tego, co uduszone, i od krwi. To było swego rodzaju minimum.

Z kolei Ewangelia z tego dnia (J 15,9-11) jest jak gdyby odpowiedzią na wspomniane w pierwszym czytaniu trudności. Powiedział bowiem Jezus do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

Tak więc zadaniem, celem i powinnością jest umiłowanie Chrystusa. Umiłowanie Boga i drugiego. Ta miłość zstępuje od Ojca na Syna, a z Chrystusa na uczniów. W niej jest zawarte zachowanie przykazań, a przez to trwanie w Ojcu i w Synu.

Zachowywanie przykazań jest miarą miłości do Chrystusa, do Ojca.

 

8 maja – Piątek – Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika

 

KREW APOSTOŁÓW UMOCNIŁA POCZĄTKI KOŚCIOŁA, TAK JEST I DZIŚ

 

Ewangelia ze św. Jana (J 10,11-16) mówi o Dobrym Pasterzu, który życie swoje daje za owce. Więc to jest nawiązanie do męczeństwa św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa, który oddał życie za owce. Zginął on z ręki króla Bolesława.

Pierwsze czytanie natomiast nawiązuje do – można powiedzieć – ostatniej drogi misyjnej św. Pawła Apostoła, który w Milecie żegna się ze starszymi Kościoła efeskiego, napominając ich, aby strzegli siebie i stado im powierzone, które Chrystus nabył własną krwią. Modli się razem z nimi, a potem udaje się na Pięćdziesiątnicę do Jerozolimy. Tam zostanie pojmany i odesłany do Rzymu, gdzie poniesie śmierć męczeńską.

Te wersy nawiązują również w jakiś sposób do św. Stanisława, biskupa i męczennika, który podobnie jak święty Paweł, oddał życie za Chrystusa. A podsumowaniem jak gdyby jest drugie czytanie z Listu do Rzymian (Rz 8,31b-39), które mówi, że nic nas nie odłączy od miłości do Chrystusa. Takie są słowa świętego Pawła: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? I pisze dalej: Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.

Miłość Chrystusa mocniejsza niż wszelkie przeciwności.

 

9 maja – Sobota

 

CHRZEŚCIJANIE NIE NALEŻĄ DO ŚWIATA, ALE ŻYJĄ W NIM PO BOŻEMU

 

Ewangelia z soboty (J 15,18-21) mówi o tym, że chrześcijanie już nie należą do świata, bo Chrystus ich wybrał. Tak powiedział do swoich uczniów: Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Dodał jeszcze: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia.

Natomiast pierwsze czytanie z dziejów Apostolskich (Dz 16,1-10) mówi o dziełach misyjnych Pawła, który przybrał sobie ucznia Tymoteusza i z nim podróżował, utwierdzając wciąż rosnące w liczbę Kościoły w wierze. Szczególnie ciekawe jest, że Duch Święty zabronił im głosić Słowo Boże w Azji. Gdy próbowali przejść do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli więc Myzję i zeszli do Troady, a przede wszystkim, że w nocy Paweł miał widzenie Macedończyka, który błagał ich, aby przybyli do jego ojczyzny. Tam też wyruszyli.

Ten fragment mówi nam o bezpośrednim działaniu, niejako nacisku Ducha Świętego w różnych okolicznościach na apostołów. To jest bardzo mocny akcent, mówiący, skąd była nauka i czyje to plany realizował Paweł i jego towarzysze.

Misje apostolskie były pod szczególną asystencją Ducha Świętego.


Rozmowa przy stole na plebanii

Czy w piekle jest miłosierdzie Boże

 

Przypominamy dyskusję z 2 poprzednich odcinków, wywołaną listem ateizującej parafianki, która twierdzi, że nie ma Boga a zatem i miłosierdzia Bożego, bo jak wykazuje historia, szczególnie ostatniej wojny światowej, straszliwe zbrodnie i okrucieństwa były za przyzwoleniem „dobrego Boga”. I pyta z ironią, gdzie w piekle mogło by być Boże miłosierdzie. Już wg naszych możliwości poruszyliśmy pierwszy temat, ale też zajmiemy się miłosierdziem Bożym w piekle. Dyskutują: Pan Piotr (zaprzyjaźniony prawnik) ks. Wikariusz, ks. Proboszcz, ks. Rezydent.

 

P. Piotr. Dziwne, że ateistka, pyta o miłosierdzie w piekle, w które przecież nie powinna wierzyć, ale mniejsza o to, skoro patrzycie na mnie, to zaryzykuję i z tego, co wiem skoro jest po śmieci sąd Boży i wyrok, to musi także być miejsce odbywania kary, więc piekło jest. A miłosierdzie może tylko być w miłosiernym osądzeniu, ale przecież miłosierdzie Boże jest nieskończone i któż tu może postawić granice.

Ks. Wik. W nauce Kościoła, w oparciu o Pismo Święte jest wyraźnie zaznaczone że piekło jest i kary też, chociaż te tradycyjne kary to raczej zmaterializowana forma piekła. Jednak prawda o piekle w Piśmie św. jest zawarta wtórnie, gdyż w pierwszym rzędzie Pismo Święte głosi naukę o zbawieniu człowieka. A Bóg jest miłosierny wobec każdego stworzenia a więc i wobec potępionych, ale trudno powiedzie na czym to polega. Od połowy XX wieku teolodzy coraz częściej wyrażają także nadzieję na ostateczne nawrócenie się wszystkich grzeszników do Boga i na ich zbawienie.

Ks. Prob. W Objawieniu Bożym zawarta jest i wyznawana przez Kościół prawda, że piekło nie wywodzi się z woli Bożej, lecz stanowi sankcję grzechu, który odwraca od Boga i nie zgładzony przez pokutę na zawsze utrwala stan odwrócenia. W prawosławiu mówi się: nigdzie nie zostało powiedziane, że piekło zostało stworzone, piekło jest efektem wolnego wyboru istot rozumnych (aniołów i ludzi) rezygnujących ze wspólnoty z Bogiem. Tak więc piekło można nazwać nie tyle wieczną karą, ile wiecznym grzechem. Piekło jest zatem nienaprawialnym stanem oddalenia się od Boga i pustką tworzoną przez to oddalenie, i to nie Bóg ale sam człowiek skazuje się na rozpacz z definitywnie przegranego życia. Więc miłosierdzie wobec potępionych to nieustanny „wysiłek” Boga nakłaniającego człowieka do nawrócenia,

Ks. Rez. Trzeba tu jednak dodać, że miłosierdzie Boże sięga dalej poza wyrok potępiający, przecież to dalej Bóg potępionego utrzymuje w istnieniu i to wszystko dzieje się, mówiąc obrazowo „na koszt Boga”, dalej kocha potępionego dlatego, że jest jego Stwórcą i stworzył go na obraz i podobieństwo Swoje, a więc także w cierpieniu i odrzuceniu potępionych On też cierpi i czuje to odrzucenie w Synu Jezusie Chrystusie. Może właśnie jest tak, jak i w pewnych sytuacjach życiowych. Policja zamyka przestępcę, wielkiego zbrodniarza, aby go uchronić przed linczem, przed samosądem pokrzywdzonych. I tu piekło może jawić się jako ostatni azyl potępionego, ochrona przed czymś gorszym od piekła? I tu jest właśnie miejsce na odpowiedzialne miłosierdzie Boże w piekle.

Można też przypuszczać, że piekło jest pewnym stanem ubezwłasnowolnienia w tym sensie, że tu na ziemi źli ludzie i diabły mogą ze sobą współpracować i dlatego są tak groźni i tak wiele mogą. Być może w piekle będzie niemożliwa ich zbrodnicza solidarność przeciw Bogu i stworzeniom i tu też można by odczytać moc Bożego miłosierdzia.

Ks. H. Młynarczyk

 

.