Co niesie tydzień (5 – 11 VII 2015)

5 lipca – XIV niedziela zwykła

W WIELORAKI SPOSÓB BÓG PRZYBLIŻA CZŁO­WIEKOWI SWOJĄ OBECNOŚĆ

W niedzielnych czytaniach jest przedstawiony problem moż­liwości obrazowego kontaktu Boga z człowiekiem i pewnego rodzaju ślepoty, która ten kontakt obrazowy wyklucza.

Pierwsze dwa czytania mówią o tym, że Bóg wybrane osoby dopuszcza do tego, żeby niejako zobaczyć poprzez znane czło­wiekowi wyobrażenia chwałę Boża – jak to jest w pierwszym czytaniu (Ez 2,2-5), czy niebiańską rzeczywistość, jak to jest w drugim (2 Kor 12,7-10).

W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Ezechiela jest o powo­łaniu proroka Ezechiela przez Boga. W czasie deportacji w 597r. przed Chrystusem został on uprowadzony do Babilonu wraz z królem Jojakimem i innymi wygnańcami. W piątym roku po tym uprowadzeniu Bóg ukazał mu wizję rydwanu Bożego, czy­li wizję chwały Bożej w otoczeniu czterech cherubów o bardzo dziwnym wyglądzie i różnych żywiołów znanych człowiekowi z ziemskiego bytowania. Ten rydwan był „mobilny”, poruszający się. Można w tym odczytać jakąś alegorię do pielgrzymowania Syna Bożego po ziemi palestyńskiej. Ezechiel otrzymał wtedy od Boga misję głoszenia nawrócenia dla Izraela

W drugim czytaniu św. Apostoł Paweł w 2. Liście do Koryn­tian nadmienia o swoich objawieniach. Mianowicie został po­rwany aż do trzeciego nieba, aż do Raju i słyszał słowa, których nie godzi się człowiekowi powtarzać.

Te dwa czytania mówią o tym, że Bóg wybrane osoby może przenieść w sposób sobie właściwy do nadprzyrodzonych rzeczy­wistości, przypominając ludziom w ten sposób o swoim najwyż­szym istnieniu.

W przeciwieństwie do tych dwóch czytań Ewangelia (Mk 6,1-6) mówi o tym, że tu na ziemi Bóg, który z tych wysokości zstąpił, z tego Raju przybył, przyjmując postać człowieka, nie zo­stał rozpoznany przez ludzi. W tamtych czytaniach Bóg otwiera zmysły nasze, aby mogły wchłonąć rzeczywistości niewidzialne i niewyobrażalne, a w Ewangelii człowiek zamyka swoje zmysły, aby nie przyjąć obrazu Boga-Człowieka, który jest obrazem Ojca. Ten obraz mogli zobaczyć przez Jego dzieła, przez Jego naukę, przez moc, jaką objawiał. Ale nie chcieli…

Bóg zstąpił do swojej własności, lecz swoi go nie przyjęli

 

6 lipca – Poniedziałek

SYMBOLEM I ZNAKIEM PRZYMIERZA BOGA Z JAKUBEM BYŁA NIEBIAŃSKA DRABINA Z ANIOŁAMI, POSŁAŃCAMI BOŻYMI

Pierwsze czytanie mszalne z poniedziałku mówią o pewnym niebiańskim „transporcie” – tak by to można było nazwać – jaki zobaczył we śnie Jakub wędrujący do Charanu (Rdz 28,10-22a). Kiedy spał, ujrzał drabinę jednym końcem opartą o ziemię, a drugim sięgającą nieba. I po tej drabinie schodzili i wychodzili Aniołowie, a na szczycie stał Bóg, który mówił: Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i twoim Bogiem. I złożył wówczas Jakubowi i jego potomkom obietnicę.

Z kolei Ewangelia (Mt 9,18-26) mówi o cudach, jakie czynił Chrystus na ziemi, uzdrawiając i wskrzeszając. Ta niebiańska ”komunikacja”, którą widział Jakub, która była już przed przyj­ściem Chrystusa na ziemię, w tym Chrystusie znalazła swą peł­nię. To On po tej drabinie schodzi, aby w łonie Najświętszej Dzie­wicy otrzymać ludzkie ciało i dać świadectwo słowa wiecznego i życia na życie wieczne dla człowieka.

Można powiedzieć, że ta drabina Jakubowa od czasu Chrystu­sa jest nie tylko dla Aniołów, ale i dla ludzi. .

I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Syna Człowieczego, który z nieba zstąpił.

 

7 lipca – Wtorek

KIEDY WIARA WALCZY Z ROZUMEM O BOGA, TO BŁAGA O JEGO BŁOGOSŁAWIEŃSTWO

Czytania z wtorku – można by to tak ogólnie określić – mówią o tym, jak „walczyć” z Bogiem, a raczej „walczyć” o Boga. Otóż, w pierwszym czytaniu (Rdz 32,23-33) słyszymy, że Jakub został posłany przez swego ojca, Izaaka, do Charanu, aby tam spośród rodziny, jaką mieli, w domu Labana, znaleźć sobie żonę, aby nie brać żony z kobiet kananejskich. I powędrował tam Jakub i 20 lat służył Labanowi, który dał mu dwie córki za żony. Ale po upły­wie tych lat Bóg nakazał mu wrócić do swoich rodzinnych stron, do ziemi przodków, do rodzinnego kraju.

Nie było łatwe to odejście, bo Laban nie chciał go puścić, ale interwencja Boga dopomogła. I w czasie tej drogi, kiedy Jakub pozostawał sam, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodro­wego i wywichnął ten staw. Ale pomimo tego Jakub nie chciał go puścić. Powiedział: Nie puszczę cię, dopóki mnie nie pobło­gosławisz. On wtedy odpowiedział: Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś. I pobłogosławił go.

Ten symboliczny epizod, który można nazwać walką Jakuba z Bogiem, jest obrazem duszy człowieka, który w modlitwie nie­jako przymusza Boga, aby się Nim zajął. Proście, a otrzymacie; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam – powiedział Chrystus. W takich kategoriach należy pojmować walkę człowie­ka z Bogiem.

Odwrotnością do tego jest Ewangelia (Mt 9,32-37), w której przyprowadzono do Jezusa opętanego niemowę i Chrystus wy­rzucił z niego złego ducha. Faryzeusze wówczas stwierdzili, że wyrzuca złe duchy mocą przywódcy złych duchów czyli Belzebu­ba. W tym fragmencie jest pokazane jak uczeni w Piśmie i faryze­usze, nie rozumiejąc Bożych dróg, walczyli z Bogiem, nazywając sprawy Boże „diabelskimi”.

Kiedy rozum formuje wiarę według upodobań, to zasłania się bluźnierstwami

 

8 lipca – Środa

JÓZEF SPRZEDANY PRZEZ BRACI, STAŁ SIĘ ICH RATUNKIEM, BO BÓG ZAMIENIA ZŁO NA DO­BRO

Czytania ze środy mówią o powiązaniu Starego i Nowego Te­stamentu w różnych wymiarach. Między innymi tak jak było 12 pokoleń Izraela według 12 synów Jakuba, tak Chrystus wybrał 12 apostołów.

Pierwsze czytanie (Rdz 41,55-57.42,5-7.14-15a.17-24a) mówi o Józefie egipskim, którego sprzedali zazdrośni bracia, w niewolę do Egiptu. Później przyszli tam szukać pomocy, kiedy nastał w ich kraju głód. Józef w tym czasie był już drugim po królu czło­wiekiem, który zaoszczędził dla Egiptu żywność. W ten sposób uratował sam Egipt, jak również i całą swoją rodzinę.

Natomiast spośród tych dwunastu, których wybrał Jezus [mówi o tym Ewangelia (Mt 10,1-7)], jeden – Judasz – był zdraj­cą. I tu też jest nawiązanie – Józef był typem Chrystusa; został sprzedany do Egiptu przez braci, podczas gdy Chrystus został sprzedany przez swego ucznia. Sprzedany Józef uratował swoją rodzinę przed głodem, a sprzedany Chrystus był Tym, który wy­prasza zbawienie nie tylko sprawiedliwym i dobrym, ale i swoim prześladowcom.

Jeden z dwunastu sprzedał swego Mistrza, aby Bóg zamienił Sprawiedliwość w Miłosierdzie

 

9 lipca – Czwartek

MIŁOSIERNA POSTAWA JÓZEFA WOBEC ZA­WISTNYCH BRACI, DOPROWADZA ICH DO SKRU­CHY, ALE RATUNEK W EGIPCIE BĘDZIE MIAŁ WY­SOKĄ CENĘ

Czytania z czwartku mówią o pewnym działaniu Boga, który pomaga skruszonemu ludzkiemu sercu wrócić na dobrą drogę. W pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 44,18-21.23b-29.45,1-5) jest dalszy ciąg opowiadania o Józefie egipskim, w którym Józef ponownie spotyka się ze swoimi braćmi, szuka­jącymi w Egipcie pomocy – chcącymi kupić tam żywność. Daje się im wówczas poznać, a widząc ich przerażenie uspokaja, że im przebaczył i mówi, że ich zawistny postępek przyniósł jednak do­bro, ponieważ w ten sposób znalazł się w Egipcie, został uznany i uratował od głodu Egipt i swoją rodzinę.

W podobnym tonie przemawia Ewangelia (Mt 10,7-15), gdzie Chrystus posyła swoich apostołów, mówiąc: Idźcie i głoście: Bli­skie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrze­szajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe du­chy! Dodaje jednak: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie pozwala im zabierać złota ani srebra, nie każe brać dwóch sukien i zapasowych sandałów, bo wszystko w drodze otrzymają. Nato­miast jeżeli gdzieś przyjdą, to niech się zatrzymują tam, gdzie ich chcą przyjąć, natomiast gdzie ich nie chcą przyjąć, ten fakt stanie się dla tamtejszych mieszkańców potępieniem. Mają tam strzą­snąć proch z sandałów na świadectwo przeciwko nim.

Tak jak Opatrzność Boża doprowadziła braci Józefa do skruchy, równocześnie ratując ich od śmierci głodowej, tak Chrystus, posyłając apostołów, każe im błogosławić tych, którzy w swojej skrusze przyjmują do serca Boga.

Dwie podstawowe zasady apostolstwa 1-Bóg jest zabezpieczeniem 2- To Bóg jest tym, który otwiera drzwi i serca ludzkie

 

10 lipca – Piątek

BÓG PROWADZI CZŁOWIEKA RÓŻNYMI DROGAMI, ALE NIGDY GO NIE OPUSZCZA

Czytania z piątku mówią o tym, że słudzy Boga pośród świata są pozornie bezbronni, narażeni na różne niebezpieczeństwa i wrogie postawy, ale jednak wychodzą z prób zwycięsko.

W pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 46,1-7.28-30) Ja­kub ze swoimi synami przeprowadza się do Egiptu, który stanie się dla tej rodziny nowym domem. W ten sposób uratowali się przed głodem, jednak po śmierci faraona, który wyniósł Józefa do wielkiej godności, stali się niewolnikami. Byli tam przez 430 lat, aby po tym czasie wyjść z opresji zwycięsko, w sposób cudow­ny, z Bożą pomocą.

Ewangelia akcentuje potrzebę całkowitego zawierzenia (Mt.10, 16- 23). Oto Chrystus mówi do apostołów: Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieska­zitelni jak gołębie! Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was sądzić, biczować, bedą wodzić przed namiestników i królów na świadectwo im i poganom. Ale nie martwcie się o to, co macie mówić, bo w owej godzinie będzie wam to objawione – Duch Ojca będzie mówił za was.

Więc tak, jak wejście do Egiptu rodziny Jakuba na początku było ratunkiem, a później doprowadziło do niewoli, tak samo chrześcijanin w świecie jest prześladowany, ale w tym prześla­dowaniu jest zwycięstwo, bo ono jest zwycięstwem Chrystusa prześladowanego.

Posłani jak owce między wilki, na pozornych porażkach budujemy zwycięstwa w Chrystusie ukrzyżowanym, ale zmar­twychwstałym

 

11 lipca – Sobota – Święto św. Benedykta, opata

ŚW. BENEDYKT PATRON EUROPY TO ZNAK,

ŻE MĄDROŚĆ ZAPUŚCIŁA KORZENIE W ZIEMI, ALE OWOCE WYDA W NIEBIAŃSKIEJ SFERZE

Jest to święto św. Benedykta, opata, patrona Europy. Urodził się we Włoszech, w Nursji około roku 480. Idąc za głosem łaski prowadził życie pustelnicze. Tam z czasem zgromadzili się jego uczniowie. Wówczas przeniósł się na Monte Cassino, gdzie za­łożył sławne opactwo i napisał regułę, która się rozprzestrzeniła w całej Europie i wysłużyła mu tytuł „patriarchy mnichów Za­chodu”. Zmarł w 547 roku. Papież Paweł VI ogłosił go patronem Europy.

Czytania z tego święta mają związek z tym patronem. Pierw­sze czytanie z Księgi Przysłów (Prz 2,1-9) jest o umiłowaniu mądrości, roztropności, rozsądku, rozwagi. Bo one są ważniejsze od srebra, złota i pereł i pozwalają bojaźń Pana zrozumieć, osią­gnąć znajomość Boga. On wówczas staje się tarczą dla żyjących uczciwie.

W podobnym tonie jest Ewangelia z tego dnia (Mt 19,27-29), w której Piotr pyta Jezusa: Oto my opuściliśmy wszystko i poszli­śmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? Jezus odpowiedź skierował do wszystkich uczniów:

Powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy za­siądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla Mego Imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.

Te czytania mówią o nagrodzie Bożej, wiecznej dla tych, któ­rzy szukają Boga, szukają sprawiedliwości.

Kto opuszcza dla Boga to, co ma na ziemi, ten zamienia czas na wieczność, a poniżenie na chwałę.

 


 

Rozmowa przy stole na plebanii

(Nasze problemy i wszystkich)

 

Gospodyni podając do stołu: Co się na tym świecie dzieje morderstwa, wojny, poluje się na niewinnych ludzi jak na kaczki i to wszystko w Imię Boże, co to się w tych ludzkich głowach jeszcze nie ulęgnie. i Pan Bóg na to patrzy, nic z tego nie rozumiem.

Wikary: Ale dobrze pani powiedziała o tym ulegnięciu, bo przecież coś się za tym kryje, jakieś zniewalające siły i to jest największy problem dla współczesnego świata. A przecież leczyć trzeba przyczyny, a nie skutki. Co będzie jak ten można powie­dzieć mały terroryzm zamieni się w globalny. Jaka przyszłość dla świata, przy aktualnym uzbrojeniu zainstalowanym na tej ziemi.

Proboszcz: Dobrze powiedziane, przyczyny nie skutki, trzeba popatrzyć również na drugą stronę, na tę niby wysoko posta­wioną kulturalną dbającą o prawa człowieka, a z której to ziemi krew dzieci nienarodzonych woła o pomstę do nieba, na niespra­wiedliwość ubraną w szaty postępu, wolności, sukcesów nauki i techniki, zmieniającą nieustannie zasady i procedury generujące zniechęcenie i poczucie bezsensu. Czy właśnie te szaleństwa ter­roryzmu nie są spłodzone we współczesnych „światłych” parla­mentach, nie mają korzeni w bluźnierczych wypowiedziach tzw. autorytetów, dla których wszystko, co człowiek może wykonać, powinien w imię wolności uczynić.

Rezydent : Właśnie o to chodzi, bo wolność trzeba widzieć tak, jak to pisze św. Paweł Apostoł: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko pożyteczne i ja się nie dam zniewolić żadnej rzeczy”. Po to otrzymaliśmy zdolność odróżnienia dobra od zła, abyśmy z tego korzystali, oczywiście prosząc o pomoc głównego „kon­struktora” Wszechrzeczy. Z drugiej strony nie wolno załamywać bezczynnie rąk, myśląc, że to jest patowa sytuacja i nie ma z niej dobrego wyjścia. Trzeba nieustannie szukać najlepszych rozwią­zań, czuć odpowiedzialność za dzieła Boże, których to my ludzie jesteśmy najważniejszymi dysponentami. Nie jest to żadną stratą uczyć się na błędach i być czuwającym we wszystkich sprawach i to musi być we współczesnym świecie wspólna sprawa obywateli tego globu.

Ks. H. Młynarczyk

.