Co niesie tydzień (8 – 14 XI 2015)

8 listopada – XXXII niedziela zwykła

Chrystus raz ofiarowany więcej nie umiera, śmierć już nad Nim nie ma władzy.

 

Czytania mszalne dotyczą rzeczywistości duchowych, które w tym okresie listopadowym, po przeżyciu uroczystości Wszystkich Świętych mają szczególne znaczenie.

Autor Listu do Hebrajczyków w drugim czytaniu (Hbr 9,24-28) pisze, że Chrystus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, ale do samego nieba, aby wstawiać się za nami przed obliczem Boga. On, jako Arcykapłan dóbr przyszłych, wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego i osiągnął wieczne odkupienie. Jest pośrednikiem Nowego Przymierza. Chrystus wszedł do samego nieba, aby wstawiać się za nami przed Bogiem. On tylko raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu. I drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, ale dla zbawienia oczekujących Go.

Ta głęboka teologia otoczona jest w pierwszym czytaniu (1 Krl 17,10-16) i w Ewangelii (Mk 12,38-44) szczególnym wybraniem wdów jako wyjątkowo wyróżnionych przez Boga. Otóż, w pierwszym czytaniu jest o wdowie z Sarepty Sydońskiej, do której przyszedł uciekając przed królem Achabem, Eliasz, ażeby przetrwać czas głodu, spowodowanego dwuletnią suszą, będącą karą za niewierność Izraela. U tej wdowy przebywał aż do końca posuchy i przez cały czas jego pobytu nieustannie w cudowny sposób pomnażała się mąka w dzbanie i oliwa. Dzięki temu przeżyli.

Natomiast w Ewangelii jest o innej wdowie – o kobiecie, którą Chrystus zauważył w świątyni w Jerozolimie, gdy wrzucała do skarbony dwa małe grosze. Powiedział: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Oni bowiem wrzucali z tego, co im zbywało, a ona ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała – całe swoje utrzymanie. O tym, że wdowieństwo jest jakby w sercu Boga, mówią także słowa św. Jakuba Apostoła, który w swoim Liście pisze, że religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach i zachować siebie samego nieskażonym od wpływów świata.

Jak gdyby naprzeciwko tym słowom jest to, co Pan Jezus powiedział wtedy właśnie przy skarbonie o uczonych w Piśmie – że z upodobaniem chodzą w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach, zaszczytne miejsca na ucztach i objadają domy wdów, a dla pozoru odprawiają długie modlitwy.

Tak więc czytania z tej niedzieli stanowić mogą jakby „wdowi zakątek” Pisma świętego, który przypomina nam o staraniu się o „pokrzywdzonych” przez los, pozostawionych, opuszczonych oczekujących pomocy. Tego uczy Arcykapłan Nowego Przymierza Jezus nasz Zbawiciel.

Błogosławi Bóg pobożnym wdowom, które w wierności Chrystusowi odnalazły swoje szczęście.

 

9 listopada – poniedziałek – Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej

 

Jesteśmy Bożą budowlą, Bożą świątynią, uprawną rolą przynoszącą właściwe plony.

 

Dzisiejsze święto obchodzone jest w Kościele od XII wieku w dniu rocznicy poświęcenia tej Bazyliki, którą cesarz Konstantyn Wielki wzniósł na Lateranie. Święto to obchodzono początkowo tylko w Rzymie, ale że Bazylika na Lateranie jest matką i głową wszystkich kościołów miasta i świata, rozszerzono to święto na cały obrządek rzymski jako znak miłości i jedności ze Stolicą Piotrową.

Czytania z tego dnia mówią o świątyni, która jest miejscem spotkania człowieka z Bogiem, o godności tego miejsca.

W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Ezechiela (Ez 47,1- 2.8-9.12) jest opis nowej świątyni, jaką zobaczył w swoim widzeniu prorok Ezechiel, kiedy był w niewoli babilońskiej. Ta nowa świątynia zapowiadała nowy rodzaj stosunków między Bogiem a człowiekiem.

Miejsce to znajduje swoje wyjaśnienie w alternatywnym pierwszym czytaniu z Listu do Koryntian (1 Kor 3,9b-11.16-17), w którym św. Paweł Apostoł pisze, że jesteśmy Bożą budowlą – czyli Bożą świątynią – uprawną rolą, budowlą według łaski Bożej. Fundamentem tej budowli nie może być nikt inny, jak tylko Jezus Chrystus. Przez Niego jesteśmy świątynią Bożą i Duch Boży mieszka w nas. Musimy uważać, bo jeżeli ktoś by zniszczył świątynię Boga, to go zniszczy Bóg.

Natomiast Ewangelia (J 2,13-22) mówi o trosce Chrystusa o świątynię. Konkretną świątynię – w Jerozolimie – do której wszedł i skąd powyrzucał kupczących tam oraz bankierów i zwierzęta. Powiedział przy tym: Nie róbcie z domu Ojca Mego targowiska!

To wydarzenie przypomnieli sobie uczniowie po Jego zmartwychwstaniu i że napisano o Nim: gorliwość o dom Twój pożera mnie. Na zarzut Żydów, dotyczący tego uczynku i pytanie o znak wykazujący Jego prawa do takiego postępowania, odpowiedział: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach obuduję ją na nową. Mówił jednak o innej świątyni, nie ręką ludzką zbudowanej, lecz świątyni Jego Ciała. Mistycznego Ciała, którego On jest głową, a my członkami.

W gorliwości o Boży dom, o człowiecze dusze miłość Chrystusa nigdy nie ustaje.

 

10 listopada – Wtorek – Wspomnienie św. Leona Wielkiego, papieża i doktora Kościoła

 

Niech nas nie opuszcza świadomość, że sługami nieużytecznymi jesteśmy i wykonujemy to, cośmy powinni wykonać.

 

Wtorkowe czytania mszalne mówią o naszej małości i wielkości; że ta wielkość czerpie swoją siłę ze służby. Przestrzegł nas Chrystus, abyśmy, cokolwiek dobrego uczynimy, mieli przeświadczenie, że jednak słudzy nieużyteczni jesteśmy. Wykonaliśmy bowiem tylko to, co powinniśmy wykonać.

Tak jest w Ewangelii z tego dnia (Łk 17,7-10). Z kolei w pierwszym czytaniu z Księgi Mądrości (Mdr 2,23- 3,9) autor mówi, że do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, a śmierć weszła na świat przez zawiść diabła. Lecz dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Bóg ich doświadczył jak złoto w tyglu; w dzień nawiedzenia zajaśnieją. Będą sądzić ludy i zapanują nad narodami, Tak więc trwajmy w naszej służebności wobec Chrystusa, pamiętając, że słudzy nieużyteczni jesteśmy, ale również i jesteśmy władcami według tych dóbr, jakie Chrystus nam powierza.

Słudzy i nieużyteczni, ale do nieśmiertelności nas Bóg stworzył, a Chrystus zwyciężył śmierć.

 

11 listopada – Środa – Wspomnienie św. Marcina z Tours, biskupa

 

Niewdzięczność płynie z braku bojaźni i z lekceważenia, a wdzięczność jest córką mądrości.

 

Czytania ze środy ostrzegają nas przed niewdzięcznością i lekceważeniem Bożych praw.

W Ewangelii (Łk 17,11-19) mowa jest o niewdzięczności ludzi uzdrowionych z trądu. Chrystus uzdrowił dziesięciu, ale tylko jeden powrócił – i to jeszcze Samarytanin – żeby Mu podziękować.

O niewdzięczności wobec Boga i lekceważeniu Jego praw jest również w pierwszym czytaniu z Księgi Mądrości (Mdr 6,1-11). Fragment ten jest ostrzeżeniem skierowanym do władców, którzy od Boga co prawda otrzymali władzę, ale są też przed Nim odpowiedzialni. On zbada ich uczynki i zamysły rozsądzi. Bo nie sądzili uczciwie i praw Bożych nie przestrzegali. Spotka ich surowy sąd: najmniejszy znajdzie litościwe przebaczenie, ale silnych czeka sroga kara. Możnym grozi surowe karanie. Natomiast ci, którzy świętości przestrzegali, dostąpią uświęcenia. Którzy tego nauczali, znajda obronę.

Władców tego świata surowy czeka sąd, a silnych sroga kara.

 

12 listopada – Czwartek – Wspomnienie św. Jozafata, biskupa i męczennika

 

Mądrość dostrzega Chrystusa we wszystkich sytuacjach, równocześnie oczekując Jego przyjścia.

 

Czytania z czwartku nawiązują do kwestii mądrości.

W Ewangelii (Łk 17,20-25) faryzeusze zapytali Chrystusa, kiedy przyjdzie królestwo Boże. On im odpowiedział, że przyjdzie, ale niedostrzegalnie i nie można będzie powiedzieć, że jest tu albo tam, bo królestwo Boże jest pośród was.

Jego obecność na ziemi to już początek królestwa Bożego. A samo przyjście Jezusa Chrystusa na sąd przy końcu świata, jak powiedział, stanie się widoczne dla wszystkich – jak błyskawica, która świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego. Tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego przyjścia. Oczekując na Jego przyjście, które zakończy się u każdego indywidualnie – w dniu jego śmierci – trzeba postępować mądrze. O tej mądrości mówi pierwsze czytanie (Mdr 7,22-8,1).

Autor chwali mądrość; mówi, że w mądrości jest Duch Święty, jedyny, miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, wszechmogący, wszystkowidzący, przenikający wszelkie duchy . Mądrość jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko przechodzi. Wszystko przenika, bo jest tchnieniem Bożej mocy i przeczystym wpływem chwały Wszechmocnego. Dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie. To odblask wieczystej światłości, zwierciadło bez skazy. Bóg miłuje tylko tego, kto przebywa z mądrością. Mądrości zło nie przemoże, sięga bowiem potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią.

Przed wszystkim Bóg stworzył Mądrość i w Mądrości stworzył wszystko.

 

13 listopada – Piątek – Wspomnienie świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski

 

Przyjęcie Chrystusa na sąd będzie niespodziewane dla tych którzy nie wierzą.

 

Czytania z piątku są ostrzeżeniem przed nadchodzącym sądem o ostrzeżeniem przed głupotą ludzką, która przejawia się najbardziej w nieznajomości Boga, w nieszukaniu prawdziwego Boga. W Ewangelii według św. Łukasza (Łk 17,26-37) jest o tym, że dzień przyjścia Jezusa Chrystusa będzie niespodziewany – tak jak niespodziewany był potop i jak niespodziewanie przyszło spalenie Sodomy i Gomory. Tak samo będzie niespodziewane przyjście Syna Człowieczego. Na pytanie uczniów, gdzie to się będzie dziać, odpowiedział Chrystus, że gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sepy. Można to rozumieć, że gdzie jest więcej grzechu, tam też więcej kary i gniewu.

Natomiast pierwsze czytanie, pochodzące z Księgi Mądrości (Mdr 13,1-9), mówi o głupocie człowieka, który z wielkości i piękna stworzeń nie dostrzegł ich Stwórcy. Głupota ludzi polegała przede wszystkim na tym, że patrząc na dzieła Boże, nie poznali Twórcy, lecz urzeczeni pięknem stworzonego świata, wzięli to, co stworzone za bóstwa. Głupota ludzka polegała na tym, że powinni poznać, o ile potężniejszy jest Ten, który uczynił wspaniały świat niż samo Jego dzieło. Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę.

Dodaje autor, że jednak ci, którzy szukali bożków w przyrodzie i im się kłaniali, mają mniejszą winę, ponieważ przynajmniej szukali Boga, choć ulegli pozorom. Jednak wina ich pozostaje. Bo jeżeli zdobyli się na tyle wiedzy, by móc ogarnąć wszechświat, mogli również znaleźć Jego Pana.

Głupi nie widzi znaków Boga w Jego dziełach, bo nie oddaje się mądrości i jej pouczeń.

 

14 listopada – Sobota

 

Wytrwała modlitwa zawsze zwycięża, ponieważ to sam Bóg jest jej wytrwałością.

 

Czytania z soboty mówią o tym, że trzeba być wytrwałym w modlitwie i prośbach do Boga.

O tej wytrwałości mówi przede wszystkim dzisiejsza Ewangelia (Łk 18,1-8). Pan Jezus w tym fragmencie opowiada swoim uczniom o pewnym sędzim, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. Ów człowiek, mimo złego charakteru, pomógł bardzo natrętnej wdowie w obronie przed przeciwnikiem. Kobieta sprawę wygrała. Sędzia zaś nie miał wcale zamiaru jej pomagać, ale w końcu powiedział sobie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie.

Podsumowuję tę opowieść Chrystus słowami: A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Takie wołanie Izraela o ratunek jest tematem pierwszego czytania (Mdr 18,14-16.19,6-9). Jest tam medytacja o nocy paschalnej, w którą Izraelici wychodzili z Egiptu, a wszystko co pierworodne w tym kraju, za karę umarło. Izraelitów przed tym ustrzegła krew baranka paschalnego, pokropili nią drzwi i okna, aby nie wszedł Anioł śmierci. Kiedy zaś dotarli nad Morze Czerwone, ono się przed nimi rozstąpiło, by mogli przejść, a chwilę po tym pochłonęło goniących ich na rydwanach Egipcjan.

Stało się tak, ponieważ wołanie Izraela doszło do uszu Bożych. 460 lat byli w niewoli. I posłał do nich Pan Mojżesza z zadaniem, by wyprowadził ich z niewoli. Wówczas spełniły się oczekiwania, modlitwy i błagania zanoszone przed Boży majestat.

Jak Izraelici przeszli z niewoli do wolności, tak chrzest jest dla człowieka przejściem ze śmierci grzechu, do życia w Chrystusie

 

Ks. H. Młynarczyk


 

PRZY STOLE NA PLEBANII

Pani Marta, gospodyni – Słuchałam dzisiejszej Ewangelii i nie wiem co myśleć o tej biednej wdowie, która ostatni grosz dała księżom i nic jej nie zostało na życie i dlaczego ją Pan Jezus pochwalił, że ten jeden grosz wart był najwięcej ze wszystkich ofiar. Może lepiej by było ją wspomóc, zamienić jej grosz na kilka denarów.

Ks. Wikariusz – Pani Marto, nie księżom to dała, bo ich jeszcze nie było, tylko na kult Boży w świątyni Jerozolimskiej, a widocznie Pan Jezus nie chciał jej przeszkodzić w spełnieniu dobrego uczynku, poza tym na pewno o niej nie zapomniał, jak o tej wdowie z Sarepty w pierwszym czytaniu.

Gość, syn gospodyni, rolnik – mnie też jest czasem ciężko słuchać, że biedni to błogosławieni i będą właścicielami nieba. No to wszyscy bądźmy biedni i kto będzie, przypuśćmy, budował kościoły, szkoły szpitale? Wierzę, że Pan Jezus ma rację, ale trudno to praktycznie zrozumieć.

Ks. proboszcz – Nie przesadzajmy, to ma naprawdę sens, poza tym trzeba odróżnić ubóstwo od ofiarności, o ubóstwie Pan Jezus mówił do młodzieńca, który się Go pytał, co ma zrobić, aby się zbawić. Wtedy Pan Jezus zapytał go, czy zachowuje przykazania, a kiedy ten potwierdził powiedział do niego jeżeli chcesz być doskonałym, sprzedaj twój majątek, rozdaj to ubogim i chodź za Mną. Najważniejsze jest tu słowo jeśli chcesz być doskonałym, czyli jeżeli możesz to przyjąć, zrozumieć i tak żyć.

Ks. emeryt – Właśnie, bo ochotnego dawcę Bóg miłuje i nie wszystko dla każdego. Jeżeli kogoś nie stać na bohaterstwo duchowe, wystarczy jak zachowuje przykazania, bo nikt nie może dźwigać ciężarów ponad siły, inaczej pycha dochodzi do głosu. Ta wdowa była zdolna do heroizmu duchowego i to było dla niej nagrodą, że stać ją było na taki czyn, tak czuła i nie potrzebowała od nikogo rady ani pomocy, ufała bożej Opatrzności.

Drugi gość, ks. infułat – Nie trzeba się martwić, że nie będzie za co budować cywilizacji, raczej trzeba się tych, co ją niszczą nienawiścią i bezbożnością, a wspomniane wdowy i wszyscy błogosławieni, ze swoją heroiczną wiarą, popartą bezkompromisowymi uczynkami miłości, są tarczą przed słusznym gniewem Boga i znaki em Jego miłosierdzia, którego wszyscy potrzebujemy.

Ks. H.Młynarczyk

.