Co niesie tydzień (6 – 12 III 2016)

6 marca – IV Niedziela Wielkiego Postu

Syn marnotrawny to nie znaczy odrzucony, wręcz przeciwnie, oczekiwany i przyjęty z radością.
Czytania z tej niedzieli mówią o synu marnotrawnym (w przypowieści ewangelicznej), ale jednocześnie przedstawiają konkretnego syna marnotrawnego, jakim był Izrael.

Pierwsze czytanie z Księgi Jozuego (Joz 5,9-12) mówi o tym, że naród wybrany wreszcie po 40 latach wędrówki przez pustynię wszedł do Ziemi Obiecanej. Te 40 lat pobytu na pustyni można porównać z życiem syna marnotrawnego (o którym mowa w Ewangelii (Łk 15,1-3.11-32), który odebrał swoją część majątku i następnie ją rozrzutnie roztrwonił i wrócił do ojca. Podobnie Izraelici – przez 40 lat tułali się po pustyni, gdyż nie dochowali wierności Bogu. Wszyscy dorośli, którzy wyszli z Egiptu zginęli podczas tej  wieloletniej pustynnej wędrówki. Do Ziemi Obiecanej dotarło już całkiem nowe pokolenie tego narodu. Nie doszedł do tej Ziemi Obiecanej również Mojżesz, którego Pan wyprowadził jednak na górę Nebo i pozwolił ujrzeć ziemię – Gilead – mówiąc: Oto kraj, który poprzysiągłem Abrahamowi, Izaakowi, Jakubowi słowami: Dam go twemu potomstwu. Pozwoliłem ci go zobaczyć własnymi oczami, ale tam nie wejdziesz… I rzeczywiście – Mojżesz tam umarł, a Izraela do tej ziemi wprowadził Jozue. Niewierność syna marnotrawnego powtarza się ciągle i w dziejach samego Izraela i w dziejach całej ludzkości. Ale najważniejszy jest jednak powrót. Syn marnotrawny, widząc swoją bezradność i błąd, jaki uczynił, wraca do ojca i mówi: Zgrzeszyłem przeciwko Bogu i przeciw tobie. Nie jestem godzien nazywać się twoim synem.
Uczyń mnie choć jednym z twych najemników.

Jest w tej przypowieści poruszony także inny problem – problem starszego syna, który pozostał wierny ojcu; został przy nim i mu pomagał. Kiedy jednak wrócił syn marnotrawny, nie potrafił się pogodzić z decyzją ojca o tym, by go przyjąć bez żadnych konsekwencji. Ten syn również zawinił, choć w inny sposób – nie odczuwał miłości braterskiej i nie cieszył się, jak ojciec, z powrotu – zdawałoby się – straconego brata.

Drugie czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian (2 Kor 5,17-21) mówi o tym, że Bóg pojednał nas ze sobą w Chrystusie.  Apostoł przypomina, że jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, pozostaje nowym stworzeniem; wszystko dawne minęło i przyszło nowe, które od Boga pochodzi. Bo Bóg pojednał nas ze Sobą przez Chrystusa i zlecił posługę jednania. Bóg pojednał świat ze sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo pojednania. Pisze św. Paweł: W Imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

Co to znaczy „pojednać się z Bogiem”? To pojednanie się z Bogiem nie odnosi się nawet do wyznawania tej najprawdziwszej religii. Nie odnosi się także tylko do czynów  „sprawiedliwych”. Pojednać się z Bogiem, to znaczy przyjąć wszystko, co On dał. A więc przyjąć nasze istnienie z wdzięcznością, przyjąć to wszystko, co jest związane z naszym powołaniem, miejscem w społeczności, wszystkie zadania, kłopoty, problemy i uwierzyć Bogu – w duszy Mu powiedzieć: „Jestem dla Ciebie, uczyń ze mną, co zechcesz”.
I tak pojednać się z Bogiem może każdy człowiek – ten, który żył przed Chrystusem i który żyje po Chrystusie; ten, który wierzy w Chrystusa i ten, który Go jeszcze nie zna. Bo to pojednanie z Bogiem jako zadanie i tęsknota jest wpisane w naszą naturę, chociaż przyćmione przez grzech pierworodny. Ale dla tych, którzy szukają tego pojednania z Bogiem, nie ma żadnych przeszkód. Zatem w Imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem.

Pojednać się z Bogiem to Mu zaufać, to pojednać się z marnotrawnym
bratem to odnaleźć w sobie radość z radości Bożej.

7 marca – Poniedziałek

Nowe niebo i nowa ziemia to zrealizowane Stare i Nowe Przymierze, to wierność serc oddanych Bogu, w których On zamieszkać pragnie.
Czytania z poniedziałku mówią o nowej ziemi i nowym niebie, które w Chrystusie zostały zapoczątkowane przez Jego zbawcze działania.

W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Izajasza (Iz 65,17-21) mówi Bóg: Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów. Będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu – radość. Nie usłyszy się już płaczu ni krzyku narzekania. Nie będzie już w niej niemowlęcia, mającego żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni. Zbudują domy i mieszkać w nich będą, zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce.

O tej najbliższej zapowiedzi nowego nieba i nowej ziemi, nowych dokonań Bożych mówi Ewangelia św. Jana (J 4,43- 54) w wydarzeniu, którym było uzdrowienie syna urzędnika królewskiego. Gdy Chrystus przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, bo widzieli  wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I tam mieszkał urzędnik królewski, którego syn był umierający. Usłyszawszy, że Jezus przybył, udał się z prośbą do Niego, aby uzdrowił mu syna. Jezus rzekł do niego: Idź, syn twój żyje. Uwierzył człowiek temu słowu i poszedł z powrotem. Wyszli mu naprzeciw słudzy, mówiąc, że syn jego żyje. Okazało się, iż uzdrowienie nastąpiło o tej samej godzinie, gdy rozmawiał z Chrystusem.

Właśnie te święte znaki, cuda Boże są zapowiedzią czasów mesjańskich, o których mówi pierwsze czytanie z Izajasza. Są zapowiedzią radości ludu Bożego i zwycięstwa nad złem, które już dokonało się w Chrystusie, a uwieńczone będzie w tych wszystkich, którzy Mu uwierzyli.
Co to znaczy, że urzędnik uwierzył słowu Jezusa, że syn jego żyje. Znaczy to, że uwierzył w nową rzeczywistość stworzoną w Bożej mocy, mało, zamienił wiarę w pewność, także dzięki tej mocy Boga.

 

8 marca – Wtorek

Woda jest ważnym elementem życia ziemskiego i fundamentalnym znakiem życia nadprzyrodzonego. Woda, którą daje Chrystus, staje się w nas źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu.
Czytania z wtorku są o wodzie, która podtrzymuje życie i o wodzie żywej, która płynie z wnętrza Jezusa Chrystusa. Tą żywą wodą jest Duch Święty, którego otrzymujemy od Chrystusa.

W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Ezechiela jest mowa o proroku (Ez 47,1-9,12), który w czasie deportacji został uprowadzony do Babilonii (597 rok przed Chrystusem) i miał wiele wizji, a wśród nich o nowej świątyni. W owym widzeniu spod tej świątyni wypływała woda w kierunku wschodnim. Po obu stronach strumyczka, który stawał się rzeką, rosło wiele drzew. Ta woda wpływała do wód słonych i uzdrawiała wszystko. Nad brzegami rosły zaś drzewa, których liście nie więdły i służyły za lekarstwo, a owoce się nigdy nie wyczerpywały.
Woda ma ogromne znaczenie – symboliczne i – można powiedzieć – twórcze. Początek Biblii zawiera opis stworzenia mówiący, że na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia była pusta i próżna, a Duch Boży unosił się nad wodami. O tej wodzie w pewnym sensie mówi również Ewangelia św. Jana (J 5,1-3a.5-16), we fragmencie o uzdrowieniu paralityka przy sadzawce Betesda.

Sadzawka ta, nazywana również „Sadzawką Owczą” znajdowała się w Jerozolimie. Przesiadywali nad nią, nieraz całymi latami, ludzie chorzy. Od czasu do czasu bowiem poruszała się w niej woda (za przyczyną anioła) i kto pierwszy wówczas wszedł do tej wody, zostawał uzdrowiony. Chrystus spotkał tam człowieka, który od 38 lat czekał na poruszenie wody. Nie mógł jednak dotrzeć nigdy na czas, gdyż był na to zbyt chory, a nikt nie chciał mu w tym pomóc. Zapytał go Chrystus, czy che być zdrowy. Gdy potwierdził, Pan Jezus kazał mu wstać, wziąć swoje łoże i chodzić.

Ta sytuacja mówi o nadchodzącej zmianie. Stare związki Boga z człowiekiem przechodzą już do historii, do przeszłości, a tworzy się nowy związek przez Jezusa Chrystusa. On jest również tą wodą, która daje życie. On daje wodę, która przez chrzest włącza nas w Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa. O tej żywej wodzie mówił w czasie Święta Namiotów w Jerozolimie do zebranych Chrystus, wołając głosem donośnym: Jeżeli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Rzeki wody żywej płyną z Jego wnętrza.

Te skojarzenia, jak i wiele innych, pokazują nam więź Boga z człowiekiem na różny sposób. I symbole umacniające naszą wiarę. I nadzieję, która realizuje tę wiarę w codzienności.
Chrystus jest źródłem łask wszelkich i daje nam pić z tego źródła, abyśmy już nigdy nie pragnęli. On jest wszelakim nasyceniem naszych pragnień, które zaspakaja przez Ducha Świętego.

 

9 marca – Środa

Boży czas łaski, to wylanie się darów Bożych na człowieka, na ludzkość. Te dary przekraczają wszelkie ziemskie oczekiwania, bo wprowadzają w nową nieznaną
rzeczywistość.
Czytania ze środy mówią o obietnicach Bożych i o odrzuceniu Boga przez tych, którzy do Pana należą. W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Izajasza (Iz 49,8-15) Bóg mówi: Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. Powie więźniom: Wyjdźcie na wolność! Marniejącym w ciemnościach: Ukażcie się! Mówi Pan: Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem!
Bo Pan pocieszył swój lud i zlitował się nad jego biednymi. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.

Ten lud, do którego zwraca się Bóg, mało tego – posyła swego Syna, jest traktowany jak obcy. Naród wybrany nie przyjmuje Boga tak, jak On chce przyjść, ale chce Go przyjąć tak, jak im to pasuje. Dlatego prześladowali Jezusa, gdy uzdrowił w szabat (J 5,17-30), a za to, ze nazywał Boga swoim ojcem, chcieli Go zabić.

A Jezus im mówił otwarcie: Co Ojciec czyni, podobnie i Syn czyni, bo Ojciec miłuje Syna. Bóg Ojciec wskrzesza umarłych i Syn ożywia tych, których zechce. Bo cały sąd przekazał synowi. I przyjdzie godzina, że umarli usłyszą głos Syna Bożego i żyć będą. Nachodzi godzina, że wszyscy spoczywający w grobach usłyszą głos Jego i powstaną na sąd. I mówił Jezus: Ja Sam z Siebie nic czynić nie mogę. Nie szukam własnej woli ani chwały, lecz woli Tego, który Mnie posłał.
Bóg daje człowiekowi czas łaski, chce go wysłuchać, przyjść mu z pomocą, a człowiek tego Boga prześladuje, chce Boga zabić, wyrzucić ze swego serca, bo to serce, zamiast prawdy,umiłowało kłamstwo

 

10 marca – Czwartek

 

Tylko na krótki czas zostawił Mojżesz naród wybrany, to wystarczyło aby odwrócili się od Boga i zaczęli czcić bożka ulanego ze złota. Za to błąkali się 40 lat po pustyni, aż wymarło to przewrotne pokolenie.
Czytania z czwartku mówią o sprzeniewierzaniu się ludu Bożego.

W pierwszym czytaniu z Księgi Wyjścia (Wj 32,7-14) Mojżesz wstawia się za ludem, który zdradził Boga. Kiedy Mojżesz był na Górze po przykazania, oni ulali sobie posąg cielca z metalu i oddawali mu pokłon, mówiąc: Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej. Wtedy rozpalił się gniew Boga i chciał ich wyniszczyć, ale wstawił się za nimi  Mojżesz i prosił, by im darował, bo przecież obiecał uczynić z nich potomstwo liczne jak gwiazdy na niebie. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

Podobne odstępstwo znajdujemy w Ewangelii św. Jana (J 5,31-47). Jezus skarży się, mówiąc do Żydów, którzy nie chcieli przyjść do Niego, aby mieć życie; mówi do nich, że dzieła, które Ojciec mu dał do wykonania, świadczą o tym, że Ojciec jest w Nim, że
Go posłał i dał świadectwo o Nim. Mówi Jezus: Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo nie uwierzyliście w Tego, którego On posłał. Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie.

Mówił Jezus: Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Nie mniemajcie jednak, że Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli?

Podobnie jak Izraelici zdradzili Boga pod Górą Synaj, współcześni Pana Jezusa nie uwierzyli Bogu, który przyszedł jako ukryty Mesjasz. Nie uwierzyli Mu bo ich przewrotne serca były niezdolne do wiary. Niby opierali się na Mojżeszu, jednak jemu także nie uwierzyli.

 

11 marca – Piątek – Święto św. Kazimierza Królewicza

 

Kiedy Dobro spotyka się z knowaniem zła, chce mu pomóc, aby się zmieniło. Odwrotnie zło całkowicie nie toleruje Dobra i chce Go zniszczyć, dlatego bezbożni chcą
zniszczyć sprawiedliwego.

Czytania z piątku mówią o niecnych zamiarach zła.

Zło chce zniszczyć dobro. Dlatego bezbożni mówili (Mdr 2,1a.12-22) Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie się dzieckiem Pańskim. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. I zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony. Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych.

Te słowa odnoszą się szczególnie do Jezusa Chrystusa, a ich potwierdzenie jest w Ewangelii (J 7,1-2.10.25-30), opowiadającej o tym, jak przeciwnicy próbowali pojmać Jezusa Chrystusa. Obchodził On Galileę; nie chciał chodzić po Judei, bo Żydzi mieli zamiar Go zabić. Zbliżało się akurat Święto Namiotów, na które przybył skrycie, nie jawnie. I nauczał w świątyni: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Zamierzali Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Żydzi nie czuli świętości Jezusa i dlatego usiłowali Go zabić, a On im tłumaczył ich błędne myślenie. To ich nie przekonało, odwrotnie, uważali Go za bluźniercę.

12 marca – Sobota

Chrystus jak baranek oswojony, na rzeź prowadzony, spełnia wolę Ojca, który wydał Go na śmierć dla naszego zbawienia. Konając, Jezus się modli „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią!

Czytania z soboty w dalszym ciągu mówią o podstępach złego, który chce zniszczyć Sprawiedliwego.

Zapowiada Chrystusowe prześladowanie Jeremiasz w pierwszym czytaniu (Jr 11,18-20), mówiąc, że jest jak baranek prowadzony na rzeź, jak baranek oswojony – bo powzięli przeciwko Niemu zgubne plany, aby zniszczyć drzewo wraz z jego mocą. Lecz Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, który bada serce. I Jemu powierza swoją sprawę.

Te zapowiedzi proroka Jeremiasza są zaznaczone również na kartach Ewangelii (J 7,40-53), gdzie opisane są spory, które narastały wokół osoby Jezusa Chrystusa. Jedni mówili, że jest prorokiem. Inni mówili: To jest Mesjasz. Pytano jednak tych ostatnich – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem? I nastąpiło rozdwojenie z Jego powodu. Strażnicy nasłani przez faryzeuszy, aby Go pojmali, nie byli w stanie tego uczynić i mówili, ze nikt jeszcze nigdy nie przemawiał tak, jak ten Człowiek przemawia. A faryzeusze na to im odpowiedzieli, że dali się zwieść słowom Chrystusa i tylko ciemny tłum, który nie zna Prawa, wierzy Jego słowom. Próbował Go bronić Nikodem, ale odpowiedziano mu: Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstał z Galilei.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie zawzięli się na Chrystusa i nic nie było w stanie ich przekonać. Zaślepione mieli oczy i uszy niezdolne do słuchania prawdy, a serca otępiałe, niezdolne do miłości i sprawiedliwości. Tak przybliżał się nad nimi sąd…

Ks. H. Młynarczyk


 

PRZY STOLE NA PLEBANII

 

Gospodyni: Ładnie nasz ks. wikary dzisiaj mówił o synu  marnotrawnym, a szczególnie o ojcu, chyba niejedna łezka się uroniła, ale w życiu to nie jest takie proste, szczególnie jak chodzi o tego drugiego syna – porządnego. Znam taki  przypadek, że maż opuścił żonę z trójką małych dzieci, odszedł z młodszą i mieli po jakimś czasie synka. Niestety ta żona mu zmarła i on nie mógł sobie poradzić, postanowił wrócić do pierwszej żony, pięknie ją przepraszał i ona głupia się zgodziła, przyjęła go i tego małego jego synka też. Ale powstał problem, bo te pierwsze jego dzieci, już prawie dorosłe, tego nie zaakceptowały, wyniosły się z domu i ojciec dla nich nie istnieje.
Wikariusz:
to rzeczywiście problem, ale jednak trzeba zdobyć się na przebaczenie chociaż to wiele kosztuje. Przebaczenie to nie dziwactwo, czy jakieś wyróżnianie się, bohaterstwo czy coś takiego. Przebaczanie to obowiązek ścisły jak spłacanie długu i nikt nie robi tutaj łaski. Masz przebaczyć i to ze szczerego serca, bo każdy proszący zasługuje na  przebaczenie. Te zarozumiałe dzieci będą miały kiedyś z tym problem, bo to się wlecze za człowiekiem, jak jadowity wąż.
Proboszcz:
To święta prawda i rzeczywiście te dzieci są zarozumiałe. Powinny raczej cieszyć się z tego, że rodzina może znów być razem, a ta kobieta jest dobrą i mądrą kobietą, oby wszystkie takie były. Zresztą to różnie bywa, może jakoś czuła, że i ona jest trochę winna temu rozpadowi, może ktoś mądry jej doradził, aby tak wszystko naprawić, może jej tak doradził spowiednik, nieważne, liczy się wynik, a on jest właściwy uratowała ich oboje.
Ks. emeryt:
Przebaczenie jest tajemnicą już w tym względzie że przebaczający upodabnia się do Boga stwarzając całkiem nową sytuację i to w całej pełni zaakceptowaną przez Boga. Można brzydko powiedzieć że Bóg to w całej pełni aprobuje, a aniołowie i święci temu przyklaskują Więc całe niebo jest tym poruszone, czy zatem może być coś ważniejszego, przecież to przebaczenie przejdzie poza granicę czasu do wieczności i na wieki będzie błogosławieństwem dla tych osób, mało może to być ważnym przyczynkiem do zbawienia.
Infułat:
Dobrze mówicie, ale ubierzmy to w nową współczesną (chociaż odwieczną ) szatę spełnionego miłosierdzia, jak nas współcześnie naprowadza Kościół. To  miłosierdzie ma wiele twarzy – po pierwsze najważniejsze to sam Bóg zmiłował się nad nimi, powiedział dość im tułaczki, trzeba wreszcie, aby wspólnie ciągnęli ten rodzinny wóz zbawienia, mieli radość z nowego dobra i dali właściwe świadectwo dla innych. Do tego dochodzi miłosierdzie małżonków, szczególnie żony nad mężem i obojgu nad swoim życiem. Smutne jest to zachowanie pierwszych dzieci, dlatego trzeba ich polecić Bożemu miłosierdziu i modlitwie wszystkich w ten problem wtajemniczonych i oczywiście nas tu obecnych.

Ks. H. Młynarczyk

.