CO NIESIE TYDZIEŃ (22 -28 V 2016)

22 maja – Uroczystość Trójcy Przenajświętszej

 

Na początku Bóg stworzył mądrość, przez nią stworzył wszystko i wszystko wyjaśnił. To co jest do zrozumienia jako zrozumiałe i to co jest do przyjęcia przez wiarę, jako twórczą tajemnicę do czasu zakrytą.

 

Tajemnica Trójcy Przenajświętszej jest największą tajemnicą naszej wiary. Jeżeliby ktoś twierdził, że coś z tej tajemnicy rozumie, to znaczy, że nie rozumie nic, trzeba to przyjąć czystym aktem wiary, dziękując Bogu, za to, co zechciał objawić. Natomiast możemy pytać, po co otrzymaliśmy te tajemnicę i czym ona jest dla nas. Posłużmy się w tym celu tekstami liturgicznymi z tej uroczystości.

W pierwszym czytaniu z Księgi Przysłów (Prz 8,22-31) jest o mądrości, która została stworzona na początku, zanim powstała ziemia, zanim powstało cokolwiek, i w tej mądrości zostało wszystko stworzone. Była z Bogiem, gdy umacniał niebo; skreślił sklepienie nad wodami, utwierdzał obłoki, morzu stawiał granice, kreślił fundamenty nad ziemią. Ta mądrość była mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich.

Równocześnie w Księdze Rodzaju, na początku, Bóg mówi: Uczyńmy człowieka na nasze podobieństwo. Oczywiście, to stworzenie człowieka było przez mądrość Bożą, która została stworzona najpierw. Ale jest tu wymiar mnogi zaznaczony słowem – „uczyńmy”. Tu się Bóg przedstawia nie jako pogańskie bożki, o jakichś wymiarach fizycznych, nie jako siły bezimienne, ale jako Bóg, który w sobie samym posiada życie i jest tym, który uzgadnia sam ze sobą. Uczyńmy…

Drugie czytanie z Listu św. Pawła do Rzymian (Rz 5,1-5) mówi o losie tego człowieka, który – popadł w tarapaty i przez tegoż Boga może dostąpić powrotu do bliskości z Nim. A może się to dokonać tylko przez wiarę. Przez taką wiarę, która zachowuje pokój z Bogiem przez Chrystusa. Przez tę wiarę dostępuje człowiek łaski, w której trwa i chlubi się nadzieją chwały Bożej.

Pisze dalej św. Paweł, że chlubimy się nie tylko tą nadzieją, ale również naszą pracą w tym względzie, znoszeniem ucisków – bo to wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, ta z kolei – nadzieję, która zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego. To znaczy przez tego Boga, który jako Duch Święty został nam dany.

Stary Testament, który w jakiś sposób już zapowiada Ducha Świętego, nie pokazuje Jego pełnego obrazu. Dopiero Jezus Chrystus to objawił. Powiedział do swoich uczniów (J 16,12-15): Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo – ten Bóg przedstawiony przez Chrystusa jako troisty – posyła swojego Syna, aby odkupił ludzkość, a Syn, wracając do Ojca, posyła Ducha swojego, który jest Duchem Ojca, bo od Ojca i Syna pochodzi, aby uzupełnił to wszystko, co Chrystus rozpoczął; doprowadził do całej prawdy. A to dlatego, że nie mówi od siebie, lecz bierze z tego, co ma Chrystus; oznajmia rzeczy przyszłe i udzieli tego, co nam potrzeba. Wszystko, co ma Ojciec Niebieski, ma również i Syn, ma również Jezus. A Duch z tego, co ma Jezus bierze i objawia.

Te wszystkie słowa są trudne, ale podlegają zrozumieniu, przyjęciu przez wiarę. Przyjęciu w nadziei, bo to nadzieja rozbudza wiarę i czyni ją zdolną to przyjąć.

Trudno nam dociekać, dlaczego Bóg tak się przedstawił, ale widocznie jest nam to potrzebne do równowagi wiary. A poza tym odróżnia nasze rozumienie Boga od wszystkich innych rozumień, jakie są na świecie, dając przy tym siłę i zaufanie do Chrystusa, który otworzył tę tajemnicę, dając nam Siebie w Swoim słowie.

Ojciec posyła Syna, aby świat przez Niego został zbawiony, Syn powraca do Ojca i posyła Ducha, który od Niego i Ojca pochodzi, aby ten świat przez Ducha uświęcony, zjednoczony został z Najświętszym.

 

23 maja – Poniedziałek

 

Tylko przez wiarę możemy stać się dziedzicami  nieba, ale ta wiara musi się okazać cenniejszą od wszystkiego, oczyszczoną od zwątpień i doczesnych pożądań.

Czytania z poniedziałku mówią o – można powiedzieć – „cenie” zbawienia i cenie doskonałości.

Pierwsze czytanie z Listu św. Piotra (1 P 1,3-9) to uwielbienie apostoła, który błogosławi Boga, Chrystusa za Jego miłosierdzie, bo w tym miłosierdziu Chrystus zrodził nas do żywej nadziei, do dziedzictwa niezniszczalnego, niepokalanego, które zachowane jest dla nas w niebie. Bo my przez wiarę jesteśmy strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, dlatego trzeba radować , choć doznajemy smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Aby wartość naszej wiary okazała się cenniejsza od wszystkiego. Ta wiara pozwala nam Go miłować, chociaż Go nie widzieliśmy, ale wierzymy w Niego i cieszymy się radością niewymowną, a ucieszymy się w pełni chwały, gdy osiągniemy cel wiary, zbawienie duszy.

Natomiast Ewangelia (Mk 10,17-27) mówi właśnie o cenie wiary. Młodzieniec upadł przed Chrystusem na kolana i pytał, co ma uczynić, aby osiągnąć życie wieczne. Chrystus najpierw zwrócił mu uwagę, że nie powinien Go nazywać „dobrym”, bo dobrym nie jest nikt, tylko sam Bóg. A potem zapytał go, czy zna przykazania, a on potwierdził. Wtedy z miłością spojrzał na niego i powiedział: Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Nie spodobało się to młodzieńcowi, bo miał wiele posiadłości.

Tak więc dla tego młodzieńca ceną nie tylko zbawienia, ale i doskonałości było pozbycie się majątku czyli czegoś, co dla niego było bardzo cenne i pójście za Chrystusem. Oczywiście, dla każdego człowieka jest inna cena, ale ona zawsze dotyczy tego, co mamy najcenniejszego. To musimy złożyć w ofierze dla Chrystusa, aby została potwierdzona nasza szczerość, nasze zamiary i aby z tego aktu ofiary wzrosła nasza wytrwałość, cierpliwość i zaufanie Bogu.

Powiedział przy tym Chrystus po odejściu tego młodzieńca, że łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego. Zaniepokojeni uczniowie zapytali Go: Któż więc może się zbawić? Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe. Oczywiście, że ten, który zachowuje swoje bogactwa, ale po to, by służyć drugim, spełnia to, czego Chrystus żąda.

Zbawienie jest łaską za wiarę w Boga i przyjęcie Jego drogi, doskonałość to wolny wybór naśladowania Jezusa, wypływający z miłości do Niego.

 

24 maja – Wtorek

 

W Chrystusie dokonało się to, co prorocy zapowiadali, Duch który ich napełniał przepowiadał Jego Mekę i śmierć, aby to było umocnieniem pokoleń i właściwym ukierunkowaniem.

Czytania z wtorku mówią o tym, jakie przeciwności, przeszkody musi pokonać człowiek, aby był godnym miłości Boga.

W pierwszym czytaniu (1 P 1,10-16) mówi apostoł, że nad zbawieniem zastanawiali się prorocy, którzy przepowiadali przeznaczoną dla ludzi łaskę. Wskazywali na czasy i chwile w Duchu Chrystusa, który w nich był. I ten Duch przepowiadał cierpienie Chrystusa, a potem mające nastąpić uwielbienie. To zostało objawione tym prorokom nie dla nich samych, ale aby obwieścili to ludziom. Zachęca apostoł, żeby być trzeźwym i aktywnym, i mieć doskonałą nadzieję, która ziści się nam, jak się objawi Jezus.  Mamy być posłuszni jak dzieci, odrzucić złe żądze i stanąć przed  Panem w dobrym postępowaniu na wzór Świętego, który nas powołał słowami: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.

Natomiast Ewangelia (Mk 10,28-31) jest dalszym ciągiem Ewangelii z dnia poprzedniego o młodzieńcu, który zasmucił się, kiedy Chrystus zaproponował mu, aby zostawił ubogim swoje bogactwa. Otóż, po Jego odejściu św. Piotr powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą”. Usłyszał odpowiedź: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.

W tym też jest zawarta tajemnica, bo Chrystus dodał, że wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

Kiedy Bóg powołuje, daje szczególne łaski powołanym i opiekę tym, którzy zostali przez powołanych „opuszczeni”.

 

25 maja – Środa

 

Wykupienie nas z niewoli szatana jest równocześnie naszym wyróżnieniem, bo wykupienie Krwią Chrystusa to nieogarniony nadmiar łaski, ale też i nasze miłosne zobowiązanie

 

Czytania ze środy w jakiś sposób mówią o naszym miejscu w niebie, czego możemy się spodziewać.

W pierwszym czytaniu (1 P 1,18-25) jest o tym, że po przodkach otrzymaliśmy skutki złego postępowania, ale też wykupieni nie srebrem czy złotem, lecz drogocenną Krwią Chrystusa, przewidzianego przed stworzeniem świata, a objawiającego się w stosownym czasie.

Ta Jego Krew jest ceną naszego zbawienia. A myśmy uwierzyli w Boga, który Go wzbudził z martwych, udzielił Mu chwały. Tak więc jako uświęceni mamy być posłuszni prawdzie, aby zdobyć nieobłudną miłość bratnią – jedni ku drugim. Tak więc to wykupienie nas przez Chrystusa jest naszym wyróżnieniem. Nie  potrzeba nam nic więcej, bo zaufaliśmy słowu Pana, które trwa na wieki, natomiast wszystko, co pochodzi od ciała – cała chwała pochodząca od ciała – jest jak kwiat trawy. Trawa usycha i kwiat jej więdnie.

Natomiast Ewangelia według św. Marka (Mk 10,32-45) jest jak gdyby uszczegółowieniem problemów z pierwszego czytania. Mianowicie, kiedy Chrystus mówił do nich, że idą do Jerozolimy i będzie wydany arcykapłanom, oni Go zabiją, ale po trzech dniach zmartwychwstanie, podeszli do niego synowie Zebedeusza – Jakub i Jan – z prośbą.

On ich zapytał: Co chcecie, żebym wam uczynił? Rzekli Mu: Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie. Jezus im odparł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? Odpowiedzieli Mu: Możemy. Lecz Jezus rzekł do nich: Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane.

Ta rozmowa bardzo zdenerwowała pozostałych apostołów. Zaczęli się oburzać na Jana i Jakuba. I wtedy Chrystus powiedział: Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich.

Podsumowując słowa Chrystusa mówiące, że miejsce po Jego lewej i prawej stronie dostanie się tym, dla których zostało przygotowane, raczej mówi o tym, że to ci, którzy mają zasiąść przy Chrystusie muszą być do tego przygotowani, aby zająć to miejsce.

A do tego przygotuje ich Ojciec. I to jest tajemnica.

Człowiek szuka pierwszych miejsc, pragnie wyróżnień, nie patrząc na to, czy się do tego nadaje, czy jest temu godny. Tymczasem Chrystus uniżył samego siebie, stawszy się człowiekiem, przyjął postać sługi, oddał życie za „braci”.

 

26 maja – Czwartek – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało)

 

W czwartek jest Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Pamiątkę ustanowienia Najświętszego Sakramentu Kościół obchodzi w Wielki Czwartek. Wtedy Chrystus rozpoczyna swoją mękę. Dlatego od XIII w. obchodzi osobną uroczystość – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa – którą potocznie zwiemy „Bożym Ciałem”. W ten sposób chcemy za ten niezwykły dar Chrystusowi w odpowiednio uroczysty sposób podziękować. Czytania mszalne z tej uroczystości dotykają rzeczywistości duchowych i zewnętrznych.

 

W pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 14,18-20) jest o tym, jak król Melchizedek – tajemnicza postać o nieznanym rodowodzie, król Szalemu wyniósł chleb i wino, wychodzącnaprzeciwko Abrama, aby pobłogosławić go po zwycięstwie nad królami mezopotamskimi. Abram dał mu wówczas dziesiątą część ze wszystkiego, co zdobył na wrogach.

To jest zapowiedź rzeczy przyszłych, ukierunkowana na chleb i wino, które staną się Ciałem i Krwią Chrystusa tuż przed Jego męką. O tej tajemnicy mówi drugie czytanie z I Listu do Koryntian św. Pawła (1 Kor 11,23-26). Pisze apostoł, że otrzymał od Chrystusa i przekazuje, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę! Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę! Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.

Św. Paweł nie był wśród grona apostołów, ale tę tajemnicę przekazał mu Chrystus osobiście. Ona była konieczna do zrozumienia całej Ewangelii.

Natomiast Ewangelia (Łk 9,11b-17) jest o rozmnożeniu chleba. Kiedy zebrał się wielki tłum i zrobiło się późno, apostołowie podeszli do Chrystusa, żeby rozpuścił ludzi, aby mogli znaleźć pożywienie w okolicznych wsiach. Wtedy on powiedział do nich: Wy dajcie im jeść! Okazało się, że mieli tylko pięć chlebów i dwie ryby. Chrystus kazał usiąść wszystkim (było tam około pięciu tysięcy mężczyzn), po czym wziął te chleby i ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.

Cudowne rozmnożenie chleba przez Jezusa, to znak nadobfitości Bożej łaski i zapowiedź Chleba na życie wieczne, którym jest Ciało Chrystusa.

 

27 maja – Piątek

 

Ponieważ należymy do Chrystusa, nosimy w sobie Jego żar, On nas doświadcza, dodaje mocy, szczególnie, gdy jesteśmy uczestnikami Jego cierpień.

 

Czytania z piątku mówią o tym, że ci, co należą do Chrystusa, powinni być roztropni, trzeźwi, gościnni i jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej, mają sobie służyć nawzajem darem, jaki każdy otrzymał (1P 4,7-13). Dodał apostoł, że ci, co należą do Chrystusa, mają żar w sobie. Trwa on dla ich doświadczenia. I mają się cieszyć nim tym bardziej, jeżeli są uczestnikami cierpień Chrystusowych, bo będą się cieszyć i radować w objawieniu Jego chwały.

Natomiast Ewangelia (Mk 11,11-25) przedstawia dziwne wydarzenie. Mianowicie, Chrystus, który przybył do jerozolimskiej świątyni, wieczorem wyszedł z apostołami do Betanii. Nazajutrz, kiedy wracali, odczuł głód. A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie na nim owocu. Lecz nie znalazł, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: „Niech już nikt nigdy nie je owocu z ciebie”. A kiedy przyszedł do Jerozolimy, wyrzucił stamtąd sprzedających i kupujących, powywracał stoły zmieniających pieniądze i ławki i powiedział: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców. A kiedy wieczorem wychodzili poza miasto, ujrzeli drzewo figowe uschłe od korzeni. Wtedy Piotr rzekł do Niego: „Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło”. Jezus im odpowiedział: „Miejcie wiarę w Boga. Zaprawdę powiadam wam: Kto powie tej górze: «Podnieś się i rzuć w morze», a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie.

Można się dziwić dlaczego Chrystus przeklął drzewo, skoro nie był to czas jego owocowania. Różnie możemy o tym myśleć – np. że Ten, który podszedł do drzewa z zamiarem znalezienia figi był w możności, aby ta figa natychmiast wydała owoce, lecz ona tego nie uczyniła. Może to był znak jakiegoś oporu, zła, które w tym drzewie mieszkało. Może to wydarzenie być znakiem tego, co nastąpiło potem – kiedy przyszedł do świątyni i powyrzucał tych, co tam handlowali. Oni byli jak to drzewo bez owoców. Można też sobie również to tłumaczyć jako znak, którym Chrystus podniósł poprzeczkę wiary u uczniów, pokazując swoją moc i zachęcając do naśladowania Go w tym względzie.

Chrystus odchodząc do nieba nie zostawił nas sierotami, będzie z nami do skończenia świata przez Ducha Świętego, który doskonali naszą wiarę.

 

28 maja – Sobota

 

Nasza wiara jest fundamentem, na którym budujemy życie doczesne i wieczne, ale także zobowiązaniem do troski o dobro bliźniego tak materialne jak i duchowe.

 

Czytania z soboty mówią o tym, jak wierzący w Chrystusa powinni postępować i że tylko Bóg może ustrzec od upadku.

W czytaniu pierwszym ze św. Judy (Jud 17.20b-25) apostoł poleca tym, którzy należą do Chrystusa, aby budowali samych siebie na fundamencie najświętszej wiary w Duchu Świętym się modląc i w miłości Bożej strzegąc samych siebie. Każe też mieć litość nad tymi, którzy mają wątpliwości, ratując ich, wyrywając jakby z ognia. Dla innych, którzy grzeszą przez ciało, by mieli litość z obawą. I przypomina, że tylko Bóg może ustrzec od upadku i postawić nienagannymi i rozradowanymi wobec chwały jedynego Boga.

Natomiast Ewangelia św. Marka (Mk 11,27-33) to pytanie arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych, kiedy Jezus chodził po świątyni, jakim prawem czyni różne znaki i cuda. Jezus im rzekł, że odpowie na to pytane, jeśli oni odpowiedzą na Jego: Czy chrzest Janowy pochodził z nieba czy też od ludzi?

Oni zastanawiali się między sobą i nie chcieli powiedzieć, ze z nieba, bo bali się kolejnego pytania Chrystusa – dlaczegow takim razie nie uwierzyli Janowi. Z drugiej strony bali się też powiedzieć, że jak od ludzi, to rozjuszą tłum, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. Odpowiedzieli więc Jezusowi:

„Nie wiemy”. Jezus im rzekł: „Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię”.

Chrystus dał im taka odpowiedź, ponieważ skoro nie potrafili się ustosunkować do pytania o Jana Chrzciciela, podobnie nie ustosunkowaliby się do ewentualnego udzielonego przez Chrystusa wyjaśnienia. Nie byli do tego zdolni.

Pytanie przeciwników Jezusa o źródło Jego mocy, nie zasługiwało na odpowiedź, bo wszystko, co z Nim było związane, tłumaczyli przewrotnie, sprzeciwiając się prawdzie.

 

Ks. H. Młynarczyk

.