CO NIESIE TYDZIEŃ (12 – 18 II 2017)

12 lutego – VI niedziela zwykła

Bóg nikomu nie zezwolił być bezbożnym, nikomu nie pozwolił grzeszyć, ale człowiek ma wybór, może wybrać życie lub śmierć.

Czytania z niedzieli mówią o sprawiedliwości wewnętrznej człowieka.

Pierwsze czytanie z Księgi Syracydesa (Syr 15,15-20) pokazuje, że człowiek ma wybór. To tak, jakby Bóg położył przed człowiekiem ogień i wodę, a ty otrzymasz to, po co wyciągniesz rękę – albo śmierć, albo życie. I nic przed Bogiem się nie ukryje. On zna każdy czyn człowieka i nikomu nie zezwolił być bezbożnym, nikomu nie pozwolił grzeszyć.

Ta wewnętrzna sprawiedliwość jest pokazana wyraźnie w Ewangelii (Mt 5,17-37). Powiedział Chrystus: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. I podaje przykłady:

Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj”. W rzeczywistości każdy, kto się gniewa na swego brata, już zabił go w swoim sercu.

Powiedziano też: „Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już w swoim sercu dopuścił się z nią cudzołóstwa.

Powiedziano: „Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę, poza wypadkiem nierządu, naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa. Powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał”. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ale niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. Bo co nadto jest, od złego pochodzi.

Drugie czytanie z Listu do Koryntian (1 Kor 2,6-10) podsumowuje te myśli Chrystusa. Mówi św. Paweł Apostoł:

Głosimy mądrość nie tego świata ani władców tego świata, ale mądrość ukrytą, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, której świat nie pojął, bo gdyby ją pojęli, nie ukrzyżowaliby Chrystusa.

Ta mądrość prowadzi nas do tego, czego „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć” – tak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Wierzącym objawia to Duch Święty. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga.

Mądrość Boża nie jest z tego świata, dlatego nie wszyscy ją przyjmują i nie wszyscy mogą pojąć, Ona wybiera czyste serca, które przez wiarę dostępują w Duchu Świętym nieskończonych bogactw Królestwa Niebieskiego.

 

 

13 lutego – Poniedziałek

Kain jako pierwszy bratobójca otworzył drzwi złu, które do końca świata, do Sądu Bożego będzie wciągać nieczyste serca przewrotnie osądzające dobro.

Czytania z poniedziałku mówią, można powiedzieć, o Kainowym pokoleniu.

W pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 4,1-15.25) jest opis tego, jak Kain z zawiści zabił brata Abla. Bo Bóg przyjął ofiarę Abla, a nie przyjął ofiary Kaina. Po zabójstwie brata Bóg zapytał Kaina: – Gdzie jest twój brat? On odpowiedział: Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?

Bóg, który znał prawdę, wydał na Kaina wyrok: – Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!

Natomiast w Ewangelii wg św. Marka (Mk 8,11-13) faryzeusze chcąc wystawić Pana Jezusa na próbę, domagali się od niego znaku. Chrystus powiedział na to, że żaden znak nie będzie dany temu plemieniu. I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.

Stosunek faryzeuszy do Chrystusa też był stosunkiem Kainowym. Kain pytał: Czyż jestem stróżem brata mego? Oni – podobnie – bo czyniąc nikczemność, udawali niewinnych.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie zaślepieni zawiścią powtórzyli Kainową zbrodnię, ale ich działanie było haniebniejsze, bo dokonali jej na Bogu.

 

14 lutego – Wtorek

Apostołowie Słowian to jakby nasi ojcowie, przynieśli to, co najważniejsze, ale to my i wszystkie inne pokolenia jesteśmy stróżami tych Bożych skarbów.

We wtorek obchodzimy św. świętych Cyryla, mnicha, i Metodego, biskupa, patronów Europy, apostołów Słowian. Czytania z tego dnia mówią o misjach.

Ewangelia (Łk 10,1-9) opowiada o tym, jak Pan Jezus oprócz swych wybranych apostołów posłał jeszcze 72 uczniów do różnych miast i miejscowości, gdzie miał przyjść. Zauważył przy tym: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Porównał ich misję do tego, jakby owce szły między wilki. Mówił, żeby brali ze sobą żadnych zapasów na drogę, bowiem ich wędrówkę zabezpieczy Pan. Pouczy też, jak się mają podczas misji zachowywać. Zapewnił też o tym, że znajdą się tacy, którzy ich wyżywią, a oni sami mają uzdrawiać chorych i ogłaszać, że przybliżyło się Królestwo Boże.

Ten duch misyjny był również nie tylko wtedy, kiedy Pan Jezus posłał swoich uczniów, ale i kiedy po odejściu do nieba posłał Ducha Świętego, który napełnia serca gorliwością w głoszeniu Ewangelii.

Mówią o tym Dzieje Apostolskie (Dz 13,46-49) z pierwszego czytania. W tym urywku jest opisane, jak Paweł i jego towarzysze przybyli do Antiochii Pizydyjskiej i w synagodze mówili o Chrystusie, ale żydzi mu się sprzeciwiali. Wielu pogan uwierzyło, ale ci się sprzeciwiali. Wówczas powiedział do nich:

Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan: Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi.

Zbawienie bierze początek od Żydów, ale to my, potomkowie pogan, jesteśmy dziedzicami Bożego Królestwa i na nas ciążą apostolskie obowiązki.

 

 

15 lutego – Środa

Ukarał Bóg ziemię potopem, bo złe były uczynki ludzi, ale też okazał Swoje miłosierdzie i poprzysiągł na samego Siebie, że tego nie powtórzy. To miłosierdzie szczególnie Bóg objawił przez Syna Jezusa i w tym miłosierdziu nasza nadzieja.

Czytania ze środy mówią o zmiłowaniu Boga.

W pierwszym czytaniu z Księgi Rodzaju (Rdz 8,6-13.20-22) jest opis potopu. Po 40 dniach, kiedy padał deszcz i zalał całą ziemie, Noe wypuścił kruka. Ale ten zaraz wracał, ponieważ nie mógł znaleźć suchej ziemi. Potem wypuścił gołębicę i ta też szybko powróciła. Po siedmiu dniach wypuścił ją ponownie, a ona powróciła, przynosząc listek z drzewa oliwnego. Poznał po tym Noe, ze woda opada. Poczekał jeszcze siedem dni i wypuścił po raz kolejny gołębicę, a ta już nie wróciła. Wyszli więc z arki i ziemia była już prawie sucha. Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Wówczas Pan Bóg postanowił: Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi. W ten sposób okazał litość i miłosierdzie nad rodzajem ludzkim.

To Boże miłosierdzie opisane jest również w Ewangelii z tego dnia (Mk 8,22-26). Oto w Betsaidzie przyprowadzono do Jezusa niewidomego. On ujął go za rękę i wyprowadził poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał, co widzi. Niewidomemu otwarły się oczy i został uzdrowiony. Jezus go odesłał ze słowami: Tylko do wsi nie wstępuj.

To Boże miłosierdzie objawiło się w Chrystusie i objawia się we wszystkich czasach. Okaż, Chryste, nad nami Swoje miłosierdzie, abyśmy kiedy grzeszymy, odzyskali wzrok czystej wiary i napełnieni nadzieją miłowali Ciebie ponad wszystko.

 

16 lutego – Czwartek

Położył Bóg po potopie łuk tęczy na obłokach, na znak przymierza z ludźmi. Ale dopiero Chrystus stał się wykonawcą tego przymierza i to na Krzyżu.

Czytania czwartku mówią o przymierzu między Bogiem a człowiekiem. Pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju (Rdz 9,1-13) mówi o tym, jak Bóg po potopie pobłogosławił Noego i jego synów i dał im polecenia odnośnie tego, jak mają się zachowywać. Następnie zawarł z nimi przymierze, obiecując, że już nigdy nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię. A znakiem tego przymierza stała się tęcza. Powiedział Bóg: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią.

Natomiast o prawdziwym przymierzu, doskonałym przymierzu mówi Ewangelia wg św. Marka (Mk 8,27-33). Pod Cezareą Filipową zapytał Pan Jezus uczniów, za kogo Go uważają. Odpowiadali różnie – że za Jana Chrzciciela, za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków. Tylko Piotr odpowiedział: -Ty jesteś Mesjasz.

Wtedy zabronił im o nim mówić w ten sposób i pouczył, że musi wiele wycierpieć, zostać odrzuconym przez starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać, że na pewno to na Niego nie przyjdzie. Usłyszał jednak bardzo ostra odpowiedź Chrystusa. Pan Jezus powiedział: Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.

Ta rozmowa pod Cezareą Filipową to była zapowiedź nowego, doskonałego przymierza, które Chrystus niebawem zawrze na drzewie krzyża, oddając swoje życie za zbawienie świata. Jest tu również ważny moment mówiący o chwiejności człowieka. Św. Piotr najpierw oświecony przez Ducha Świętego, powiedział o Nim, że jest Mesjaszem, a za chwilę usłyszał od Chrystusa naganę, bo jego myśli przeniosły się z drogi ku zbawieniu do fałszywego świata wartości niedoskonałych.

Kruche wydają się być fundamenty Kościoła, skoro św. Piotr zaraz po pochwale usłyszał „zejdź mi z Oczu szatanie”, ale to tylko pozór – bo Chrystus wszystko umacnia i On jest fundamentem i mocą w słabości człowieka.

 

 

17 lutego – Piątek

Kiedy ludzie jednoczą się w złej sprawie, to diabeł jest ich przewodnikiem nie Bóg. On w swoim czasie ukarze złe serca okazując swą moc.

Czytania z piątku mówią o znaku jednoczenia się ludzi.

Pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju (Rdz 11,1-9) jest o tym, że ludzie, wędrując ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam postanowili wybudować wieżę sięgającą nieba. Wieżę mającą w zamyśle być znakiem dla wszystkich ludzi, aby nie rozproszyli się po całej ziemi. Wtedy Pan Bóg, widząc bezbożność tego pomysłu, pomieszał ich języki, i nie dokończywszy budowy, rozproszyli się po świecie.

Natomiast o prawdziwym znaku – jednoczącym ludzi w świętym działaniu – mówi św. Marek w Ewangelii (Mk 8,34-9,1). Jezus powiedział do tłumów: Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.

Właśnie zaparcie się siebie, wzięcie krzyża swojego z miłością i naśladowanie Chrystusa przez to, że idziemy Jego drogą, jest tym znakiem, który jednoczy należących do Boga. Krzyż jest tym znakiem jedności. Kto bierze krzyż, należy do Chrystusa.

Tylko Krzyż i Najświętsza ofiara jest znakiem prawdziwego zjednoczenia i tylko to może człowieka wynieść na niebiosa.

 

 

18 lutego – Sobota

Bez wiary nie można podobać się Bogu, bo tylko oczy wiary otwierają te światy których na razie nie dostrzegamy zmysłami ziemskimi, ale widzimy je czystym sercem.

Czytania z soboty mówią o znaczeniu wiary.

Pierwsze czytanie z Listu do Hebrajczyków (Hbr 11,1-7) daje przykłady świętych, którzy swoją wiarą zdobywali Boga. Autor pisze, że wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. I następnie podaje przykłady bohaterów wiary, zaczynając od Abla. Wspomina Henocha, który nie oglądał śmierci, ponieważ Bóg go zabrał do siebie. Dalej wymienia Noego. Wszyscy wierzący są dziedzicami sprawiedliwości, którą otrzymuje się poprzez wiarę.

Natomiast Ewangelia wg świętego Marka (Mk 9,2-13) opisuje Przemienienie Chrystusa na Górze Tabor. Na tę górę wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i tam przemienił się wobec nich. Twarz Jego zajaśniała jak słońce, a odzienie stało się białe jak światło. I zobaczyli apostołowie, że rozmawiał z Eliaszem i Mojżeszem. Oni już od wieków zaś przecież nie żyli. Dlatego przerażeni apostołowie nie wiedzieli co zrobić i co powiedzieć.

Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co należy mówić. Wówczas z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie. I zaraz potem, ujrzeli uczniowie już tylko samego Jezusa. Przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim nie zmartwychwstanie. Nie rozumieli jednak wówczas, co to znaczy. To wydarzenie miało na celu podbudowanie ich wiary, a w przyszłości, po zmartwychwstaniu Jezusa, także wiary innych.

Na górze Tabor odsłonił Jezus trzem apostołom Swą moc i Swoje tajemnice, aby wiara na chwilę zamieniła się w rzeczywistość i umocniła ich serca na godzinę próby.

Ks. H. Młynarczyk


 

PRZY STOLE NA PLEBANII

ZNAĆ CHRYSTUSA (2)

 

Pani gospodyni – W ubiegłą niedzielę tu przy obiedzie księża tłumaczyli mi co to znaczy znać Chrystusa , ale niewiele z tego zrozumiałam, mówione było o jakimś Melchizedeku, o jakichś misjach, trudno to było spamiętać a co dopiero pojąć. Nie da się tego jaśniej powiedzieć?

Ks. wikariusz – Ma pani rację, to rzeczywiście było trochę skomplikowane, może przesadziliśmy z tymi argumentami jaki Chrystus jest wspaniały i przez to niejako zmusza nas, abyśmy Go chcieli poznać. Może w takim razie spróbujmy powiedzieć na jakich drogach możemy poznać Chrystusa i czy mamy w sobie tak w uproszczeniu mówiąc, jakieś „wewnętrzne instrumenty” umożliwiające poznanie Chrystusa. Myślę, że to jest prostsze i bardziej przekonywujące. Myślę że takim „wewnętrznym instrumentem”, takim „okiem wiary” jest nasza modlitwa. Już to że się modlimy oznacza, że się modlimy do „Kogoś”, do jakiejś ważnej Osoby, do której warto się modlić i Ona może nas wysłuchać i może jakoś pomóc. Idąc dalej tym tropem taka modlitwa już jest ukierunkowana ważnym wyborem, wybraliśmy tego „Kogoś” a nie coś nieokreślonego. Zatem już w tym wyborze jest jakieś określone wcześniejsze poznanie. Zakłada ono, że ktoś taki jest przynajmniej trochę znany i znane są mam modlitwy do tego „Kogoś”, więc dużo już o Nim wiemy. Teraz problem jest w tym, czy będzie nam się chciało modlić, czy będzie warto bliżej Go poznać, a jeżeli tak, to jak to najlepiej robić.

Ks. proboszcz – Owszem zgadzam się z tym i możemy coś bliżej powiedzieć o modlitwie przez którą bliżej poznajemy Chrystusa. Od czegoś trzeba zacząć, no i chyba od modlitwy „Ojcze Nasz”, bo sam Pan nas jej nauczył. Niesie ona wspaniałe treści i jest hymnem przebijającym niebiosa i ustawiającym nas nie w pozycji wystraszonych sług, ale kochanych dzieci. W tej modlitwie Pan Jezus streszcza całą Ewangelię, pokazuje zależność człowieka od Boga i miłosierną troskę Boga nad człowiekiem. Modlitwa Ojcze nasz ma w sobie moc, która chroni, uspokaja, budzi wiarę i nadzieję kieruje ku miłości. Jest wiele modlitw, które nazywamy ustnymi bo są wypowiadane, ich wartość rośnie kiedy są wypowiadane we wspólnocie w czasie liturgii. Te modlitwy ustne maja treści ubogacające naszą wiedzę religijną, przeżywanie wiary, umacnianie wspólnoty, a przede wszystkim przybliżają nas do Chrystusa dlatego zwykle kończą się takim lub podobnym wezwaniem: „Przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie Tobie Ojcze wszechmogący wszelka cześć i chwała na wieki wieków Amen”. Modlitwa ustna to nie tylko recytacja w różnych odcieniach pobożnych doznań, ale to rozmowa z Bogiem, z Chrystusem z całą rzeczywistością duchową. Modlitwę naszą wspomaga Duch Święty, uczy nas tej modlitwy, kierując do Chrystusa, bo On tego Ducha w dniu Pięćdziesiątnicy posłał na świat.

Ks. Emeryt – Tak właśnie jest i modlitwa ustna jest początkiem tej drogi poznawania naszego Pana Jezusa Chrystusa, ale tak jak jest w szkole czy w życiu zawodowym i w innych wymiarach przeżywania wspólnoty, człowiek się rozwija i doskonali, bo zresztą do tego jest stworzony. Podobnie i modlitwa dojrzewa w naszych sercach, krzepnie, przybiera coraz pewniejsze kształty i umacniana wiarą poszerza swoje horyzonty. Takim poszerzonym horyzontem modlitwy jest tzw. modlitwa myślna, ona jest szybsza, nie ma ociężałości wypowiadanych ustami czy myślą słów, obrazów, doznań. Dlatego może ogarnąć więcej treści i sięgać głębiej w tajemnice Boże, w tajemnice Chrystusa. Jest też druga strona korzyści w modlitwie myślnej, otóż można by tak w uproszczeniu powiedzieć, że modlitwa myślna otwarta jest na dialog z Bogiem, z Chrystusem. Ponieważ nic nie mówimy tylko rozmyślamy o Bogu, o Chrystusie to On więcej do nas „mówi” czyli kieruje naszymi myślami, naszym czuciem, naszymi projektami. Można tu w tym ustępie dołączyć tzw. „pamięć na obecność Bożą” oczywiście także na obecność Chrystusa, a to można praktykować niemal przez cały dzień, bo czymkolwiek się zajmujemy, gdzieś w głębi jestestwa naszego czujemy Jego obecność. On jest wszędzie w nas i poza nami. Jest jako Stworzyciel, jako Odkupiciel i jako Uświęciciel. 

Ks. Infułat – Jeszcze trzeba wspomnieć o modlitwie kontemplacyjnej, która najpełniej odkrywa Boże tajemnice. O takiej kontemplacji pisze św. Paweł Apostoł że został porwany aż do trzeciego nieba i został uniesiony do raju i słyszał tajemne słowa, których nie godzi się człowiekowi powtarzać. Kontemplacja wyrasta z nadprzyrodzonej wiary i jest miłującym trwaniem wobec Boga (Chrystusa) i szczególnym poznaniem Jego samego i prawd objawionych, a jako kontemplacja wlana jest formą życia mistycznego. Wzorem kontemplacji jest Jezus Chrystus, który nieustannie kontemplował Ojca i prze- żywał z Nim jedność w osobowej miłości w Duchu Świętym. Kontemplacja, będąc wpatrywaniem się w Boga (Jezusa) jest odpowiedzią na Jego słowo i całe objawienie. Dla nas kontemplacja związana jest z naszą egzystencją, bo przez Chrystusa zostaliśmy włączeni w życie samego Boga. Kontemplując Jezusa widzimy że jest wysłany przez Ojca i jest Synem równym Ojcu. Kontemplując działającego Boga, sami musimy łączyć kontemplację z czynem. Im bliżej poznajemy, tym bardziej przemieniamy kontemplację w czyn.

Ks. H. Młynarczyk

.