Wspomnienie o Dobrym Wujku

Większość ludzi znała Tomasza Bałysa jako Ojca Symplicjusza – Karmelitę Bosego, ale moje wspomnienia sięgają dużo głębiej. Dla mnie był najlepszym Wujkiem, przykładem dobrego człowieka, charyzmatycznym Polakiem, który swoim dobrym sercem przyciągał tłumy do Kościoła.

W 1971 roku Wujek wyjechał z kraju, aby głosić Słowo Boże poza granicami Polski. Trafił do Munster, niewielkiej miejscowości położonej 50 kilometrów od Chicago, gdzie wśród Polonii amerykańskiej znalazł swój drugi dom. Mieszkał tam przez 33 lata. Dzięki swojemu dobremu sercu i miłości bliźniego łatwo zjednywał sobie ludzi. Jednocześnie był cały czas otwarty na potrzebujących.

Do wielu funkcji jakie pełnił przez ponad ćwierć wieku należy między innymi przewodzenie Związkowi Podhalan w Ameryce. Był też Kapelanem Koła Biały Dunajec oraz Koła Zakopane.

Tak jak dobry rybak, Wujek, zarzucał sieć na połów dusz i przyprowadzał wierzących do Sanktuarium o. o. Karmelitów Bosych w Munster. Swoim oddaniem Chrystusowi i wiarą skupiał wokół siebie Polaków, którzy tęsknili za rodziną i poczuciem wspólnoty. Niejednokrotnie, to właśnie w Klasztorze znajdywali oni dom i rodzinę, od której dzieliły ich tysiące kilometrów. Jednocześnie Wujek nie zapominał o swojej własnej rodzinie, korzeniach i Małej Ojczyźnie jaką były Woźniki. Wujek zawsze powtarzał, że tylko dzięki życiu uczciwemu i w zgodzie z własnym sumieniem można być człowiekiem wolnym i szczęśliwym. I taką wartość przekazał również i mi, wówczas młodemu człowiekowi poszukującemu swojej drogi i wzorców. Wujek zawsze uważał, że aby odkryć swoje powołanie należy podróżować, poznawać ludzi, poszerzać horyzonty, czytać i słuchać. Tylko człowiek światły widzi wyraźne granice miedzy dobrem a złem i świadomie wybiera dobro. Tak właśnie brzmiał jego wpis do mojego dziecinnego pamiętnika. Uczył mnie tolerancji, otwartości na świat. W latach 90-tych niewielu Polaków mogło poszczycić się takim doświadczeniem w poznaniu świata jakie miał Wujek, dlatego zawsze słuchałem jego opowieści z otwartymi ustami. Byłem spragniony jego rozważań o świecie, o tym jak żyją i co myślą ludzie. Wujek był powiernikiem duchowym dla wielu zbłąkanych dusz, a jego mądrość życiowa i dobroć przysparzała mu wielu wiernych przyjaciół.

Kiedy pierwszy raz zaprosił mnie do siebie w wakacje miałem 18 lat. Mimo wielu godzin rozmyślań nad tym jak wygląda ten nieznany dla mnie wówczas świat i Wujka codzienność, moje wyobrażenia były dalekie od rzeczywistości. Idąc na pierwszą mszę do klasztoru zdałem sobie sprawę, ze mój Wujek jest integralną częścią tamtejszej wspólnoty i że ci ludzie kochają go jak Ojca i liczą na niego, jego pomoc i ciepłe słowo.

W 2001 roku Wujek zachorował i nie był już dłużej w stanie aktywnie pełnić roli duchownego i opiekować się swoimi wiernymi. Były to ciężkie chwile dla wspólnoty w Munster. Wierni przychodzili, aby bezinteresownie opiekować się swoim pasterzem, służyć mu pomocą, posiedzieć przy nim, porozmawiać, poczytać mu. Cała nasza rodzina wiedziała, że teraz nadszedł czas, abyśmy to my zaopiekowali się nim i choć w części odwdzięczyli się mu za całe dobro, naukę i mądrość jaką nam przekazał. Na pożegnanie Wujka, który wracał po 33 latach do Polski, przybyły tłumy wiernych z Munster i okolic, w tym wielu Polaków z nieodległego Chicago. Wszyscy ze łzami w oczach żegnali człowieka, który dawał im siłę i pocieszenie, był dla nich drogowskazem i wzorem, który ludzką dobrocią a nie akademicką wiedzą pomagał im w codziennych problemach. Wierni składali mu wielkie Bóg Zapłać obiecując modlitwę i zapewniając, że na zawsze pozostanie w ich sercach. To oni dali mu wtedy siłę, aby mimo poważnej choroby dalej walczyć. To oni oddawali mu dobro, które wcześniej Wujek im ofiarował.

Wiem, ze ludzi takich jak Wujek brakuje w dzisiejszych czasach, a nawet jeśli są to my jesteśmy zbyt zamknięci, zdystansowani aby otworzyć przed nimi nasze serca. Ja miałem to szczęście, że w życiu spotkałem kogoś kto wskazał mi drogę. Wszystkim czytelnikom życzę, abyście spotkali kogoś, kogo z takim sentymentem będziecie wspominać jak ja teraz Wujka.

Kamil Bałys

.