Co niesie tydzień (1 – 7 III)
1 marca – II Niedziela Wielkiego Postu
OFIARA Z NAJWIĘKSZEGO DARU
Czytania niedzielne z II Niedzieli Wielkiego Postu jak gdyby cofają się do tematu z poprzedniej niedzieli o kuszeniu Chrystusa na pustyni. Niejako pokazują genezę tego, co stało się, kiedy Chrystus rozpoczął swoją publiczną działalność. Pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju (Rdz 22,1-2.9-13.15-18) mówi o heroicznej decyzji Abrahama, który na polecenie Boga zdecydował się złożyć własnego syna Izaaka w ofierze. Bóg najpierw obiecał Abrahamowi syna, z którego będzie wielki naród, niezliczony, a później nakazuje go złożyć w ofierze. Bóg zatem jak gdyby daje i odbiera. Oczywiście, była to próba dla Abrahama, którą przeszedł zwycięsko, bo Bóg nie chciał przyjąć ofiary Izaaka; w tym celu był już przygotowany baran uwikłany w zaroślach, którego też Abraham złożył w ofierze zamiast syna.
To, czego uniknął syn Abrahama – Izaak, nie zostało jednak darowane Synowi Bożemu. Ujmuje to w drugim czytaniu w Liście do Rzymian święty Paweł Apostoł (Rz 8,31b-34), w którym mowa jest o tym, że Bóg nie oszczędził własnego Syna, ale Go za nas wszystkich wydał. Z tego święty apostoł wyciąga wniosek, że nikt nas nie zwycięży; nikt nie może wystąpić z oskarżeniem przeciwko tym, których Bóg wybrał, bo jesteśmy dla Niego tak drodzy, że wydał za nasze zbawienie własnego syna. Ewangelia z tej niedzieli (Mk 9,2-10), która mówi o Przemienieniu Pana Jezusa na górze Tabor, również dotyka tego tematu – ofiary Syna Bożego. Cóż się bowiem dzieje? Bierze Chrystus trzech uczniów: Piotra, Jakuba i Jana jako świadków i na Górze Przemienienia objawia im swoją moc i chwałę oraz umacnia ich serca, udowadnia że jest kimś, kto przekracza wszelkie granice ludzkiego pojmowania. Z drugiej strony omawia z Mojżeszem i Eliaszem swoją śmierć w Jerozolimie. Chrystus jest zatem tym Izaakiem, którego Abraham zdecydował się ofiarować, a równocześnie tym barankiem, który się uwikłał w krzewach, zaroślach i którego Abraham złożył w ofierze.
Tak więc Chrystus ukazany jest w czytaniach z tej niedzieli jako Ten, który ma moc nieskończoną, ale oddaje swoje życie, aby w ten sposób zadać śmierć śmierci. Na pustyni Chrystus okazał swoją moc obronną, odpierając pokusy szatana, które dotyczą całej ludzkości. Na górze Tabor, Przemieniony, rozmawiający ze zmarłymi przed wiekami sługami Bożymi – Mojżeszem i Eliaszem – objawia moc miłości, która w żarze świętości topi lody grzechu.
Przemienienie odsłania tajemnicę mocy Bożej, zdolnej przez miłość do największej ofiary.
2 marca – Poniedziałek
CZYŃMY TAK JAK CHCEMY, ABY NAM CZYNIONO
Ewangelia z poniedziałku (Łk 6,36-38) poucza nas, abyśmy byli miłosierni, bo Bóg Ojciec jest miłosierny. Mówi, żebyśmy nie sądzili, nie potępiali, dawali, odpuszczali innym, a wtedy unikniemy sądów niesprawiedliwych, potępienia, będzie nam również odpuszczone; zostanie nam odmierzone taką miarą, jaką my odmierzamy innym.
Ta Ewangelia w jakiś sposób wyjaśnia nieszczęście, o którym mowa w pierwszym czytaniu (Dn 9,4b-10), jakie spotkało Izraelitów, którzy przez króla Nabuchodonozora zostali uprowadzeni do Babilonu. Wśród znajdował się również prorok Daniel, który modlił się do Boga, wyznając grzechy ludu: że zgrzeszyli, zbłądzili, popełniali nieprawość, zbuntowali się, odstępowali od przykazań. Modlił się do Pana, któremu należy się sprawiedliwość; do Pana, który jest miłosierny i okazuje łaskawość, bo kocha swój lud.
Tak więc w niewierności Bogu i w złym postępowaniu znajdują wyjaśnienie nieszczęścia, jakie spotykają lud.
Kiedy spotyka nas nieszczęście, pytajmy wpierw Pana, czy nie zawinione.
3 marca – Wtorek
SĄ GRZECHY O POMSTĘ DO NIEBA WOŁAJĄCE I SPRAWIEDLIWOŚĆ ZATRIUMFUJE
W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Izajasza (Iz 1, 10.16-20) prorok, nawiązując do grzechów mieszkańców Sodomy i Gomory, które to miasta zostały za karę zniszczone, ostrzega lud wybrany, aby przestał czynić zło i zaprawiał się w dobrym: żeby się troszczyli o sprawiedliwość, wspomagali uciśnionych, oddali słuszność sierocie, stawali w obronie wdowy, a wówczas grzechy ich będą odpuszczone i dóbr ziemskich będą zażywać.
Z kolei Ewangelia wg świętego Mateusza (Mt 23,1-12) przenosi nas w czasy Chrystusa, który w podobny sposób ocenia postępowanie uczonych w Piśmie i faryzeuszy spełniających swoje, pozornie dobre uczynki, po to, by się ludziom pokazać. Mówił o nich Chrystus: Szukają oni bowiem jedynie własnej chwały i czci od ludu. Chcą być nazywani „nauczycielami”, a w rzeczywistości są kłamcami. Ostrzega przed ich postępowaniem Chrystus, zarazem zachęcając, aby każdy stał się raczej sługą, bo kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.
Tylko Bóg doceni dobre uczynki i tylko od Niego może być nagroda.
4 marca – Środa
SZUKAJĄCYM MĄDROŚCI PAN POMAGA I UMACNIA NA PROSTYCH DROGACH
4 marca w naszej Archidiecezji obchodzone jest święto św. Kazimierza, królewicza, patrona Archidiecezji. Czytania z tego dnia ukierunkowane są na szukanie mądrości. W pierwszym, pochodzącym z Księgi Syracydesa (Syr 51,13-20), słyszymy słowa: Szukałem jawnie mądrości w modlitwie. U bram świątyni prosiłem o nią i aż do końca szukać jej będę.
Natomiast w drugim czytaniu (które jest do wyboru) z Listu św. Pawła do Filipian (Flp 3,8-14) apostoł pisze o swoim nieustannym dążeniu do doskonałości: Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, pochodzącą od Boga.
Natomiast w Ewangelii (J 15,9-17) Chrystus mówi o miłości. Mówi: trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. Dalej zaś naucza: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nazywa Chrystus swoich uczniów „przyjaciółmi” – nie sługami – i przypomina, że to On ich wybrał i przeznaczył na to, aby szli i owoc przynosili, a owoc ten trwał. Tak więc można tu zauważyć swoiste stopniowanie: szukanie mądrości prowadzi w efekcie do poszukiwań miłości, a z kolei miłość prawdziwa przynosi trwałe owoce, polegające na uczestnictwie w Bogu.
Bojaźń Pańska jest początkiem mądrości, a miłość jest jej celem.
5 marca – Czwartek
BOGACTWO DLA GŁUPIEGO JEST OTWARTYM GROBEM PRZYSZŁEGO ŻYCIA
Ewangelia z czwartku (Łk 16,19-31) zawiera przypowieść o Łazarzu i bogaczu. Jest to przypowieść o człowieku, który przegrał swoje życie; zmarnował je na szukaniu przyjemności, pławieniu się w bogactwach, równocześnie pozostając niewzruszonym na potrzeby bliźnich. Bogaty człowiek ubierał się w purpurę, bisior i codziennie świetnie się bawił, podczas gdy u jego bram leżał okryty wrzodami żebrak o imieniu Łazarz… Po śmierci jednak role się odwróciły – Łazarz został przyjęty na łono Abrahama, podczas gdy bogacz znalazł się w piekle. Z tej Otchłani prowadzi rozmowę z Abrahamem, prosząc go o pomoc, a przynajmniej o ostrzeżenie swych braci, by nie popełnili tych samych błędów, co on.
Wstępem do tej Ewangelii jest pierwsze czytanie z Księgi proroka Jeremiasza (Jr 17,5-10), które można streścić w kilku zdaniach: Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę. Błogosławiony zaś jest mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się ono nadejścia upału. Dodaje wreszcie prorok: Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne – któż je zgłębi? Według tego serca będzie nas Pan sądził.
Tylko Bóg nam dopomoże, tylko w Nim jedyna nadzieja.
6 marca – Piątek
BÓG OBRACA ZŁO NA DOBRO I KAŻDY OTRZYMUJE SWOJĄ SZANSĘ
Pierwsze czytanie pochodzi z Księgi Rodzaju (Rdz 37,3-4.12-13a.17b-28). Mówi o tym, jak Bóg obraca zło na dobro. Oto Józef, jeden z dwunastu synów Jakuba, został przez nich sprzedany do Egiptu jako niewolnik, bowiem nie mogli znieść tego, że ojciec go wyróżniał. Ten podły czyn okazał się jednak w skutkach zbawiennym dla całej rodziny Jakuba, ponieważ w tym Egipcie Józef zdobył poważanie u faraona i uratował cały kraj przed głodem.
Jego wysoka pozycja pozwoliła mu przyjąć do Egiptu w czasie głodu Izraelitów, czym uratował im życie. Józef jest tu typem Chrystusa, który został skrzywdzony przez braci – przez ludzkość – ale stał się dla nich wybawieniem.
W podobnym tonie przemawia Ewangelia (Mt 21,33-43.45- 46), w której znajduje się przypowieść o dzierżawcach winnicy. Pragnęli oni zawładnąć pewną winnicą. W tym celu pozabijali sługi, które pan tam posłał, a nawet jego syna. Ta przypowieści obrazują ziemską drogę Chrystusa, który poniósł śmierć od tych, których przyszedł zbawić. Jest to również zapowiedź tego, że winnica – czyli królestwo – zostanie zabrane złym dzierżawcom, a oddane innym – zabrane narodowi wybranemu, a oddane Kościołowi.
Ludu Mój ludu, cóżem, ci uczynił, daruj Chryste i daj nowe serca.
7 marca – Sobota
ZAWSZE MOŻEMY WRÓCIĆ DO OJCA, ON CZEKA BO MIŁUJE
Ewangelia z soboty jest o synu marnotrawnym (Łk 15,1-3.11-32). Ta piękna przypowieść mówi o ojcu, który miał dwóch synów. Młodszy z nich nieroztropnie zabrał przysługującą mu część rodzinnego majątku. Roztrwonił go, po czym upokorzony wrócił. Przypowieść ta jest zarazem obrazem miłości Boga do człowieka. Bóg ma zawsze otwarte ramiona i czeka na tych, którzy zbłądzili, upadli, którzy się sprzeniewierzyli Jego miłości. Zarazem ostrzega przed złym spojrzeniem starszego brata, który sam uważał się za dobrego syna, ale nie mógł ojcu przebaczyć, że ten z radością przyjął młodszego syna po jego powrocie.
Koreluje z tym pierwsze czytanie z Księgi proroka Micheasza (Mi 7,14-15.18-20), w którym jest o tym, że Bóg wrzucił w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy. On ulituje się nad nami, zetrze nasze nieprawości, okaże wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość – bo poprzysiągł przodkom od najdawniejszych czasów i to wypełni.
Któż z nas zdejmie grzechy i spali w ogniu miłosierdzia, tylko On, bo jest miłosierdziem.
Rozmowa przy stole na plebanii
Gość (Pan Adam, polonista i radny parafialny): Księże proboszczu, wygłosił dziś ksiądz piękne kazanie. Interesuje mnie, dlaczego na górze Tabor zabrakło Abrahama, a pojawił się Mojżesz i Eliasz. Przecież Abraham jest chyba ważniejszą postacią?
Ksiądz Proboszcz: W pewnym sensie tak, ale Abraham jest nie tyle poza, co może raczej „przed” tym, co nazywamy narodem izraelskim. On jest jak gdyby ojcem wszystkich narodów; jest wzorem, jest blisko wierzących ze wszystkich narodów.
Ksiądz Wikary: Coś w tym jest, bo przecież Izraelici zaczynają się dopiero od Jakuba… Abraham miał syna Izaaka, Izaak był ojcem Jakuba i Ezawa, a dopiero Jakub otrzymał nowe imię – Izrael – co można tłumaczyć jako „walczący z Bogiem” (nie przeciw Bogu, ale z Bogiem; powiedział „nie puszczę Cię, dopóki nie udzielisz mi błogosławieństwa”). A Izraelici pochodzą od Jakuba – Izraela.
Ksiądz Rezydent: No właśnie, zatem Abraham jest przed tym, co jest związane z narodem wybranym; jest przed narodem wybranym. Z kolei Mojżesz jest tym, który wyprowadził naród izraelski z egipskiej niewoli, a Eliasz to wielki prorok i cudotwórca, strażnik Bożych praw w Izraelu. Chrystus zaś przyszedł do swojego Ludu. Mojżesz i Eliasz go reprezentowali
Wik.: Swoją drogą interesujące jest, o czym rozmawiali Mojżesz i Eliasz z Jezusem. Jest wspomniane, że o Jego odejściu w Jerozolimie, czyli o męce, ale konkretnie trudno powiedzieć.
Prob.: Możemy się domyślać, że Mojżesz z Eliaszem z pewnością nie wspierali, nie pouczali Pana Jezusa, ale wręcz przeciwnie – to chyba Pan Jezus ich pocieszał i podnosił na duchu, zapewniając, że już niebawem wydarzy się to, na co czekają od wieków – że wyprowadzi ich z otchłani, bo zwycięży śmierć i szatana.
Rez.: Chciałbym jeszcze wrócić do osoby Abrahama… mówimy, że jest ojcem wszystkich wierzących, ale on przecież też miał chwilę załamania. Nie mając potomka najpierw planował swojego sługę Eliezera Damasceńczyka uczynić spadkobiercą. I tak mówił do Boga. Wówczas Pan wskazał mu gwiazdy na niebie i zapewnił, że tak samo liczne będzie jego potomstwo. I wówczas zawarł Bóg z nim przymierze. Mimo tego żona Saraj nie urodziła Abrahamowi potomka. Wpadła wówczas na pomysł, aby swą niewolnicę – Egipcjankę Hagar – dać mu, aby z jej łona narodził się potomek Abrahama, a ona sama uzna go za swoje dziecko. Ten czyn – dla nas dziwny – był wówczas jak najbardziej zgodny z obowiązującym prawem Hammurabiego.
Prob.: No tak, trzeba się z tym zgodzić. Jasno widać, że Abraham miał chwilę słabości; nie wierzył do końca w zapewnienia Boga, bo przecież przystał na propozycję żony. Z niewolnicy Hagar narodził się pierworodny Izmael.
Rez.: Idąc tropem tej myśli, to zażądanie od Abrahama, aby złożył Bogu ofiarę ze swojego syna, była jak gdyby poprawką. Wcześniej jakby zwątpił, więc ostatecznie musiał zostać poddany jeszcze większej próbie. W tym wypadku jednak przeszedł pomyślnie Boży egzamin.
Pan Adam.: Hm… Trwa Wielki Post i wydawałoby się, że Przemienienie Pańskie jest radosnym czasem, ale jednak pasuje do tego okresu.
Prob.: Tak, rzeczywiście. Jest tak dzięki spojrzeniu na Górę Golgotę. Ukazał się Chrystus Przemieniony, aby umocnić apostołów na godzinę próby, która już powoli się zbliżała. Dlatego też Przemienienie Pańskie jak najbardziej wpisuje się w okres Wielkiego Postu. W ten oto sposób góra Tabor zgromadziła przedstawicieli Starego Ludu, a równocześnie kandydatów do Nowego Ludu Bożego – do tych, którzy narodzą się z krzyża.
Wik.: Jest tu miejsce na jeszcze jedną refleksję – że być może święty Piotr, umocniony tak bardzo wizerunkiem Chrystusa Przemienionego, takiego niezniszczalnego, później, kiedy się Chrystusa zaparł w Wielki Czwartek, być może pomyślał w duchu, że Pan Jezus sobie poradzi z Żydami, podczas gdy on powinien ratować własną skórę… Mógł myśleć, że skoro Chrystus potrafi się przemieniać, to bez trudu poradzi sobie z napastnikami. Dopiero później zrozumiał smutną prawdę…i gorzko zapłakał.
Ks. H. Młynarczyk