Co niesie tydzień (8 – 14 III)

8 marca – III Niedziela Wielkiego Postu

 

NIEZWYKŁA INTERWENCJA CHRYSTUSA ZOBOWIĄZUJE TAKŻE NAS

 

Przypomnijmy poprzednie niedziele: pierwsza mówiła o kuszeniu Chrystusa przez szatana; w drugiej Ewangelia ukazywała Chrystusa w chwale na górze Tabor. Ta (J 2,13-25) pokazuje Chrystusa działającego skutecznie, wydawało by się – wręcz na sposób ludzki. Oto Pan Jezus sporządził ze sznu­rów bicz i wypędził ze świątyni przekupniów handlujących zwierzętami ofiarnymi i bankierów wymieniających pienią­dze. Nie było to bowiem miejsce przeznaczone dla handlu. Jest to jedyny przypadek z życia Chrystusa, kiedy użył On siły fi­zycznej. Nikt nie był w stanie mu się sprzeciwić, bo prawdziwa moc była w tym, co robił.

Ważny tu jest kontekst liturgiczny, jaki niosą czytania. Pierwsze czytanie z Księgi Wyjścia (Wj 20,1-17), w którym ogłoszone były Boże przykazania kładzie nacisk na powinno­ści: Nie będziesz zabijał. Nie będziesz cudzołożył. Nie będziesz kradł. Nie będziesz pożądał… Jeśli zaś to uczynisz, zostaniesz srogo ukarany. A właśnie świątynia jest miejscem, niejako źródłem pojącym ludzi tymi przykazaniami, została zniewa­żona przez niegodne traktowanie.

Dopełnieniem tych myśli jest drugie czytanie (1Kor 1,22-25). Święty Paweł Apostoł pisze tak: Gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżo­wanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan. Te zdania tłumaczą jak gdyby sens świątyni i życia świeckiego. Świątynia jest miejscem, które promieniuje Bo­żym Słowem i Bożym działaniem. A to Boże Słowo i Boże działanie ma wymiar boski, nie ludzki. Człowiek szukający prawdy ale nie u źródła, skupia się albo na mądrości, płynącej z wiedzy o człowieku i świecie, albo na znakach niezwykłych potwierdzających nadprzyrodzoną moc. Tak więc Grecy szu­kali mądrości, a Żydzi znaków. Jest to błędne podejście, gdyż mądrość nie pochodzi od człowieka; trzeba jej szukać poza człowiekiem, w tym wypadku mądrości objawionej przez Boga. Znaków, których szukali Żydzi, też nie trzeba szukać, bo jest to bez sensu. Jeżeli będą potrzebne, Bóg je sam da. Wszyst­ko jest znakiem. Jeżeli człowiek zastanowi się nad otaczającym go światem i nad sobą samym, wszystko jest znakiem niezwy­kłym. Codzienność jest zaś największym znakiem – to że jest kontynuowana, że wciąż trwa.

Mądrość tego świata prowadzi do nicości, a domaganie się znaków od Boga pochodzi z pychy

 

9 marca – Poniedziałek

 

MIŁOSIERDZIE BOŻE JEST NAD WSZYSTKIM, CO STWORZYŁ

 

Czytania z poniedziałku mówią o Bożym działaniu wykra­czającym poza naród izraelski. W pierwszym czytaniu z Księ­gi Królewskiej (2 Krl 5,1-15a) jest o uzdrowieniu Naamana, wodza syryjskiego, z trądu. Ta piękna historia mówi o tym, że wódz Naaman, Syryjczyk, dowiedziawszy się od swojej nie­wolnicy pochodzącej z Izraela, że w jej kraju żyje prorok, któ­ry może go uzdrowić, wysłał do króla izraelskiego posłańców z prośbą o pomoc. W efekcie Naaman przyjechał do proroka Elizeusza i został uzdrowiony.

O tym przypadku mówi w Ewangelii (Łk 4,24-30) Jezus, wskazując na to, że został posłany do wszystkich ludów. Po­wiedział w Nazarecie do ludzi zebranych w synagodze: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. I dodał: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy deszcz nie padał przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że zapanował wielki głód w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posła­ny, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędo­watych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman.

Przypominając te dwa wydarzenia zapowiada Chrystus, że Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi i chce zbawić wszystkich. Nie mogli Mu tego wybaczyć Żydzi, zawistni i zazdrośni o swoją pozycję, i chcieli Go strącić ze skały, aby Go zabić. On jednak przeszedł między nimi i oddalił się, bo nie była to jeszcze go­dzina Jego śmierci.

Chrystus przyszedł na godzinę Swojej Męki i nikt nie mógł wcześniej nic złego Mu uczynić

 

10 marca – Wtorek

 

BÓG JEST TYM, KTÓRY MOŻE ZE WSZYSTKIRGO WYBAWIĆ

 

Czytania z wtorku mówią o pewnym rozliczeniu społecz­ności i jednostki przed Bogiem. W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Daniela (Dn 3,25.34-43) młodzieniec Azariasz wyznaje przed Bogiem grzechy Izraelitów. Został on wraz z dwoma swoimi towarzyszami, z rozkazu króla babilońskiego Nabuchodonozora wrzucony do rozpalonego pieca, bo nie chciał wyznawać bałwochwalczego kultu. Ale w tym ogniu się nie spalili, ponieważ zstąpił anioł i ich ochronił. I w tym ogniu przeprasza Azariasz Boga za wszystkie grzechy Żydów, dziękując Mu zarazem za wybawienie.

Natomiast Ewangelia (Mt 18,21-35) przedstawia przypo­wieść o niemiłosiernym słudze. Człowiek ów był winien swo­jemu panu olbrzymi majątek. Nie mając z czego oddać, prosił o darowanie długu. Tak też się stało. On sam jednak okazał się nieczuły wobec własnego dłużnika, który był mu stosunkowo winien niepomiernie mniej, ale kazał go wtrącić do więzienia, dopóki długu nie odda.

Ta przypowieść ma oczywiście symboliczne znaczenie. Po­dobnie Izraelici (grzeszny człowiek) byli Bożymi dłużnikami o nieskończonym wymiarze, ale równocześnie bezwzględni w mizernych wymiarach ludzkich przewinień, nie służyli Bogu, ale swoim własnym egoistycznym potrzebom. Tak jest i z nami: jeżeli nie odpuścimy bliźniemu, nie odpuści nam Oj­ciec, który jest w niebie. Nielitościwy dłużnik jest przykładem, którego musimy unikać. Prosząc o odpuszczenie, sami musi­my odpuszczać. Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.

Nielitościwy dłużnik zamyka sobie dostęp do Bożego mi­łosierdzia.

 

11 marca – Środa

 

BOŻE PRZYKAZANIA PRZESTRZEGAJĄCYM DAJĄ ŻYCIE WIECZNE

 

W pierwszym czytaniu z Księgi Powtórzonego Prawa (Pwt 4,1.5-9) jest wezwanie do zachowania przykazań. Mojżesz po­wiedział do ludu, że Bóg daje im prawa i nakazy, które muszą wypełniać, aby żyli i doszli do nagrody wiecznej. Daje im pra­wa, które będą ich wyróżniać spośród wszystkich narodów. Bo są to prawa mądre i sprawiedliwe, mówiące o bliskości Boga prawdziwego, który wysłuchuje proszących. I tego mają uczyć swoje dzieci, następne pokolenia.

To prawo było trudne i nie do wykonania. Dlatego Chry­stus, przychodząc na ziemię, spełnił najważniejsze zadanie. Powiedział do swoich uczniów tak: Nie sądźcie, że przysze­dłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmie­ni się w Prawie, aż się wszystko spełni. (Mt 5,17-19)

Chrystus jako jedyny mógł to uczynić i wypełnił Prawo dane przez Ojca Niebieskiego. Potwierdził Jezus niezmien­ność Bożego Prawa, jakie dał On Izraelowi. To Prawo w formie Dziesięciu Przykazań przeszło na nowy lud Boży. Chrystus uzupełnił to Prawo przykazań miłością dlatego ma być ono naszą miłością, chlubą i nadzieją w wypełnianiu.

Chrystus nie zmienił przykazań, ale je wypełnił i stał się drogą dla wszystkich

 

12 marca – Czwartek

 

SERCE LUDZKIE OPIERA SIĘ BOGU, USZY NASZE ZAMKNIĘTE NA MĄDROŚĆ

 

W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Jeremiasza (Jr 7,23-28) jest opisana niewierność wybranego ludu. Mówi Bóg: Dałem im przykazanie, aby żyli i dobrze im się powodziło. Ale oni nie chcieli słuchać; poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca. Posłałem do nich moje sługi, proroków, ale oni ich nie słuchali, lecz pozabijali. Bo byli narodem, który nie usłuchał głosu Pana Boga swego.

Jakby zwieńczeniem tych narzekań Boga ustami proroka Jeremiasza jest Ewangelia (Łk 11,14-23). Kiedy Jezus wyrzu­cał złego ducha, u człowieka, który był niemy, tłumy były zdziwione, ale niektórzy mówili, że przez belzebuba, władcę złych duchów, Jezus wyrzuca złe duchy. Inni zaś domagali się od Niego znaku z nieba. W ten sposób oskarżając Chrystusa, że działa mocą szatańską, sprzeciwili się Duchowi Świętemu. W innym miejscu Chrystus powiedział, że grzech przeciwko Duchowi Świętemu nie może być odpuszczony ani w tym, ani w przyszłym wieku. Pan Jezus odrzucił ich zarzuty, dając logiczną odpowiedź, że jeżeli szatan jest rozdwojony, to jego królestwo się nie ostoi. Bo bez sensu było twierdzenie, że to szatan wypędza szatana, czyli działa przeciw sobie samemu.

Ewangelia kończy się ważnym zdaniem Chrystusa: Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Dobre działania są testem dla tych, którzy je widzą. Jeżeli do tych dobrych działań się nie dołączamy, jesteśmy tymi, którzy się im sprzeciwiają i chcą je zniszczyć.

Kto sprzeciwia się Duchowi Świętemu, nigdy nie pozna Prawdy

 

13 marca – Piątek

 

NAWRÓĆIE, SIĘ MÓWI PAN, PROŚCIE O PRZEBACZENIE, ABYŚCIE ŻYLI

 

Pierwsze czytanie z Księgi proroka Ozeasza (Oz 14,2-10)jest apelem Boga do narodu Izraela, aby wrócił na drogę przykazań. Bo upadł z własnej winy. -Nawróćcie się – mówi Pan. Proście o przebaczenie. Wtedy uleczę waszą niewierność, umiłuję z serca i mój gniew odwróci się od was. Będę rosą dla Izraela. I wtedy wrócą do Mnie, by usiąść w mym cieniu, by żyć w pokoju iw dobrobycie. Zwieńczeniem tych myśli jest Ewangelia (Mk 12,28b-34) o ważności przykazań. Jeden z uczonych w Piśmie zapytał Chrystusa, które z przykazań jest najważniejsze. Otrzymał odpowiedź: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.

Uczony w Piśmie to potwierdził z radością, mówiąc: Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie sa­mego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary.

Chrystus na to odpowiedział: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego.

Ten priorytet przykazań jest bardzo wyraźny, spójny i logiczny, ale dopiero wtedy, kiedy nasze serca, oświecone Duchem Świętym, widzą hierarchię dobrych działań i pra­widłowych ocen. Dla wielu -po ludzku – wielkich umysłów te sprawy są nadal trudne do przyjęcia.

Wielkość przykazań zależy od natężenia miłości w ich spełnianiu

14 marca – Sobota

 

TYLKO NASZA MIŁOŚĆ JEST DAREM, KTÓREGO PRAGNIE BÓG

 

Pierwsze czytanie z Księgi proroka Ozeasza (Oz 6,1-6) mówi, że Bóg pragnie naszej miłości, nie krwawych ofiar. Dla­tego nawołuje prorok: Powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On ranę zawiąże. On nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Jego przyjście jest pewne jak świt poranka.

A Pan wypomina ludowi: Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosa­łem ich przez proroków, słowami ust mych zabijałem. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż cało­paleń. Przykładem potwierdzającym te słowa jest przypowieść z Ewangelii (Łk 18,9-14) o faryzeuszu i celniku. Tak Jezus po­wiedział:

Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdzier­cy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję po­sty i daję dziesięcinę. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.

Dodał Chrystus: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Celnik został usprawiedliwiony, ponieważ posta­wił siebie w prawdzie. Faryzeusz żył w nieprawdziwym mnie­maniu o sobie.

Usprawiedliwienie ma korzenie w pokorze i owocuje po­kojem


 

 

Rozmowa przy stole na plebanii

 

Zaprzyjaźniony Gość (Andrzej, prawnik): Czcigodni księża, z uwagą wysłuchałem kazania księdza proboszcza o wypędzeniu przez Pana Jezusa przekupniów ze świątyni. Było bardzo rze­czowe i ewangeliczne, ale jako prawnika interesuje mnie jedna kwestia, wypowiedziana przez faryzeuszów. Chodzi o pytanie zadane Chrystusowi, które można by tak ująć: Nie miałeś pra­wa tego uczynić, wiec uczyń znak, który wszystko wyjaśni, nie miałeś prawa wyrzucić handlujących w świątyni, skoro władze świątyni na to pozwalały, udowodnij zatem kim ty jesteś.

Ksiądz Wikariusz: Ja myślę, że w szerszym sensie można by to podciągnąć pod trzy pierwsze przykazania Boże, jakie Izrael otrzymał na Synaju i odnoszą się do czci Bożej. To przecież było lekceważenie miejsca, w którym szczególnego wyrazu nabiera Słowo Boże i Jego obecność.

Ksiądz Proboszcz: Myślę, że można by to ująć i tak, ale pewnie panu Andrzejowi chodzi też o sposób, w jaki Chrystus zaprotestował. To przecież u Niego niespotykane. Powiedziano o Nim, że trzciny nadłamanej nie dołamie; że knotka tlącego się nie dogasi… Gdy zwrócił się do Niego pewien człowiek: Powiedz memu bratu, by podzielił się dziedzictwem, odpowiedział: Któż Mnie ustanowił sędzią nad wami? Przecież kiedy przyprowadzo­no do Niego cudzołożnicę i chciano ją ukamienować, nie prote­stował, nie krzyczał: ludzie, co wy robicie!?, ale spokojnie starał się otworzyć ich sumienia na tę sprawę. Przecież pozwolił się wyprowadzić ze świątyni w Nazarecie, gdzie chciano go strącić z góry, żeby Go zabić. Okazał moc i przeszedł między nimi, a nic na to nie mogli poradzić…

Ksiądz Rezydent: To dobre pytanie, jakim prawem to uczynił. Kontynuując myśl księdza proboszcza, chciałbym zauważyć, że kilkakrotnie Chrystus okazał swą moc, np. uciszając burzę, cho­dząc po jeziorze, rozmnażając chleb i ryby, przemieniając się na górze Tabor przed uczniami, również powodując, że dwa tysiące świń, w które weszły złe duchy wypędzone przez niego, potopiły się w jeziorze… Cóż za strata dla okolicy! A choćby taki mały szczegół… Kiedy nie znalazł owoców na fidze, bo nie był czas zbiorów, powiedział: drzewo uschło! I tak stało się… Na pewno nie prawem ludzkim kierował się Chrystus, ale Mocą Bożą

Gość.: Mówię to dlatego, że w innych wypadkach Chrystus dostosowywał się do panującego prawa:zapłacił podatek, aby nie był zgorszenia, uzdrowionych trędowatych odesłał do kapłanów, by dopełnili obowiązującego prawa, wreszcie – poddał się sądowi Piłata, sądowi Żydów i zarządzonemu wyrokowi śmierci. Dla­czego więc w tym wypadku zlekceważył panujące w tej świątyni prawo i zareagował tak „brutalnie”?

Prob.: Znamienne są tu słowa: Jakim znakiem udowodnisz nam, że masz prawo to czynić? Żydzi żądali udowodnienia Jego roszczeń. Zdają się mówić: Masz się najpierw przedstawić, dać znak, potwierdzenie od Boga, a potem możesz robić, co uważasz za słuszne. Oczywiście my sami rozsądzimy, czy ten znak jest wystarczający. Proszę, działaj…

Rez.: Właśnie… I dlatego odpowiedź Chrystusa była innego rodzaju. – Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję. Odnosiło się to do Jego śmierci. – Zabijcie Mnie, a Ja zmartwych­wstanę, bo Moje Ciało jest świątynią Ducha Świętego. I odbuduje tę świątynię, którą wy zabijecie. Znamienna tu jest odpowiedź Chrystusa, bo przecież niemożliwe by było, żeby zburzyli mate­rialnie świątynię. Nie wystarczyłoby czasu na to, żeby tę świąty­nię szybko zburzyć, skoro tak długo się ją budowało. Ale ta nie­możliwa do weryfikacji odpowiedź Chrystusa była odpowiedzią na ich pychę, żądanie znaku. Przecież to, ze Chrystus wypędził ze świątyni sprzedających i nikt mu się nie oparł, było wystarcza­jącym znakiem tego, kim jest i że Mu to wolno.

Wik.: Trzeba tu jeszcze przypomnieć, że to wydarzenie zo­bowiązuje także nas, byśmy tak chronili świątynię, jak to czynił Chrystus – jak trzeba, to nawet siłą fizyczną.

Pan Andrzej.: Chciałbym tu dołożyć także swoją myśl – na pewno jest tu też jakiś wymiar duchowy. Przecież my też jeste­śmy świątyniami Ducha Świętego i w pierwszym rzędzie musimy dbać o czystość naszej świątyni wewnętrznej, naszego serca, na­szego ducha. .

Rez.: Właśnie… I często kiedy przychodzą na nas choroby, doświadczenia, pomyślmy nad tym, czy o nie jest taki bicz Pana Jezusa, kara za to, że uczyniliśmy z naszej duszy nie świątynię Ducha Świętego, ale wpuściliśmy tam światowych przekupniów i handel tym, co nie jest Boże.

Ks. Henryk Młynarczyk

.